Zza żelaznej kurtyny

Zicocu Zicocu
25.10.2017
Okładka książki Z dziennika berlińskiego Max Frisch
Średnia ocen:
6,4 / 10
17 ocen
Czytelnicy: 78 Opinie: 2

Max Frisch nie jest w naszym kraju szczególnie popularny, ale jego twórczość bez wątpienia na docenienie zasługuje, o czym świadczy choćby regularne wymienianie go wśród kandydatów do literackiego Nobla przed trzydziestu laty. Pisał powieści, opowiadania i dramaty, ale wyspecjalizował się w diarystyce. W recenzowanym tomie znalazły się wybrane zapiski z dziennika, który prowadził na początku lat siedemdziesiątych w Berlinie Zachodnim.

Na elementarnym poziomie „Z dziennika berlińskiego” to zapis wątpliwości – nie tych prywatnych i intymnych, częściej dotyczących Frischa-intelektualisty niż Frischa-człowieka. Bodaj najmocniej zajmującym pisarza tematem jest życie w NRD oraz stosunek ludzi mieszkających za żelazną kurtyną do systemu. Jego przemyślenia mają szczególną wartość ze względu na perspektywę: mówi, pisze i myśli po niemiecku, ale Niemcem nie jest; mieszka w Berlinie Zachodnim, bo zmęczyła go ojczyzna, lecz został ukształtowany przez – od zawsze kojarzoną przecież z neutralnością – Szwajcarię. Ma wielu znajomych artystów i intelektualistów w NRD i patrzy na nich ze szczególną mieszaniną sympatii, współczucia oraz nieufności – podczas każdego spotkania czuje, że jest człowiekiem z zewnątrz. Dzięki temu może w pełni wykorzystać swój talent w roli obserwatora.

Obok refleksji bardziej ogólnych Frisch dzieli się z czytelnikiem także całym zestawem wnikliwych portretów psychologicznych. Niektóre z nich kreśli kilkoma pociągnięciami pióra, przy pomocy których punktuje jakąś szczególną cechę opisywanej osoby, przy niektórych rozpisuje się i tworzy obraz całościowy. Dwa spośród tych ostatnich są naprawdę świetne: pierwszy dotyczy niemieckiego pisarza Alfreda Anderscha, z którym Szwajcara łączyła wyjątkowo skomplikowana przyjaźń. Co ciekawe, zdaniem Frischa problemy w ich relacji powodowało to, że mieszkali drzwi w drzwi – autor, wbrew obiegowej opinii, sugeruje, że fizyczny dystans to podstawa, bo jest gwarantem czasu potrzebnego na opanowanie rozpalonych emocji. Takie nietypowe myśli pojawiają się u Frischa często, szczególnie podczas rozpatrywania najróżniejszych konsekwencji jego artystycznego sukcesu (choć tutaj pisarzowi zdarzają się potknięcia, bo niekiedy jego niezwykle ostra krytyka własnej twórczości przypomina sztuczne dopominanie się o komplement). Drugim wyjątkowo ciekawym portretem jest ten dotyczący Uwe Johnsona – tutaj Szwajcar skupia się na opisie specyficznych cech inteligencji młodszego kolegi po piórze oraz z wnikliwością analizuje relację uczeń-mistrz, jaką wytworzyli.

Zdarza się, choć rzadko, iż zza intelektualnej fasady wychyla się żywy człowiek. Wtedy dziennik staje się lekturą przejmującą: przenosiny do Berlina są dla liczącego ponad sześćdziesiąt lat Frischa w dużym stopniu nowym startem, a nie jest pewien, czy wystarczy mu jeszcze siły. W dodatku przechodzi kryzys twórczy: zarówno w tym znaczeniu, że nie może napisać nic nowego (choć, co wyjaśnia posłowie, mocno przesadzał w opisach swojej niemocy), jak i w tym, że mocno zwątpił w swoje dotychczasowe pisarstwo – a przecież poświęcił mu całe życie. To napięcie znalazło wyraz w bodaj najlepszym fragmencie całego dziennika, kiedy Frisch przyrównuje się do wartownika uwiązanego do niedziałającej latarni, który nie jest w stanie wykonywać już swojej pracy, ale kontynuuje ją – z przyzwyczajenia.

Zresztą te momenty w których Frisch nieco popuszcza sobie cugli i odchodzi od intelektualnych wywodów, stanowią bardzo mocny punkt książki. W całym dzienniku ukryte jest kilka perełek: wspomniane już porównanie do wartownika, wizja arystokraty stojącego przed szafotem i zapisującego sobie coś na karteczce, aby to zapamiętać na później, w końcu opis fikcyjnego Zurychu podzielonego nieprzekraczalnym murem – każdy z tych fragmentów mógłby rozwinąć się w całą opowieść (niektóre z tych motywów powracały w późniejszych tekstach Szwajcara, przede wszystkim w „Montauku”).

„Z dziennika berlińskiego” to zajmująca lektura, która największą przyjemność sprawi dwóm grupom czytelników: miłośnikom całej twórczości Maxa Frischa, także jego pozostałych dzienników, oraz tym, którzy zainteresowani są Europą drugiej połowy XX wieku. Za sprawą przenikliwości i sprawnego pióra na stronach tego dziennika pisarz umieścił nie tylko autoportret, ale też obraz bardzo specyficznego momentu dziejów.

Bartosz Szczyżański

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja