Jeśli nie wysłowi się traumy, to będzie cię ona prześladować jak duch - Mariana Enriquez

LubimyCzytać LubimyCzytać
08.11.2022

Mariana Enriquez to jedna z najbardziej znanych współcześnie pisarek argentyńskich. Za powieść Nasza część nocy (tłum. Marta Jordan i Katarzyna Okrasko) otrzymała prestiżową nagrodę Herralde, a Niebezpieczeństwa palenia w łożku (tłum. Marta Jordan) znalazły się na krótkiej liście do Nagrody Bookera. Obie książki ukazały się w Polsce nakładem wydawnictwa Echa (imprint literacki wyd. Czarna Owca).

Jeśli nie wysłowi się traumy, to będzie cię ona prześladować jak duch - Mariana Enriquez Materiały wydawnictwa

Mariana Enriquez w październiku 2022 odwiedziła Kraków, by wziąć udział w spotkaniach na Festiwalu Conrada i w Instytucie Cervantesa.

[Opis wydawcy] „Niebezpieczeństwa palenia w łóżku” to pierwszy tom opowiadań Mariany Enriquez, który w oryginale ukazał się już w 2009 roku. W zawartych w nim historiach widać elementy, które uczyniły z autorki jeden z najbardziej charakterystycznych głosów literatury argentyńskiej: fascynujące postacie z różnych światów, śmiałe społeczne diagnozy i mieszaninę horroru z miejskim realizmem.

Budzące dreszcze grozy opowieści to jednak tylko jedno oblicze skondensowanej prozy Argentynki. Strach to zaledwie pretekst do zbadania takich kwestii jak poczucie winy, patriarchat czy historia Argentyny. Horror jest tu próbą opisu codziennej obcości i odchyleń od normy.

W 2021 roku opowiadania znalazły się w ścisłym finale Międzynarodowej Nagrody Bookera oraz Kirkus Prize.

N.P: Dzięki tobie krytyka, hispanojęzyczna i światowa, musiała pozbyć się przesądów na temat gatunku horroru. Bawisz się nim czy traktujesz serio?

M.E.: Używam go z całą powagą. Lekceważenie horroru w literaturze i w innych sztukach, np. w kinie, sprawia, że widzimy w nim tylko błahą rozrywkę. Ale to błędna interpretacja popularnego gatunku, który w różnych okresach historycznych pomagał nam zmierzyć się z lękami. Być może do tego lekceważenia przyczynił się fakt, że horrorów nie pisano zazwyczaj kunsztownym językiem, bo ich odbiorcy nie wywodzili się z elit. Dziś natomiast pisze się horrory literackie, jednocześnie przystępne dla odbiorców i o wypracowanej warstwie językowej. Dla mnie horror to pełnoprawna konwencja pozwalająca mi mówić o przemocy, jakiej podlega ciało, o makabrycznych zdarzeniach z codzienności, o korupcji, różnicach społecznych czy pozostałościach wierzeń pogańskich. To wszystko jest przerażające. Można do tego dodać wymiar nadprzyrodzony, choć horror niekoniecznie musi się do niego odwoływać. Ja mam skłonność do motywów nadprzyrodzonych, interesuje mnie, na przykład, okultyzm, często sięgam też do repertuaru gotyckiego. Ale same przejawy przemocy wystarczyłby do napisania horroru o zagrożeniach dla ciała, o szczególnej przemocy dotykającej ciał kobiet, o szaleństwie. Na co dzień doznajemy strachu wszelkiego rodzaju, strachu przed wojną, niestabilną ekonomią, to jest powszednie doświadczenie w Ameryce Łacińskiej, zresztą w Europie już też … Myślę zatem, że bardzo długo gardzono czytelnikami tego gatunku i nie brano pod uwagę, że interpretują oni rzeczywistość inaczej niż tego wymaga zasada mimetyzmu czy realizm. Tutaj interpretacja jest bardziej metaforyczna. Horror domaga się metafor, które dają dostęp do rzeczywistości, ale zakorzenione są w emocjach.

