Transseksualista to transKOBIETA, a kobieta to biologiczna kobieta, albo po prostu osoba z macicą. Taka tam bzdurna nowomowa.  😂

Transseksualista to transKOBIETA, a kobieta to biologiczna kobieta, albo po prostu osoba z macicą. Taka tam bzdurna nowomowa.  😂

Fiennes mówi o hejcie, jaki spotyka Rowling (chyba nie zaprzeczysz, że była hejtowana), ten hejt Ci nie przeszkadza?

Fiennes mówi o hejcie, jaki spotyka Rowling (chyba nie zaprzeczysz, że była hejtowana), ten hejt Ci nie przeszkadza?

Haha, wspaniałe! To powinien być przykład w encyklopedii pod hasłem "Julka z Twittera". Zarzucasz Rowling, że powinna ograniczyć się do powiedzenia, że czuje się kobietą i jest kobietą, i do tego momentu nikt by nie mógł Ci nic zarzucić, niezależnie od tego czy się z Tobą zgadza czy nie... i w tym momencie wylałaś całe to szambo, pokazałaś hipokryzję w najczystszej postaci. Do tego jako jedyna osoba w komentarzach używasz mowy nienawiści. haha, złoto!

Haha, wspaniałe! To powinien być przykład w encyklopedii pod hasłem "Julka z Twittera". Zarzucasz Rowling, że powinna ograniczyć się do powiedzenia, że czuje się kobietą i jest kobietą, i do tego momentu nikt by nie mógł Ci nic zarzucić, niezależnie od tego czy się z Tobą zgadza czy nie... i w tym momencie wylałaś całe to szambo, pokazałaś hipokryzję w najczystszej postaci....

Mentalny ciemnogród, czyli argument "bo tak" reprezentują osoby opowiadające się za ideologią gender. Środowisko trans opiera się jedynie na dogmatach pokroju "transkobiety to kobiety" czy opowiadaniu się za prawem do bycia "prawdziwym sobą" poprzez niszczenie ciała. Każda próba dyskusji czy nawet objaw zwątpienia w te frazesy traktowana jest jako atak uzasadniający wulgarne poniżanie (widoczne też w twojej wypowiedzi) czy nawet groźby śmierci. Fakty są rzekomo transfobiczne. Niejednokrotnie spotkałam się z hejtem nie tylko na osoby negujące zasadność tranzycji, ale też na osoby, które dokonują detranzycji. Według środowiska trans nie są one reprezentatywne a ich prawdziwa historia kłóci się z trans "faktami". Przecież to absurd.

Mentalny ciemnogród, czyli argument "bo tak" reprezentują osoby opowiadające się za ideologią gender. Środowisko trans opiera się jedynie na dogmatach pokroju "transkobiety to kobiety" czy opowiadaniu się za prawem do bycia "prawdziwym sobą" poprzez niszczenie ciała. Każda próba dyskusji czy nawet objaw zwątpienia w te frazesy traktowana jest jako atak uzasadniający...

@KosmicznyMrówkojad Transkobieta to kobieta, nic w tym kontrowersyjnego. W każdym środowisku są natomiast fanatycy.

@KosmicznyMrówkojad Transkobieta to kobieta, nic w tym kontrowersyjnego. W każdym środowisku są natomiast fanatycy.

@Łukasz_Gugulski Transkobiety są kobietami jedynie dla osób uznających pogląd, że płeć dzieli się na identyfikację płciową i płeć biologiczną.  Nie każdy wyznaje takie przekonanie. Z biologicznego punktu widzenia transkobieta to mężczyzna, i żadne zakłamywanie rzeczywistości jakiego dokunuje np. Maja Heban, twierdzący że jest biologiczną kobietą tego nie zmieni.

@Łukasz_Gugulski Transkobiety są kobietami jedynie dla osób uznających pogląd, że płeć dzieli się na identyfikację płciową i płeć biologiczną.  Nie każdy wyznaje takie przekonanie. Z biologicznego punktu widzenia transkobieta to mężczyzna, i żadne zakłamywanie rzeczywistości jakiego dokunuje np. Maja Heban, twierdzący że jest biologiczną kobietą tego nie zmieni.

