Najfajniejsze są prezenty, co zmieniają świat dokoła,
zamiast ryby, wolę wędkę, toteż w moim przekonaniu
w pudełku znajdą się farbki, które ładnie mi pomogą
w starych kubków oraz szklanek pracowitym odnawianiu!
Niech się świat dokoła staje kolorowy i wesoły,
chcę w tym dziele uczestniczyć, dołożyć do tego ręce,
więc byłoby idealnie, gdyby były tam słoiczki
i kilka pędzli - nie trzeba mi do szczęścia dziś nic więcej!

Najfajniejsze są prezenty, co zmieniają świat dokoła,
zamiast ryby, wolę wędkę, toteż w moim przekonaniu
w pudełku znajdą się farbki, które ładnie mi pomogą
w starych kubków oraz szklanek pracowitym odnawianiu!
Niech się świat dokoła staje kolorowy i wesoły,
chcę w tym dziele uczestniczyć, dołożyć do tego ręce,
więc byłoby idealnie, gdyby były tam słoiczki
i kilka pędzli...

ja chciałabym dostać nadprzyrodzoną wenę pisarską by móc napisać światowej sławy bestseller, dzięki czemu stałabym się bogata i sławna :)

ja chciałabym dostać nadprzyrodzoną wenę pisarską by móc napisać światowej sławy bestseller, dzięki czemu stałabym się bogata i sławna :)

Gdyby Mikołaj byłby w stanie przynieść mi na święta każdy prezent, kiedyś odpowiedziałbym tak: maszynę do spełniania marzeń – wkładasz do otworu karteczkę z dokładnie opisanym pragnieniem, kilka razy przekręcasz korbką i marzenie się spełnia. Czegoś takiego zażyczyłam sobie w dzieciństwie, gdy wierzyłam w Gwiazdora. Można sobie wyobrazić moje rozczarowanie, gdy nie znalazłam tego pod choinką. Wtedy nie miałam pojęcia, że Mikołaj nie jest wszechmocny. Ba! Że on w ogóle nie istnieje. Ale jeżeli mam pomyśleć, czego chciałabym gdyby mógł mnie obdarować wszystkim, to byłaby właśnie taka maszynka. Albo kolejne tysiąc życzeń :) Jednak jeśli miałabym wybrać to jedno, największe pragnienie, chyba byłoby to odwzajemnienie miłości. Banalne? Pewnie, że tak! Lecz kto samotny dziś tego nie pragnie? Miłość jest jednym z ważniejszych aspektów w życiu, daje szczęście, ukojenie, zaciera smutki rzeczywistości. Jednakże czemu Gwiazdor nie miałby dać mi maszyny marzeń? Mógłby, prawda? A wtedy można do otworu powrzucać i miłość, i stosy książek, i nowe regały, i nowy dom, i koniec wszystkich wojen, i szczęście, i dużą wiedzę bez konieczności chodzenia do szkoły, i pieniądze bez pracy, i dużo wolnego czasu, i w ogóle wszystko! Tylko dlaczego taki Mikołaj nie istnieje?

Gdyby Mikołaj byłby w stanie przynieść mi na święta każdy prezent, kiedyś odpowiedziałbym tak: maszynę do spełniania marzeń – wkładasz do otworu karteczkę z dokładnie opisanym pragnieniem, kilka razy przekręcasz korbką i marzenie się spełnia. Czegoś takiego zażyczyłam sobie w dzieciństwie, gdy wierzyłam w Gwiazdora. Można sobie wyobrazić moje rozczarowanie, gdy nie...

Święty Mikołaju,
podobno w tym roku masz nieograniczoną moc i budżet w spełnianiu świątecznych marzeń dlatego chciała bym Cię prosić o coś wyjątkowego. Chciała bym otrzymać od Ciebie dar magii o którym nikt poza mną (i oczywiście tobą)by nie wiedział. Pewnie zastanawiasz się po co mi magia. Czy zamierzam latać co wieczór wśród gwiazd? Czy chcę wyczarować sobie porsche, lepsze niż ma mój prezes, tylko po to, by budził się co noc z krzykiem zastanawiając się, skąd wzięłam na nie pieniądze skoro płaci mi najniższa krajową? Otóż nic z tych rzeczy. Gdybym mogła czarować wyczarowałabym po prostu:
1) Synowi kolorowe sny.
2) Mężowi pracę w Polsce żeby mógł widzieć codziennie jak dorasta jego dziecko.
3) Mamie dostatnią emeryturę bo właśnie bankrutuje firma w której przepracowała 35 lat i od stycznia będzie na pomostówce.
4) Bratu największy kajak jaki tylko istnieje – a niech ma, kajakarstwo to jego pasja.
5) A szefowej świński nos w podziękowaniu za to jak mnie traktuje – przepraszam ale nie mogłam się powstrzymać, ten nos to tylko na tydzień.
Dla siebie nic bym nie wyczarowała. Nie dlatego że jestem skromna tylko dlatego, że wszystko już mam. Od własnego M, przez pieniądze, samochód, wakacje co roku (czasem nawet za granicą) aż po rzeczy najważniejsze takie jak rodzina, zdrowie, miłość. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko pełni szczęścia innych a bez magii niestety nie jestem w stanie pewnych rzeczy zmienić. Liczę na Twoje zrozumienie.
Pozdrawiam i całuję
Kasiula

Święty Mikołaju,
podobno w tym roku masz nieograniczoną moc i budżet w spełnianiu świątecznych marzeń dlatego chciała bym Cię prosić o coś wyjątkowego. Chciała bym otrzymać od Ciebie dar magii o którym nikt poza mną (i oczywiście tobą)by nie wiedział. Pewnie zastanawiasz się po co mi magia. Czy zamierzam latać co wieczór wśród gwiazd? Czy chcę wyczarować sobie porsche,...

