Dom Slaughterów, tom 1: Znamię rzeźnika
144 str.
2 godz. 24 min.
- Kategoria:
- komiksy
- Cykl:
- Dom Slaughterów (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- House of Slaughter, vol. 1
- Wydawnictwo:
- Non Stop Comics
- Data wydania:
- 2023-03-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-03-08
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788382304015
- Tłumacz:
- Paweł Bulski
Spin-off serii "Coś zabija dzieciaki". Poznajcie dzieje i działalność rodu Slaughterów, tajną historię zakonu, który wyszkolił Ericę na zabójczynię potworów oraz tragiczne losy jej mentora i rywala, Aarona Slaughtera. Album zawiera zeszyty House of Slaughter #1-5.
Dodaj do biblioteczki
Porównaj ceny
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Szukamy ofert...
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 24
- 12
- 9
- 4
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Po czterech tomach regularnej serii na księgarskich półkach wylądował spin-off „Coś zabija dzieciaki”. Stworzony przez Jamesa Tyniona IV i Werthera Dell’Ederę cykl musi najwidoczniej cieszyć się sporą popularnością wśród czytelników, skoro rozwija się w tak imponującym tempie. I choć nie do końca rozumiem, dlaczego komiksiarze tak go polubili, to nie przeczę – jest to rzecz sprawnie i fachowo napisana (i narysowana). Czasami tyle wystarczy, by stworzyć bestseller. Czy takowym stanie się także tytuł poboczny, który choć powstawał pod okiem twórcy oryginału, to został napisany przez innego scenarzystę? Sprawdźmy.
Długo przed starciem Eriki Slaughter z potworami w Archer’s Peak, jej mentor, Aaron Slaughter, musi udowodnić swoją przydatność dla Domu Slaughterów, instytucji umacniającej swoją pozycję jednej z najpotężniejszych szkół mierzących się z nadnaturalnym zagrożeniem na terenie Ameryki. Kiedy do placówki trafia nowy adept, jego relacja z Aaronem może okazać się katalizatorem ważnych zmian i zachwiać całym Domem.
Zastanawiam się czasami, jaka jest motywacja powstawania spin-offów i prequeli znanych cykli (dla jasności – „Dom Slaughterów” jest i jednym, i drugim). Czy chodzi tylko o chęć drenowania kieszeni fanów? Może czasami rzeczywiście tak jest, ale nie wydaje mi się, żeby zawsze stał za tym cyniczny koniunkturalizm. Oczywiście nikt nie będzie płakał, jeśli dany tytuł dobrze się sprzeda, ale wydaje mi się, że kluczem do sukcesu jest chęć rozwoju artystycznego, pokazania nowych, nieznanych wcześniej odcieni świata przedstawionego. Takie nastawienie może przynieść wiele dobrego i wydaje się, że taką drogą chcą też podążać twórcy „Domu Slaughterów”.
Muszę przyznać, że mam słabość do historii, które poruszają tematy szkolne, a na kartach „Znamienia rzeźnika” jest to wątek pierwszoplanowy. Scenarzysta położył nacisk na kwestię szkolenia oraz doskonalenia swoich umiejętności i przedstawił tę tematykę w interesujący, lecz dość oczywisty sposób. Widzimy, jak bohaterowie nabierają doświadczenia i uczą się, że nie każdemu można ufać. Klasyka, ale podana w fachowy sposób. Dla tych, którzy polubili się z „Coś zabija dzieciaki”, to także dobra okazja do poznania zwyczajów panujących w tytułowym Domu i dowiedzenie się, jakimi zasadami kierują się jego członkowie, co jest dla nich ważne i z czym muszą się mierzyć. Jeśli rozwijać świat przedstawiony, to właśnie tak.
Twórcy nie zapomnieli, że głównymi bohaterami są młodzi ludzie, w których buzują hormony, co jest pretekstem do wprowadzenia wątku traktującego o uczuciowości i poszukiwaniu bliskości. Daleko tu na szczęście do teen dramy, motywy miłosne nie są szyte grubymi nićmi, ale zostały napisane ze sporym wyczuciem i smakiem. Pewnie nie każdemu przypadną do gustu (także z tego względu, że dotykają bardzo ostatnio popularnej tematyki mniejszości seksualnych), ale w mojej opinii urozmaicają historię i dobrze do niej pasują.
Gdybym nie wiedział, że przy „Domu Slaughterów” nie pracował Werther Dell’Edera, byłbym przekonany, że etatowy artysta serii jest zaangażowany także w powstawanie jej spin-offu. Wizualnie komiks prezentuje się bowiem bardzo podobnie do serii-matki, pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że różnice są praktycznie niedostrzegalne. Podoba mi się taki stan rzeczy, bo pozwoliło to na utrzymanie wizualnej ciągłości między oboma cyklami. Ilustracje są efektowne i przejrzyste, a design potworów bywa odpowiednio „creepy” – warstwa wizualna po prostu robi robotę.
Pierwsza odsłona „Domu Slaughterów” (co było dla mnie dość zaskakujące) to komiks lepszy od tytułu, od którego się wywodzi. Zaprezentowana tu opowieść jest z jednej strony bardziej zwarta i zamknięta w określonych ramach, z drugiej zaś bardziej skomplikowana od albumów głównej serii. Ale co najważniejsze, angażuje – ma wyczuwalny ciężar emocjonalny i potrafi utrzymać zainteresowanie odbiorcy od początku do końca. Na tę chwilę to na kolejne odsłony tego spin-offa czekam bardziej niż na nowe albumy „Coś zabija dzieciaki”. Mam nadzieję, że twórcy zdołają podtrzymać tę wysoką formę w następnych woluminach.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2023/06/dom-slaughterow-tom-1-znamie-rzeznika.html
oraz na łamach serwisu Szortal - https://www.facebook.com/Szortal/posts/pfbid02TCpx7YR9WWm9b9KDF4q4crzm6xSBZcwzP7ZJPBm6fqbnikbxQF9LUmbxLc5qrMFBl
Po czterech tomach regularnej serii na księgarskich półkach wylądował spin-off „Coś zabija dzieciaki”. Stworzony przez Jamesa Tyniona IV i Werthera Dell’Ederę cykl musi najwidoczniej cieszyć się sporą popularnością wśród czytelników, skoro rozwija się w tak imponującym tempie. I choć nie do końca rozumiem, dlaczego komiksiarze tak go polubili, to nie przeczę – jest to rzecz...
więcej Pokaż mimo to