@KosmicznyMrówkojad Powoływanie się na "płeć biologiczną" to dość słaby argument, gdy Janina Nowak na w dowodzie wpisaną płeć kobiecą, a nawet numer PESEL ma zmieniony, by nie sugerował mężczyzny. Mówiłabyś do tej osoby per "Jan"?
 

@KosmicznyMrówkojad Powoływanie się na "płeć biologiczną" to dość słaby argument, gdy Janina Nowak na w dowodzie wpisaną płeć kobiecą, a nawet numer PESEL ma zmieniony, by nie sugerował mężczyzny. Mówiłabyś do tej osoby per "Jan"?
 

@Łukasz_Gugulski Właśnie dotykasz sedna problemu. Czy powinno być zezwolenie na fałszowanie dokumentów? Płeć biologiczna jest niezależna od dowodu osobistego, jeśli facet zmieni sobie legalnie imię na Janina, to jak najbardziej będę się tak do niego zwracać, pozostając jednak przy zaimkach odpowiednich dla jego faktycznej płci. Osobiście uważam niezakłamywanie rzeczywistości za mój obowiązek moralny wynikający z przekonania o zasadności walki o równość płci.

@Łukasz_Gugulski Właśnie dotykasz sedna problemu. Czy powinno być zezwolenie na fałszowanie dokumentów? Płeć biologiczna jest niezależna od dowodu osobistego, jeśli facet zmieni sobie legalnie imię na Janina, to jak najbardziej będę się tak do niego zwracać, pozostając jednak przy zaimkach odpowiednich dla jego faktycznej płci. Osobiście uważam niezakłamywanie...

@KosmicznyMrówkojad Nikt tu nie fałszuje dokumentów. Wszystko jest zgodne z prawem. Chyba nie chcesz sugerować, że prawo zezwala na "fałszowanie dokumentów"?

@KosmicznyMrówkojad Nikt tu nie fałszuje dokumentów. Wszystko jest zgodne z prawem. Chyba nie chcesz sugerować, że prawo zezwala na "fałszowanie dokumentów"?

@Łukasz_Gugulski Nie sugeruję , że prawo zezwala na "fałszowanie dokumentów". Mówię otwarcie, że prawo na to zezwala i jest to sytuacja patologiczna. Czy w sytuacji kiedy na dowodzie był jeszcze wzrost można było sądownie walczyć o to, żeby zamiast 1,70m wpisali mi 1,90m bo ktoś identyfikuje się jako osoba wysoka? Dlaczego płeć jako cecha biologiczna ma być traktowana jako zmienna? Przyzwolenie na takie fałszerstwo już skutkuje tym, że biologiczni mężczyźni uwzględniani są w sferach dostępnych jedynie dla biologicznych kobiet np. W sporcie czy zakładach karnych.

@Łukasz_Gugulski Nie sugeruję , że prawo zezwala na "fałszowanie dokumentów". Mówię otwarcie, że prawo na to zezwala i jest to sytuacja patologiczna. Czy w sytuacji kiedy na dowodzie był jeszcze wzrost można było sądownie walczyć o to, żeby zamiast 1,70m wpisali mi 1,90m bo ktoś identyfikuje się jako osoba wysoka? Dlaczego płeć jako cecha biologiczna ma być traktowana jako...

@KosmicznyMrówkojad Nikt w dowodzie nie wpisywał "wysoki", "niski", itp., więc czyjaś "identyfikacja" tego typu nie miała znaczenia. Wpisywany był wzrost, czyli coś co można zmierzyć. "Mierzenie" płci polega na określaniu jej po urodzeniu. Jak widać, może być to metoda zwodnicza, nie oddająca w pełni bardziej skomplikowanej rzeczywistości. 

@KosmicznyMrówkojad Nikt w dowodzie nie wpisywał "wysoki", "niski", itp., więc czyjaś "identyfikacja" tego typu nie miała znaczenia. Wpisywany był wzrost, czyli coś co można zmierzyć. "Mierzenie" płci polega na określaniu jej po urodzeniu. Jak widać, może być to metoda zwodnicza, nie oddająca w pełni bardziej skomplikowanej rzeczywistości. 

@Łukasz_Gugulski Są też osoby uważające siebie za psa, albo murzyna. To powiesz, że są transpsami i transmurzynami, że się w nieodpowiednim ciele urodzili?

