Infidel
- Kategoria:
- komiksy
- Tytuł oryginału:
- Infidel
- Wydawnictwo:
- Image Comics, Non Stop Comics
- Data wydania:
- 2019-06-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-06-19
- Data 1. wydania:
- 2019-06-10
- Liczba stron:
- 168
- Czas czytania
- 2 godz. 48 min.
- Język:
- angielski
- ISBN:
- 9788381107921
- Tłumacz:
- Małgorzata Jasińska
- Tagi:
- Infidel horror
Współczesna opowieść z motywem nawiedzonego domu w tle. Amerykanka muzułmańskiego pochodzenia wprowadza się do budynku opanowanego przez istoty czerpiące swoją siłę z ksenofobii. Przerażający horror mocno osadzony w często dorównującej mu w okropnościach rzeczywistości.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zmory rasizmu
Oto komiks grozy, który porusza w intrygujący sposób niepokojąco aktualne problemy. Który przekształca codzienne fobie w zniekształcone pokraki rodem z koszmarów. Balansując na granicy jawy i snu, realizmu i fantazji, wirtuozerii i kiczu, zmusza czytelnika do rozmyślań nad tematem, który zna każdy z nas. „Infidel” nie jest przerażający w klasycznym tego słowa znaczeniu, ale budzi prawdziwą gonitwę myśli. Każe zmierzyć się z jednym z najgorszych zmór naszych czasów: z rasizmem.
„Infidel” – po angielsku znaczy „niewierny” co nadaje dodatkowe smaczki interpretacjom – opowiada historię dwóch muzułmanek, przyjaciółek z dzieciństwa, które walczą z potworami w starym, na wpół opuszczonym bloku. Aisha mieszka z teściową, mężem i pasierbicą Kris. Od pewnego czasu miewa koszmary, które stają się coraz bardziej realne i w końcu doprowadzają do tragedii. Wtedy na scenę wkracza jej najlepsza przyjaciółka Medina. Brzmi banalnie, ale fabuła sprytnie pogrywa ze znanym motywem nawiedzonego domu. A to dzięki prostemu zabiegowi: otóż potwory gnębiące protagonistki to… upersonifikowany rasizm.
Przyznajmy, że jest to pomysł genialny i jednocześnie rodzący wiele komplikacji – w tym lekki posmak kiczu. Zwykło się bowiem uważać, że wszelkie przejawy aktywności nadprzyrodzonej w horrorach wypada autorom przedstawiać jako dwuznaczne, to jest insynuować ich związek z zaburzeniami psychicznymi bohaterów. Krótko mówiąc: aby horror był traktowany poważnie i nie był uważany za głupie bajeczki, duch musi być wytworem zwariowanego umysłu. Autorzy „Infidela” zagrali tym wymysłom na nosie: ich zmory wypada nam uznać za realnie istniejące, bo wszyscy wiemy, że rasizm istnieje. A więc czy nie jest oczywiste, iż każdy, kto nie widzi duchów w „Infidelu”, nie widzi zachowań rasistowskich? Czy nawet może być uznany za rasistę?
Jednocześnie aby tak ciężki temat nie przypominał niestrawnego zakalca, powinien być unurzany w sosie skomplikowanych ocen moralnych, a w „Infidelu” opowieść zdaje się skłaniać ku jednej możliwej interpretacji zachowań. Aby w pełni zrozumieć, czy jest to poważny zarzut, trzeba zapoznać się z komiksem. Prezentuje on naprawdę wiele postaci rasizmu, aż zbliża się w tym do przesady. Bo nie jest chyba rasizmem niechęć, którą budzi sąsiad składujący swe śmieci na korytarzu. Czy naprawdę ma tutaj znaczenie jego karnacja czy pochodzenie? W takim przypadku chyba ten, kto uznaje taką niechęć za przejaw rasizmu, jest rasistą… Podobne wątpliwości pojawiają się co chwilę. Zwłaszcza że zagadki nawiedzonego domu czy dziwnego stanu Aishy wcale nie są takie proste. Łączą się one w pewnym momencie i choć jest kilka luk w fabule, to nie przeszkadza to w podążaniu za bohaterami. Bo też ta wspaniała analogia pomiędzy pomyłką, która doprowadziła onegdaj do tragedii w opuszczonym bloku, a działaniem zmór, które prowokują omyłkowe sytuacje, aby narobić kłopotów Medinie i jej przyjaciołom, budzi przyjemny dreszcz niepokoju. Oj, w tej gmatwaninie nie będzie łatwego rozwiązania…
„Infidel” porusza trudny temat i rozpracowuje go bardzo umiejętnie, w czym pomaga kapitalny styl rysownika Aarona Campbella i kolorysty José Villarrubi. Komiks jest ponury i piękny, często zbliża się do psychodelicznych kolażowych prac Dave'a McKeana. Dominują ciemne barwy i realistyczna kreska, chyba że mowa o zmorach, poskręcanych niczym odrażające ożywione mumie. Campbell bawi się stylem i formą, dorzucając ujęcia z łagodniejszymi barwami w przypadku retrospekcji czy dodając fragmenty stylizowane na rysowane kredkami przez dzieci. Ułożenie kadrów nie jest nowatorskie, ale pozwala na kilka zaskakujących scen. Rewelacyjna jest np. okładka czwartego zeszytu, w której przerażona twarz Mediny, rozmywająca się w kontury zmory, rzutuje na cały blok pełen wykrzywionych cieni w oknie – czy to jej umysł wypełnia budynek potworami, czy istnieją one naprawdę?
