Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Po ponad dwudziestu latach od premiery w Japonii polski czytelnik wreszcie ma okazję zanurzyć się w niezwykłej historii wykreowanej przez Ai Yazawę. „Nana" to kultowa manga, która zachwyca nie tylko kreską, ale i fabułą, która łączy w sobie psychologię postaci, życie młodych Japończyków przełomu XX i XXI wieku, a także wątki muzyczne i nie tylko. Mangaka zapewnia pełne autentyczności opisy życia bohaterów, przenosząc czytelnika do tamtych czasów. Jednak nie tylko to sprawia, że jej manga jest tak niezwykła.

Zdawałoby się, że to tylko historia o dwóch dziewczynach, wkraczających w dorosłość, których nic nie łączy, oprócz imienia. Wydaje się, że Nana Komatsu i Nana Osaki są swoimi przeciwieństwami, ale z czasem okazuje się, że łączy je więcej niż można było przypuszczać. Komatsu to wesoła, naiwna i nieraz dziecinna postać, która często skupia się na sobie i poddaje się własnym emocjom, podczas gdy Osaki sprawia wrażenie twardej gotki, wokalistki o nietypowym stylu życia, chociaż tak naprawdę ma dobre serce i jest oddaną przyjaciółką. Ich drogi krzyżują się przypadkiem, gdyż poznają się w pociągu do Tokio, do którego obydwie udają się w tym samym celu, by znaleźć pracę i rozpocząć dorosłe życie. Po przyjeździe do stolicy rozstają się, ale nie na długo. Przeznaczenie sprawia, że spotykają się ponownie i to w mieszkaniu, którego wynajmem są obydwie zainteresowane. Na łamach mangi obserwujemy perypetie obydwóch Nan i ich przyjaciół, a z każdą kolejną stroną chcemy tylko coraz więcej. Ale to nie koniec niezwykłości dzieła Yazawy.

Słowo „nana" po japońsku oznacza siedem, które jest uważane za pechową cyfrę. Rzeczywiście, znajduje to swoje odbicie u tytułowych bohaterek. Komatsu nie potrafi znaleźć szczęścia w miłości ani nawiązać zdrowej relacji z płcią przeciwną, Osaki natomiast została porzucona przez matkę i zmuszona jest, by na pewien czas oddzielić się od miłości swojego życia. Niemniej, kiedy zostały współlokatorkami, to Osaki zaczęła mówić na Komatsu „hachi" i „hachiko". Tłumaczone jest to tym, że ta zachowuje się jak pies – łatwo się przywiązuje i posłusznie wykonuje polecenia. „Hachi" oznacza osiem, a cyfra ta w Japonii jest postrzegana jako najszczęśliwsza ze wszystkich liczb. Czytelnik może się tylko zastanawiać, czy to naznaczenie jest przypadkowe, czy odegra może szczególną rolę w dalszej historii bohaterek mangi. Oby kolejne tomy przyniosły więcej odpowiedzi niż pytań.

„Nana" Ai Yazawy to dzieło, obok którego nie można przejść obojętnie. Nie można się oderwać od jej czytania i najchętniej chciałoby się przeczytać ją całą od razu. Czytajmy Nanę i dajmy się porwać japońskiej kulturze.

Po ponad dwudziestu latach od premiery w Japonii polski czytelnik wreszcie ma okazję zanurzyć się w niezwykłej historii wykreowanej przez Ai Yazawę. „Nana" to kultowa manga, która zachwyca nie tylko kreską, ale i fabułą, która łączy w sobie psychologię postaci, życie młodych Japończyków przełomu XX i XXI wieku, a także wątki muzyczne i nie tylko. Mangaka zapewnia pełne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zarazem najgorsza i najlepsza książka w moim życiu. Silna gra na emocjach sprawiła, że przeczytanie zajęło mi siedem lub osiem miesięcy i wątpliwość w wystawieniu oceny. Jednocześnie mam ochotę wystawić jedną, jak i dziesięć gwiazdek, dlatego chyba pozostanę przy dziewięciu.

Zarazem najgorsza i najlepsza książka w moim życiu. Silna gra na emocjach sprawiła, że przeczytanie zajęło mi siedem lub osiem miesięcy i wątpliwość w wystawieniu oceny. Jednocześnie mam ochotę wystawić jedną, jak i dziesięć gwiazdek, dlatego chyba pozostanę przy dziewięciu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to