@Łukasz_Gugulski Są też osoby uważające siebie za psa, albo murzyna. To powiesz, że są transpsami i transmurzynami, że się w nieodpowiednim ciele urodzili?

nikt tu nie żyga tylko ty

nikt tu nie żyga tylko ty

@Łukasz_Gugulski  Ale co jeśli ktoś identyfikuje się jako osoba, która ma dodatkowe 20cm niż wynika z jej pomiaru. Jednostki miary to też konstrukt społeczny. Jeśli chodzi o płeć to określenie czy ktoś jest samcem czy samicą zwodnicze nie jest (poza przypadkami wad rozwojowych czy genetycznych, ale określenie płci biologicznej też jest wtedy możliwe tylko wymaga więcej narzędzi poznawczych), a te określenia są synonimami mężczyzny i kobiety kiedy mówimy o człowieku. Nie widzę powodu, dla którego ktoś urodzony z penisem miałby nagle być klasyfikowany jako kobieta/samica.

@Łukasz_Gugulski  Ale co jeśli ktoś identyfikuje się jako osoba, która ma dodatkowe 20cm niż wynika z jej pomiaru. Jednostki miary to też konstrukt społeczny. Jeśli chodzi o płeć to określenie czy ktoś jest samcem czy samicą zwodnicze nie jest (poza przypadkami wad rozwojowych czy genetycznych, ale określenie płci biologicznej też jest wtedy możliwe tylko wymaga więcej...

@KosmicznyMrówkojad Na szczęście prawo, nawet w Polsce, tworzyli ludzie, którzy uważali, że człowiek to też mózg i psychika, a nie tylko narząd kopulacyjny. Odwołujesz do biologii, więc na pewno zainteresują Cię te badania sugerujące biologiczne podłoże transpłciowości:

https://psychologwlondynie.blog/2021/03/01/skad-sie-bierze-transplciowosc/
 

@KosmicznyMrówkojad Na szczęście prawo, nawet w Polsce, tworzyli ludzie, którzy uważali, że człowiek to też mózg i psychika, a nie tylko narząd kopulacyjny. Odwołujesz do biologii, więc na pewno zainteresują Cię te badania sugerujące biologiczne podłoże transpłciowości:

https://psychologwlondynie.blog/2021/03/01/skad-sie-bierze-transplciowosc/
 

@Łukasz_Gugulski Tak, człowiek to nie tylko narząd kopulacyjny, dlatego nie rozumiem tworzenia z płci głównej osi tożsamości, gdzie niewpisywanie się zachowaniem w stereotypy oznacza, że powinno się dążyć do zmiany narządów płciowych albo chociaż fałszować dokumenty na temat tychże narządów. Podłoże psychiczne dysforii płciowej (czy jakiejkolwiek innej, które nie są aż tak rozdmuchane jak zaburzenia postrzegania płci) jest bardzo podobne do chociażby apotemnofilii ale chyba zgodzisz się, że amputacja zdrowych kończyn to nie najlepszy sposób leczenia. Niezasadne też byłoby przyznawanie takim osobom statusu prawnego osoby z niepełnosprawnością. Dlaczego płeć ma być wyjątkiem i zamiast traktować ją jako zwykła cechę fizyczną (uprzedzając odpowiedź, każda cecha fizyczna wpływa na postrzeganie nas przez innych) staje się tożsamością samą w sobie, a nie elementem wokół którego jest ona budowana?

@Łukasz_Gugulski Tak, człowiek to nie tylko narząd kopulacyjny, dlatego nie rozumiem tworzenia z płci głównej osi tożsamości, gdzie niewpisywanie się zachowaniem w stereotypy oznacza, że powinno się dążyć do zmiany narządów płciowych albo chociaż fałszować dokumenty na temat tychże narządów. Podłoże psychiczne dysforii płciowej (czy jakiejkolwiek innej, które nie są aż tak...

@jacqueline, kiedy trafisz do Trans Yl Wani, który przerabia laski na misie, żeby koło niemu skakały, to bez jaj, zrobię im nalot i Cię wyrwę ze szponów jego, aby Ci czegoś nie doszył, co Cię oszpeci, nawet gdybyś tego chciała.

@jacqueline, kiedy trafisz do Trans Yl Wani, który przerabia laski na misie, żeby koło niemu skakały, to bez jaj, zrobię im nalot i Cię wyrwę ze szponów jego, aby Ci czegoś nie doszył, co Cię oszpeci, nawet gdybyś tego chciała.