N.P.: Jest to więc kontynuacja paradygmatu romantycznego w kulturze?

M.E.: Tak, jak najbardziej.

N.P: Jednak przywołać klasyczną triadę opisującą funkcje literatury - wzruszać, uczyć, bawić – to jak określiłabyś naukę i przyjemność płynącą z lektury horroru, skoro kończy się on, przykład, unicestwieniem ciała?

M.E.: Nie zgadzam się z twierdzeniem, że literatura ma uczyć. Dlaczego? Dlatego, że literatura jest zawsze znakiem swoich czasów. A w naszych czasach podstawowym doznaniem jest niepewność. Nie widzę problemu w tym, żeby przyznać się, że czegoś nie wiem. Grunt, na którym osadzam swoje historie jest bardzo grząski i zbyt wielu rzeczy nie wiem, by móc pouczać. Literatura wielokrotnie przemawiała z pozycji wyższości moralnej, przypisując sobie misję nauczania czy podciągania czytelników na wyższy poziom. Sądzę, że trafniej będzie powiedzieć, że misja literatury to zadawanie pytań na temat tego, co się dzieje się wokół nas, a odpowiedzi próbujemy udzielić wszyscy razem. W każdym razie, jest to bardziej dialog z czytelnikiem niż przesłanie pokazujące, jak należy myśleć. Tak w każdym razie zdają się to pojmować pisarze z pokolenia, które uznało wielość wpływów idących z kina, gier wideo, internetu. Nasza literatura jest rozciągnięta na wiele obszarów kultury. Kiedy miałam dwadzieścia dwa lata czytałam Antygonę, a jednocześnie ściągałam muzykę z sieci – pamiętasz, dźwięk telefonu, kiedy włączało się internet? Mój ojciec wpadał w furię, kiedy przychodził rachunek telefoniczny ….

To wszystko można dziś pogodzić. Natomiast jeśli już mam wskazać konkretniej, czego można się nauczyć obcując z horrorem, to odpowiedź brzmi: mówienia o traumatycznych przeżyciach, wysławiania traumy. Taka jest najprawdopodobniej korzyść psychologiczna z horroru. Jeśli nie wysłowi się traumy, to będzie cię ona prześladować jak duch. Trauma ma naturę fantasmagoryczną, powraca, nie można jej pogrzebać w przeszłości, zawsze pojawia się w tym samym miejscu i wymusza reakcję. Odpuści tylko wtedy, jeśli spróbujesz się z nią porozumieć. To właśnie chciałabym osiągnąć pisząc: ująć w słowach to, co mnie osobiście przeraża, nie kiedy piszę, tylko ogólnie, w życiu. Horror nie omija traumatycznych wydarzeń, nie pozwala o nich milczeć. Nie posługuję się do tego celu językiem realizmu, bo to nie mój język.

N.P.: Czytelnik horrorów ma okazję, by spojrzeć w twarz swoim strachom. A jakim doświadczeniem dla autora jest tworzenie warunków do tego spotkania w tekście?

M.E.: To okropne, co powiem, ale dla autora to jest dość zabawne. Bo zaplanowanie scen zabiera dużo czasu, jak w filmie, przy efektach specjalnych. A najlepszy jest moment, kiedy przychodzi do ubrania tego w słowa. Strach właściwie jest gdzie indziej, niekoniecznie w tekście. Napisałam opowiadanie, w którym kobieta zakochuje się w trupiej czaszce. To jest opowiadanie o anoreksji, kobieta zakochuje się w niej, bo sama chce być szkieletem. Prawdziwym źródłem strachu jest groźba popadnięcia w taką zależność od ciała, to zresztą dość częste zaburzenie odżywiania, prawda? Bardziej dotyka nas, kobiet, bo my ciągle dużo ukrywamy. By o tym opowiedzieć, wybieram konwencję makabry, ale jest tu też dużo humoru, czarnego humoru. Chcę mówić o tego rodzaju problemach językiem innym niż zazwyczaj mówi się o ofiarach, o kobietach jako ofiarach systemu patriarchalnego. Wolę czarny humor, żeby dać do zrozumienia, że owszem, te rzeczy mogą się nam przytrafić, ale nas nie złamią.