Wydanie jest bardzo staranne, jak zwykle u Non Stop Comics. Okładka miękka, format A4, znakomitej jakości papier. Dodatkowymi smaczkami są galeria z tyłu (choć po prawdzie rysunki w niej zawarte na ziemię nie rzucają), streszczenia i intrygujący opis powstawania okładki. Ile tu było planowania, ile kombinacji! Bardzo intrygująca rzecz.
„Infidel” nie jest typowym horrorem, po którym człowiek rzuca się w łóżku na każde skrzypnięcie w ciemności. To pozycja, która powoduje mętlik w głowie. Przypomina trochę układankę, której rozwiązanie wymaga oceny moralnej zachowań znanych nam z codziennego życia. Zmusza do zastanowienia się nad własną postawą czy poglądami. To ten typ komiksu, o którym można sporo dyskutować (choć ciężko przy tym nie spoilerować). W dodatku jest bardzo przyjemny dla oka. Więc chociaż fani horrorów mogą czuć się zawiedzeni, to docenić go powinni wszyscy ci, którzy chcą trochę pofilozofować. I gotowi są na potyczkę z potworami rasizmu.
Agata Majchrowicz
Oceny
Książka na półkach
- 82
- 25
- 23
- 16
- 7
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
Opinia
W gimnazjum mieliśmy katechetkę, która wiedziała wszystko (a przynajmniej myślała, że wie). Pewnego razu zapytaliśmy ją, dlaczego istnieją nawiedzone domy, a nigdy nie słyszy się o nawiedzonych blokach. Byliśmy przekonani, że oto udało się nam ją zagiąć. A jednak - ku naszemu zdumieniu - Pani Wiesia i na tę zagwozdkę miała gotową odpowiedź. Bez zastanowienia - jakby to była najoczywistsza oczywistość - odparła, że w ścianach wysokich budynków są takie metalowe płyty, a duchy przecież przez metal nie przechodzą.
W każdym razie - Infidel to opowieść o nawiedzonym bloku właśnie. Tyle że tutaj żadne metalowe płyty nie są w stanie uchronić bohaterów przed tym, co czyha w cieniu. Bo upiór straszący w budynku, do którego wprowadza się Aisha - amerykańska muzułmanka - wraz z rodziną, czerpie swoją siłę z najmroczniejszego, nieujarzmionego, niemal bezdennego rezerwuaru czystego zła. Z rasizmu i ksenofobii.
Uwielbiam komiksy zaangażowane społecznie. Uwielbiam Get Out Jordana Peele’a, do którego Infidel był wielokrotnie porównywany. Wszystkie wskazywało na to, że pokocham ten tytuł. A jednak tak się nie stało. Dlaczego?
Mam z tym komiksem podobny problem, co z omawianym wczoraj Pustym Człowiekiem. Oba tytuły są naprawdę dobre tak długo, jak długo pozostają thrillerami; kiedy groza na ich łamach wynika z niedomówień i niepewności. Wszelkie próby epatowania makabrą i straszenia potworami kończą się jednak fiaskiem. Klęskę ponoszą zarówno scenarzyści, jak i rysownicy, którzy - choćby stawali na głowie - nie są w stanie oddać jumpscare'ów na kartach komiksu.
Infidel, choć zawodzi jako horror, wciąż pozostaje całkiem przyjemnym czytadłem. Niczym więcej, niestety, ale wciąż jest na tyle oryginalny, że warto po niego sięgnąć. Do plusów - prócz kreski i wprawnej narracji - zaliczyłbym warstwę obyczajową, a zwłaszcza płynne dialogi i naturalne relacje między postaciami. Nie potrafię tego tytułu z czystym sumieniem polecić, ale daleki jestem od tego, żeby go odradzać. Kto wie - może akurat przypadnie Wam do gustu.
Tymczasem - jeśli poszukujecie prawdziwie strasznych komiksowych horrorów - krew w żyłach zmroził mi na przykład Severed od Muchy, czy pierwszy tom Gdy Zapłaczą Cykady od Waneko.
instagram.com/polishpopkulture
W gimnazjum mieliśmy katechetkę, która wiedziała wszystko (a przynajmniej myślała, że wie). Pewnego razu zapytaliśmy ją, dlaczego istnieją nawiedzone domy, a nigdy nie słyszy się o nawiedzonych blokach. Byliśmy przekonani, że oto udało się nam ją zagiąć. A jednak - ku naszemu zdumieniu - Pani Wiesia i na tę zagwozdkę miała gotową odpowiedź. Bez zastanowienia - jakby to była...
więcej Pokaż mimo to