@KosmicznyMrówkojad To nie takie proste. Oprócz genitaliów posiadamy również podwzgórze, które zawiaduje zarówno naszą orientacją seksualną, jak i tożsamością seksualną. Konkretnie zajmuje się tym jądro dymorfizmu płciowego. Jego morfologia różni się u obu płci. Natomiast u osób homoseksualnych i transseksualnych wygląda ono tak, jak u płci przeciwnej (np. u geja ma ono taką wielkość i wygląd, jak u heteroseksualnej kobiety).
Podobna zależność występuje u transseksualistów - jądro dymorfizmu płciowego u nich wygląda jak u płci przeciwnej do biologicznej.
Wszystko w naszym organizmie zapisane jest w genach. Teoretycznie otrzymujemy chromosom X lub Y po ojcu oraz drugi X po matce. Posiadanie XY powinno spowodować rozwinięcie zarówno genitaliów, jak i podwzgórza typowego dla samca, a XX - dla samicy. Tylko, że natura wiele rzeczy robi tak, jak "nie powinna". Zdarzają się mutacje genetyczne - transkryptaza DNA myli się sto razy częściej niż działają enzymy naprawcze. Właśnie mutacje są motorem ewolucji, metodą prób i błędów. Jednak większość eksperymentów natury kończy się w większości neutralnie (ofiarą mutacji pada tzw. śmieciowe DNA), w nieco mniejszej części niekorzystnie (choroby genetyczne, a w przypadku heterochromosomów - zaburzenia różnicowania płci), a jedynie znikomy ułamek procenta to korzystne modyfikacje, czyli ewolucja.
Oprócz mutacji mamy też czynniki teratogenne - uszkadzające rozwijający się płód. Jeżeli kobieta w ciąży przyjmuje niektóre leki hormonalne lub cierpi na nowotwór aktywny hormonalnie, również może dojść do zaburzeń różnicowania płci płodu.
Sami genetycy przyznają, że udało im się odcyfrować jedynie znikomy ułamek DNA. W związku z tym nie wykluczam, że w przyszłości odkryjemy geny odpowiadające za homoseksualizm i transseksualizm.
Dlatego nie dziwi mnie wcale, że ktoś może posiadać gonady jednej płci i podwzgórze płci przeciwnej. Nie oceniam takich osób, bo nie jestem na ich miejscu. Sama znałam osobę, która zmieniła płeć cielesną tak, aby pasowała do jej płci mózgu. I takie osoby rozumiem, bo są konsekwentne. Nie rozumiem jedynie, kiedy np. biologiczny mężczyzna żąda, aby nazywano go kobietą (i vice versa), nie podejmując jednocześnie żadnych działań w tym kierunku - mam na myśli leczenie hormonalne i operacyjne. To mi zalatuje hipokryzją.

@KosmicznyMrówkojad To nie takie proste. Oprócz genitaliów posiadamy również podwzgórze, które zawiaduje zarówno naszą orientacją seksualną, jak i tożsamością seksualną. Konkretnie zajmuje się tym jądro dymorfizmu płciowego. Jego morfologia różni się u obu płci. Natomiast u osób homoseksualnych i transseksualnych wygląda ono tak, jak u płci przeciwnej (np. u geja ma ono...

@Necator, ciało jest nieme i zasadniczo nie angażuje się w dyskusje.

@Necator, ciało jest nieme i zasadniczo nie angażuje się w dyskusje.

@Lucy Fair Tak, ale częścią ciała jest również otwór gębowy wraz z językiem :)

@Lucy Fair Tak, ale częścią ciała jest również otwór gębowy wraz z językiem :)