N.P. Właśnie. W twojej prozie kobiety przeważnie nie są ofiarami, albo nie tylko. Wiele bohaterek przejmuje inicjatywę, one same popełniają akty przemocy, zadają ból.

M.E.: Są takie, są i inne. Doświadczając życia kobiety zazwyczaj wykazują się dużą siłą. Nie podoba mi się powszechne i dość ograniczone wyobrażenie o literaturze pisanej przez kobiety – nie lubię określenia literatura kobieca, wolę: pisana przez kobiety. Nie trzeba jej sprowadzać do sfery domowej, intymnej … Dobrze, że o tym też pisano, bo przez wiele wieków była to sfera niedowartościowana. Ale to nie obejmuje wszystkich tych kobiet, które były i są zainteresowane czymś innym. Mnie interesuje kobieta, która nie ma dzieci, nie jest ucieleśnieniem dobroci, chce rządzić, nie przejawia szczególnej ochoty do podobania się. Ma to zresztą uzasadnienie w historii mojego kraju. W Argentynie to matki szukają osób zaginionych w czasach dyktatury, to babki szukają dzieci owych zaginionych. Nie chcę przez to powiedzieć, że nie ma ojców czy dziadków albo że mężczyźni nie cierpią… Jednak nie mają takiego hartu ducha. Kobiety są więc bardziej zaangażowane politycznie.

N.P.: Czy zatem twoje pisarstwo współbrzmi z nastrojami społecznymi w Argentynie?

M.E.: Myślę, że tak. Siła kobiet ma też związek z tradycją emigracji. Moja hiszpańska babcia, kiedy przyjechała do Argentyny, była mała, miała sześć lat, nie było z nią matki, przybyła w towarzystwie ciotki, musiała dorastać sama. Z kolei mama mojej ciotki chrzestnej, kiedy przyjechała z Litwy była bardzo młodą dziewczyną. Doświadczenie nastolatki w kraju, w którym z początku nikt nie rozumie, co mówisz musi rozwijać szczególna siłę. To samo dotyczy kontaktu z ludnością indiańską, o zupełnie innej strukturze społecznej …

N.P.: W twoich historiach jest wyczuwalne tło socjopolityczne. Czy w Argentynie czyta się je przez ten filtr?

M.E.: Tak, bo łatwo go rozpoznać. Kiedy zaczęłam pisać i zobaczyłam, że wiele strasznych motywów wywodzi się z problemów takich jak nierówności społeczne, autorytarne rządy czy kryzysy ekonomiczne, przyszło mi do głowy, że być może odwoływanie się do horroru zostanie odczytane jako brak szacunku wobec tak poważnej tematyki. Nie żebym bardzo się tym martwiła, ale pomyślałam o tym. Te obawy jedna się nie sprawdziły. Wśród autorów argentyńskich i ogólnie latynoamerykańskich moje pokolenie jest bardzo naznaczone polityką, na wielu płaszczyznach. To część codzienności, wydaje mi się zresztą, że nie ma pisarza argentyńskiego, który nie byłby w jakimś sensie polityczny, skazany nieodwołalnie na polityczność: realizm polityczny, horror polityczny, science fiction polityczne …

N.P.: Dla polskiego czytelnika mariaż horroru z polityką jest bardzo atrakcyjny, zdaje się, że w naszej literaturze nie ma wiele przykładów takich zestawień. Na koniec zdam ci lżejsze pytanie. Gdyby nauczycielka czy nauczyciel ze szkoły średniej chciał włączyć któryś z twoich utworów do listy lektur obowiązkowych, co byś im poleciła?

M.E.: Poradziłabym wybrać jakieś opowiadanie. Bo na przykład powieść taka jak Nasza część nocy jest bardziej dla dorosłych, piszę tam dużo o seksie. Nie twierdzę, że nastolatki nie mogą czytać o seksie, ale tam seks jest nietypowy i trzeba by się sporo natłumaczyć. Wśród opowiadań są teksty bardzo perwersyjne, ale są też inne, jak Ekshumacja aniołka, która właśnie jest czytana w szkołach i zdaje się, że podoba się młodzieży. Oni dobrze rozumieją horror, przecież na co dzień obcują z nim choćby w grach komputerowych, w filmach, urządzają zombie walks, ich kultura jest w dużej mierze kształtowana przez horrory. W opowiadaniu o aniołku jest też kontekst polityczny, choć mniej jednoznacznie zasugerowany, chodzi o zapomniane groby. Można z tym pracować, bo nie ma kraju na świecie, w którego historii nie było bezimiennych zmarłych, ofiar różnych masakr. To historia, która powraca i na tej kanwie można snuć naprawdę przerażające fabuły. Można czytać umierając ze strachu, można śmiać się, narysować aniołka… Dostałam zresztą od nauczycielek parę takich rysunków. A potem można przejść do naprawdę poważnych tematów.

N.P.: Bardzo dziękuję za rozmowę.

O autorce

Mariana Enriquez: Argentyńska pisarka i dziennikarka. Urodzona w Buenos Aires w 1973 roku uznawana jest za jedną z najważniejszych latynoamerykańskich autorek. Debiutowała w 1995 roku. Jej opowiadania ukazywały się w antologiach i czasopismach na całym świecie. Wydany w 2016 roku tom opowiadań „To, co utraciłyśmy w ogniu” wdarł się na listy bestsellerów w Argentynie i Hiszpanii. Od tamtej pory został przetłumaczony na kilkadziesiąt języków. „Nasza część nocy” to była najbardziej wyczekiwana powieść pisarki, po której zbiór opowiadań „Niebezpieczeństwa palenia w łóżku” znalazł się w finale międzynarodowej nagrody Bookera w 2021 roku, a także nagród Kirkus, Ray Bradbury for Science Fiction, Fantasy, & Speculative Fiction oraz Los Angeles Times Book Prize in Fiction.

O tłumaczce

Nina Pluta: iberystka, wykładowczyni literatur hispanojęzycznych, tłumaczka. Współautorka Historii literatur iberoamerykańskich. Zajmuje się wspołczesną prozą hispanojęzyczna i związkami między literaturą a polityką.

Przeczytaj fragment książki „Niebezpieczeństwa palenia w łóżku”:

Niebezpieczeństwa palenia w łóżku

Issuu is a digital publishing platform that makes it simple to publish magazines, catalogs, newspapers, books, and more online. Easily share your publications and get them in front of Issuu's millions of monthly readers.

Książka „Niebezpieczeństwa palenia w łóżku” jest dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [6]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
MarWinc  - awatar
MarWinc 11.11.2022 02:21
Czytelnik

"Jeśli już mam wskazać konkretniej, czego można się nauczyć obcując z
horrorem, to odpowiedź brzmi: mówienia o traumatycznych przeżyciach,
wysławiania traumy. Taka jest najprawdopodobniej korzyść psychologiczna z
horroru. Jeśli nie wysłowi się traumy, to będzie cię ona prześladować
jak duch." - mówi autorka horroru, który prawdziwie mną wstrząsnął. Polecam "Naszą część...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Meszuge  - awatar
Meszuge 08.11.2022 16:26
Czytelnik

Przypomina mi to słowa z pewnej książki: Jakie krzywdy nigdy nie zostaną naprawione? Te niewypowiedziane...".

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy Fair - awatar
Lucy 08.11.2022 16:41
Czytelniczka

@Meszuge, nie ma chyba potrzeby aż tak kombinować, ponieważ zasadniczo nienaprawialna krzywda to ta, której nie było.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Meszuge  - awatar
Meszuge 08.11.2022 18:28
Czytelnik

Nienaprawialna krzywda to krzywda nieujawniona. Jeśli krzywdy nie było, nie ma czego naprawiać.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
pijana_z_niemocy  - awatar
pijana_z_niemocy 08.11.2022 21:53
Czytelniczka

@Meszuge Zgadzam się w 100%.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 08.11.2022 15:30
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post