forum Oficjalne Aktualności
Kurs pisania #3 - redakcja, głupcze!
Kurs pisarski Remigiusza Mroza: odsłona trzecia, czyli „O błędach”. O błędach można czytać i słuchać, a nawet próbować uczyć się na cudzych. W ostatecznym rozrachunku jest to tak pomocne, jak oglądanie „Warsaw Shore” w celu wyciągnięcia wniosków o antropologii społecznej współczesnych filozofów.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [32]
Droga Ekipo Lubimyczytac.pl - czy cały kurs da się polinkować, tzn. tak, żeby na końcu pierwszej części był link do drugiej, w drugiej - link do trzeciej i ew. powrót do poprzedniej? Bardzo ułatwiłoby to nawigację.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMiałam moment kiedy nienawidziłam tego, co sama napisałam. To było jak "rzyganie tęczą". Koleżanka czytała jeden rozdział na czerwono zakreślała, co jest do poprawy, ale nie mówiła jak to zrobić. Miałam sama pomyśleć i nie wiadomo jakbym się wysilała to zawsze poprawiałam to w taki sposób, że jeszcze coś znajdowała i w rezultacie szła wiązanka cudownych komplemetów w stronę...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejParę miesięcy temu ten artykuł w ogóle do mnie nie przemawiał. Uważałam, że pisarz to artysta, który ma się skupić na przeniesieniu swojej wizji na papier (oczywiście z poszanowaniem elementarnych zasad pisowni) jednak od tego, żeby w książce liczącej 500 stron wyłapać jeszcze te dwa miejsca, w którym powinny być dostawione przecinki są ludzie z wydawnictwa. Myliłam się....
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejTrudny temat, ale wynika to chyba z tego, że wydawca doskonale zdaje sobie sprawę, kto zbierze cięgi w oczach opinii publicznej. Znający się na rzeczy czytelnicy będą obwiniać korektora, Ci trochę mniej redaktora, a w świat i tak pójdzie wiadomość, że autor zawalił. I poniekąd jest to zasadne, bo publikując coś pod swoim nazwiskiem, bierzemy za to odpowiedzialność. ;) Inna...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Książka jest jak jeleń potrącony na drodze przy lesie, nocą, gdy jechało się samemu. A pisarz to człowiek, który tego napotkanego przypadkiem zwierza zamiast zepchnąć do rowu i zapomnieć, wpakował do bagażnika i zabrał do rzeźnika.
Potrącone na śmierć zwierzę nie jest ładne.
Barbarzyństwem też trąci rzucanie się na skórę i nierozpłatane truchło, i mówienie, że są pyszne.
...
Myślę, że redagowanie własnych tekstów jest swego rodzaju braniem odpowiedzialności autora za to co napisał i chce, aby inni przeczytali. Księgarnie są pełne książek, których czytanie powoduje ból głowy. Brak interpunkcji, skróty myślowe czy infantylizm zdań rozemocjonowanej nastolatki. To jednak nie zwalnia prawdziwych pisarzy od przygotowania własnych teksów z...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Panie Jakubie, dziękuję! ;) A King wie, co mówi – dzięki jego radom (i ku niewypowiedzianej radości wydawcy) zdarzyło mi się usunąć 200 stron znormalizowanego maszynopisu z jednej z książek.
@Kamila – wydaje mi się, że często bywa tak: historia biegnie dalej w głowie autora, a miejsce nieuchronnie się kończy. Albo zostają niedopowiedzenia, albo zbyt szybko opada kurtyna,...
Panie Remigiuszu, kolejny świetny tekst!
Według mnie redakcja jest najgorszym elementem tworzenia. Człowiek natchniony weną pisze i pisze nie patrząc za siebie, aż tu nagle koniec... a wraz z nim pojawia się świadomość redakcji, którą przecież trzeba zrobić. Zaczynamy więc od początku i ślęczymy nad tekstem, wyłapując literówki i – co gorsze – błędy gramatyczne ("jak...
Obawiam się, że sporo tych pisanych "na szybkiego" gniotów jest na półkach bibliotek i księgarń...
Pamiętam też małą sprzeczkę ze znajomą odnośnie jej tekstu. Ona twierdziła, że nic nie będzie poprawiać, bo stworzyła go pod wpływem natchnienia. Młoda wtedy była... teraz sama się z tego śmieje.
Jaka redakcja? Właśnie mam na tapecie powieść „królowej polskiego kryminału” i żenada to eufemizm. Nie wspomnę już o Republika Piratów. Gdzie Ty widziałeś w tej książce pracę redakcyjną???
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postArtykuł dotyczy raczej autoredakcji - tego, co autor robi ze swoim dziełem na podstawie wskazówek redaktora, a nie tego, czego nie robi. ;) A "królowej" (o kogokolwiek chodzi) i Republiki Piratów nie czytałem, aż tak źle? ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Co do „Republiki”, to sam przeczytaj:
http://klub-aa.blogspot.com/2014/09/szwadrony-okretow.html
Co do „królowej”, to miałem na myśli Katarzynę Bondę. Jeszcze nie skończyłem czytać, ale... Takie litościwe niedomówienie :)
Żeby autor miał możliwość się poprawić, ktoś musi mieć odwagę, by mu powiedzieć, że coś skopał. A u nas jakoś ten element nie działa.
Bardzo fajny tekst. Zachęcił mnie do spojrzenia na pisanie z nieco praktyczniejszej perspektywy i zagrzał do działania. Oby ten stan się utrzymał. :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNajgorzej chyba, gdy po okresie leżakowania tekstu, stwierdzimy, że jest nadal dobry i nic zmieniać nie trzeba. Jesteśmy wtedy nie do odratowania:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Popieram artykuł w 100%.
Sam dobrze pamiętam jak po napisaniu pewnego tekstu byłem z siebie zadowolony jak paw, a wystarczyło odłożyć go zaledwie na kilka godzin i nie mogłem się nadziwić co to za gniot.