Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

...jakie to było dobre.

...jakie to było dobre.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To od "Auteczka" zaczęłam zeszłego poranka moja dziwaczną przygodę z Hrabalem. Chłód świtu i zmęczone od braku prądu oczy, koty (moje własne, z mięciutkim futerkiem, wtulone, i te Hrabalowe) na kolanach. A w tle autor i jego prawdziwa historia, jego czułość barbarzyńcy oraz to, że płaczę i nie potrafię mu wybaczyć, dławię się zniesmaczeniem i obrzydzeniem. Choć książka nie zachwyca (ale i nie męczy) typowymi opisami, to są one na tyle trafne, że nie dostrzegam na to usprawiedliwienia. Autor sam mnie od siebie odtrącił, choć trafnie i prawidłowo to wszystko opisał (dlaczego to nie mogła być fikcja?). Najpiękniejszy językowo epilog z łabędzicą.
I wiem, że sięgnę kiedyś po dalsze dzieła Hrabala (nazbierało się ich trochę na półkach), choć szczerze nienawidzę go, całym sercem.

To od "Auteczka" zaczęłam zeszłego poranka moja dziwaczną przygodę z Hrabalem. Chłód świtu i zmęczone od braku prądu oczy, koty (moje własne, z mięciutkim futerkiem, wtulone, i te Hrabalowe) na kolanach. A w tle autor i jego prawdziwa historia, jego czułość barbarzyńcy oraz to, że płaczę i nie potrafię mu wybaczyć, dławię się zniesmaczeniem i obrzydzeniem. Choć książka nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę książkę można albo zrozumieć i pokochać, pozwalając jej się dać utopić w stronicach (czy tych pożółkłych, czy wybielonych, świeżo drukowanych) albo można jej nie zrozumieć, dać się nią ogłupić, nie wpuścić do domku swojej głowy, obrazić, naburmuszyć i na sam koniec powiedzieć "przerost formy nad treścią"... Owszem, jest wymagająca, ta lektura nie powinna za żadną cenę być lekka; to nie jest powiastka z dynamicznym dialogiem, którą można wcisnąć pomiędzy serial a gotowanie. Ta książka żyje własnym życiem, daje czytelnikowi mylne wrażenie prowadzenia, wciąga go bez opamiętania w swoją "grę..." i zamieszkuje w jego życiu. Zamieszkała również w moim. Jest przecudnie duszna (jeżeli można mówić o duszności jesiennego wiatru), ciepła (kiedy chłód sarkazmu wisi nad tragedią), magiczna (kiedy magię dostrzec można w unerwieniu liścia, którego Maga pozbyła miąższu, w hotelowych tapetach i pościelach, w znajdywaniu się na ulicach i kobiecie siedzącej okrakiem na desce wiszącej w upale pomiędzy dwoma oknami w Buenos). Najczystsza w swoim brudnym szaleństwie i od 5 lat, niezmiennie, najbliższa memu sercu.
Współczuję wszystkim kobietom, które odkryły w sobie Polę Paris, Magę czy Talitę, ale jeszcze bardziej współczuję (zazdroszcząc jednocześnie) tym, które spotkały Oliveirę.

Tę książkę można albo zrozumieć i pokochać, pozwalając jej się dać utopić w stronicach (czy tych pożółkłych, czy wybielonych, świeżo drukowanych) albo można jej nie zrozumieć, dać się nią ogłupić, nie wpuścić do domku swojej głowy, obrazić, naburmuszyć i na sam koniec powiedzieć "przerost formy nad treścią"... Owszem, jest wymagająca, ta lektura nie powinna za żadną cenę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to