@Necator Dosyć ciekawe jest to, że w twoim komentarzu pojawia się dokładnie ten sam błąd co w artykule podlinkowanym przez Łukasza. Łączysz fakty z założeniami tak, aby sprawiały wrażenie nierozerwalnej całości popierającej Twoją tezę. Różnice podwzgórza dowodzą jedynie temu, że mózgi ludzkie są różne (duh) i występują w wielu wariantach niezależnie od powłoki fizycznej. Przypisanie poszczególnych wariantów do tylko jednej płci nie jest w żaden sposób uzasadnione, nawet jeśli występują one u danej płci częściej. Porównałaym to do piersi, które najczęściej występują u kobiet, ale chyba każdy zdaje sobie sprawę, że brak biustu w żaden sposób nie sprawia że jest się mężczyzną czy też ginekomastia nie jest podstawą do określania mężczyzny mianem kobiety.
Przyznaję fakt, ekspresja genów potrafi namieszać w ciele i sprawić, że czasem płeć nie jest tak łatwa do określenia (chociażby przez niewrażliwość na androgeny itp.). Płeć jest jednak okreslona przez gamety jakie dany organizm produkuje lub jest najbardziej przystosowany do ich produkcji, co najczęściej koreluje z obserwowalnymi gonadami. Czynniki takie jak zachowanie i orientacja w żaden sposób o płci nie świadczą. Z jakiegoś powodu potrafimy odróżnić zaprzysieżoną dziewicę bałkańską od bałkańskiego mężczyzny, wiemy też doskonale kim z punktu widzenia biologii są hidźrowie. Mieszanie stereotypów i społecznego postrzegania płci do kwestii biologicznych nie prowadzi do faktycznych wniosków, a cała dyskusja o transpłciowości to nie dyskusja naukowa a własnie społeczna, w której każdy ma prawo odrzucić krążące w dyskursie dogmaty.

@Necator Dosyć ciekawe jest to, że w twoim komentarzu pojawia się dokładnie ten sam błąd co w artykule podlinkowanym przez Łukasza. Łączysz fakty z założeniami tak, aby sprawiały wrażenie nierozerwalnej całości popierającej Twoją tezę. Różnice podwzgórza dowodzą jedynie temu, że mózgi ludzkie są różne (duh) i występują w wielu wariantach niezależnie od powłoki fizycznej....

@KosmicznyMrówkojad Nie korzystałam z tego linku. O jądrze dymorfizmu płciowego w podwzgórzu uczyłam się jeszcze na zajęciach z histologii, wtedy nazywało się jądrem płciowo-dwupostaciowym. To były dane z badań sekcyjnych, a podręcznik traktował je jako ciekawostkę.
NIE jestem agentem organizacji LGBT. Po prostu jestem zwolennikiem szukania przyczyn wszelkich zaburzeń w genetyce. Być może się mylę.
Nie zamierzam również wkładać do jednego worka homoseksualizmu z transseksualizmem, to są dwie różne rzeczy. Po prostu anomalia, o której pisałam, dotyczy obydwu grup. Może to przypadek, a może nie... Tak na marginesie, czytałam o przypadku osoby, która zmieniając płeć, zmieniła również orientację. Jako biologiczna kobieta była lesbijką, po zmianie płci na męską stała się gejem. Coś jest na rzeczy, tylko nie znamy jeszcze mechanizmów.
Ludzki mózg to maszyna, której jeszcze nie poznaliśmy. Możemy jedynie obserwować, co stanie się po uszkodzeniu danego ośrodka, i to tylko w skali makro... Nasza pani profesor od fizjologii mówiła, że to tak, jakby Eskimos bawił się radiem i śrubokrętem - może popsuć, ale nie zrozumie, jak to funkcjonuje. Było to niepoprawne politycznie, he he...
To prawda, istnieją różnice osobnicze, ale w przypadku mózgów kobiet i mężczyzn pewne cechy się powtarzają. Na przykład połączenie pomiędzy półkulami mózgu. U kobiet jest ono kilkakrotnie szersze niż u mężczyzn, bez względu na osobnicze różnice w wielkości mózgu.
Zgadzam się jednak co do tego, że oprócz prawdziwych transseksualistów (z dysforią płci i dążeniem do jej zmiany) istnieją tzw. fałszywi transseksualiści, którzy udają, aby czerpać z tego korzyści. Np. amerykańscy przestępcy seksualni, którzy nagle "uświadamiają sobie", że są kobietami, w związku z czym żądają przeniesienia do więzień kobiecych. Korzyść mają taką, że mogą sobie bezkarnie gwałcić kobiety, a władze zamiatają skandal pod dywan. Czytałam o dwóch potwierdzonych ciążach będących skutkiem gwałtów na więźniarkach w USA. Pewnie będzie tego więcej.
Oczywiście, środowiska LGBT krzyczą, że "to przecież oszuści, a nie prawdziwi trans". Owszem, ale można było to wyłapać ZANIM doszło do czyjejś krzywdy. Wystarczyło dokładnie przebadać delikwenta pod kątem psychiatrycznym i seksuologicznym... Tyle że wtedy te same organizacje krzyczą o transfobii i protestują przeciw badaniom, żądając uwierzenia facetowi "na gębę", że jest kobietą... I co robią poprawne politycznie władze więzień, sądy? Wierzą "na gębę" i dochodzi do tragedii.
Powiedzmy, że nie wierzę w coś takiego jak "nasze siostry z penisami". Sorry, jeżeli facet czuje się kobietą, poddaje się operacji obejmującej m.in. usunięcie prącia.
Tak samo nie ma "miesiączkujących mężczyzn". Jeśli kobieta chce być mężczyzną, operuje się w tym kierunku, co obejmuje m.in. usunięcie macicy, w związku z czym problem niechcianej miesiączki jest rozwiązany na amen.
Dawniej było inaczej. Istniały pewne obostrzenia i zabezpieczenia. Jako osoby transseksualne deklarowali się jedynie ludzie najbardziej zdeterminowani, z rzeczywistą dysforią płci. Ich słowa były potwierdzone badaniami specjalistów, jak również poparte czynami, czyli podjęciem leczenia hormonalnego i chirurgicznego.
Teraz zaś wystarczy powiedzieć, że ktoś czuje się płcią przeciwną, nie podejmując absolutnie żadnych wysiłków w kierunku "korekcji płci", jak to teraz się nazywa. A otoczenie, bez żadnych badań psychologicznych, psychiatrycznych i seksuologicznych, wierzy na słowo. I to jest przegięcie.
A, i nie było takich potworków językowych jak "transpłeć". Tranzycja zmienia płeć sex, a nie płeć gender, więc "transgender" jest niejako oszustwem etymologicznym. Przedstawiciele starszego pokolenia ludzi trans, którzy operowali się w latach 90., nie chcą być nazywani "transgenderami" ani "transpłciowcami", tylko transseksualistami.
Najpierw środowiska LGBT wyrugowały pojęcie "sex", zastępując je "gender". Teraz próbują wyrugować pojęcie "gender". Dlatego popieram panią Rowling.

@KosmicznyMrówkojad Nie korzystałam z tego linku. O jądrze dymorfizmu płciowego w podwzgórzu uczyłam się jeszcze na zajęciach z histologii, wtedy nazywało się jądrem płciowo-dwupostaciowym. To były dane z badań sekcyjnych, a podręcznik traktował je jako ciekawostkę.
NIE jestem agentem organizacji LGBT. Po prostu jestem zwolennikiem szukania przyczyn wszelkich zaburzeń w...

@KosmicznyMrówkojad W artykule podlinkowanym przeze mnie nie pojawia się żaden błąd. Autorka pisze, że przywoływane badania "wyraźnie wskazują na biologiczne podłoże transpłciowości" i "obecnie nie jest możliwe wskazanie konkretnej etiologii transpłciowości". Nie "łączy faktów z założeniami", ale nie ignoruje faktów stwierdzonych w badaniach. Daleko jej do dogmatyzmu.
Inna praca, z 2014, nie cytowana przez Zbierską, także pokazuje różnice w budowie mózgu: "The results of this study show that the white matter microstructure in FtM and MtF transsexuals falls halfway between that of FCs and MCs. Our data harmonize with the hypothesis that fiber tract development is influenced by the hormonal environment during late prenatal and early postnatal brain development that is proposed to determine gender identity". (https://www.jneurosci.org/content/34/46/15466) Wyniki ich badań trochę różnią się od cytowanej przez Zbierską (Rametti 2010) (piszą o tym sami autorzy), ale różnice w budowie mózgu są zauważalne. Co zrobić, biologia, chyba nie powinniśmy jej ignorować, prawda?  

@KosmicznyMrówkojad W artykule podlinkowanym przeze mnie nie pojawia się żaden błąd. Autorka pisze, że przywoływane badania "wyraźnie wskazują na biologiczne podłoże transpłciowości" i "obecnie nie jest możliwe wskazanie konkretnej etiologii transpłciowości". Nie "łączy faktów z założeniami", ale nie ignoruje faktów stwierdzonych w badaniach. Daleko jej do dogmatyzmu.
Inna...