Dopiero raczkuję w kwestii mikrowypraw, jednak zachęciła mnie do poznania tej idei koleżanka… z Poznania. Śledzę ją w mediach społecznościowych i zazdroszczę, że w stolicy Wielkopolski jest tyle miejsc, które warto odwiedzić, a ja siedzę w tej Warszawie i mam znacznie mniej pomysłów. I tutaj z pomocą przyszła mi właśnie książka państwa Masalskich, która spodobała mi się dosłownie od pierwszego wejrzenia: piękne zdjęcia na okładce, pełne energii kolory, a w środku mnóstwo informacji i fotografii z rodzinnych wypraw autorów „Mikrowypraw z Warszawy”. Co więcej, przy każdej z wycieczkowych propozycji znajdują się wskazówki, czy da się odwiedzić dane miejsce z dzieckiem lub psem, ile zajmie podróż do niego samochodem lub komunikacją miejską (i jeśli miałabym się „przyczepić” do jednej rzeczy, to byłyby to właśnie informacje o dojazdach „zbiorkomem” w przypadku długich wypraw – do 2 godzin z Warszawy; teoretycznie może i dałoby się podjechać np. do jednego z jezior najpierw pociągiem do podwarszawskiej stacji, a potem jeszcze przez godzinę zmierzać do celu, jednak raczej w pojedynkę niż całą rodziną). Przy opisie każdego z 57 miejsc umieszczono również kod QR – po jego zeskanowaniu przenosimy się na mapkę Google, dzięki której łatwiej będzie nam się po danym miejscu poruszać, szybciej uda się je znaleźć.

„Mikrowyprawy z Warszawy” to kopalnia pomysłów na wycieczki po okolicach polskiej stolicy – właściwie w każdym z przedstawionych przez autorów książki miejsc można zapomnieć o bliskości Warszawy (lub zapomnieć, że się w niej jest). Praca, którą wykonali Monika i Seweryn Masalscy, by znaleźć, opisać i sfotografować te bardzo ciekawe historycznie czy krajobrazowo lokalizacje, jest godna podziwu. Ja na razie mam za sobą tylko dwie z tych 57 wypraw, ale już planuję kolejne.

Anna Sierant