Gdyby nie było ograniczeń chciałabym wiele rzeczy.
Dla mamy, aby wreszcie zaczęła akceptować swoje ciało po porodzie brata i żeby nie narzekała, że ma dużo pracy, że jej nie pomagamy, że wszystko co wydaje idzie na nas, a ona od 3 lat chodzi w tych samych spodniach.
Dla taty, żeby był zdrowy, niech ten cholerny kręgosłup się zepnie i popracuje przynajmniej do siedemdziesiątki, tak żeby tata nie musiał zastygać w bólu przy stawaniu, podnoszeniu czegoś ciężkiego czy większym wysiłku fizycznym, którego ma ostatnio za dużo.
Dla brata, mimo, że okropnie się kłócimy, chciałabym, żeby w przyszłości był tym wymarzonym sobie piłkarzem, i niech odniesie sukces taki jak jego ulubiony zawodnik Christiano Ronaldo, żeby nie skończył na miejskim klubie, żeby jego egoizm zniknął i żeby nie dokładał do dyskusji obrzydliwych tekstów.
Mogłabym też zapragnąć, aby cofnąć czas do 22 stycznia bieżącego roku, i żeby żadne z nas nie cierpiało po stracie psa, żeby okazało się, że to tylko jakiś chwilowy wirus, a nie bardzo rozwinięta padaczka, żeby żył i był z nami więcej niż te cholerne 7 lat, które uszły w niepamięć po 2 dniach ostrych napadów padaczki, po których mój własny pies mnie nie poznawał.
A dla siebie? Dla siebie chciałabym dostać się za rok do państwowego liceum plastycznego, o które się teraz tak martwię, i być może o więcej czasu na czytanie i wielką biblioteką dla siebie i mamy też nie pogardzę.
Może to samolubne, że nie proszę o pokój na świecie, brak wojen, zmianę rządu, skończenie głodu, konfliktów i równości praw, zero rasizmu. Mój czternastoletni umysł, mimo że młody, i tak wie, że to nic nie zmieni. Nie dogodzimy każdemu, a jeśli Bóg(jeżeli naprawdę istnieję) chciał, żebyśmy sami radzili sobie ze światowymi problemami i kataklizmami, róbmy to sami zaczynając od siebie.
Właśnie dlatego najważniejsza dla mnie jest rodzina, i mogłabym zrezygnować z tej szkoły, z biblioteki i swoich marzeń, gdyby oni mieli to czego zapragną, i żeby byli przy mnie i mnie wspierali.

Gdyby nie było ograniczeń chciałabym wiele rzeczy.
Dla mamy, aby wreszcie zaczęła akceptować swoje ciało po porodzie brata i żeby nie narzekała, że ma dużo pracy, że jej nie pomagamy, że wszystko co wydaje idzie na nas, a ona od 3 lat chodzi w tych samych spodniach.
Dla taty, żeby był zdrowy, niech ten cholerny kręgosłup się zepnie i popracuje przynajmniej do...

-Więc mogę poprosić o cokolwiek? -pytam przeciągając sylaby, z rosnącym niedowierzaniem wpatrujac się w stojącego na środku salonu brodatego staruszka w czerwonej kamizelce.
-Cokolwiek sobie wymarzysz: 2 miliony w gotówce, willa z basenem, podróż w czasie...- odpowiada Mikołaj uśmiechając się dobrotliwie.
Cokolwiek sobie wymarzę...Przed moimi oczyma przebiegają setki obrazów: wycieczka do Włoch, dom w Toskanii, chevrolet z 1967, własna biblioteka z tysiącami książek...
-Chciałabym...chciałabym...
-Jola, z kim ty rozmawiasz o trzeciej w nocy?!- rozmowę ze Świetym przerywa dobiegajacy z sypialni głos mojej mamy.
-Nie rozmawiam, to telewizja. - odpowiadam szybko, wciąż bacznie przygladając się Mikołajowi, bojąc się, że lada moment wskoczy do komina, a ja stracę jedyną szansę na wymarzony prezent - Idź spać mamo, to nic takiego!- odkrzykuję i przymykam drzwi do salonu.
-Przepraszam za to- zwracam się uprzejmie do Mikołaja- to tylko moja mama. Ona...
(zrywa się z łóżka w środku nocy, byle tylko upewnić się, że wszystko ze mną w porządku)
(codziennie rano wstaje o dziesięć minut wcześniej, tylko po to , by zaparzyć mi kawę)
(co wieczór pyta, jak minął mój dzień i nawet jeśli pada z nóg, zawsze mnie wysłuchuje)
Biorę głęboki oddech i odpowiadam:
-Chciałabym...wszystkiego, co najlepsze dla moich rodziców. Zdrowia, szczęścia, wspaniałej przyszłości. Chcę, aby ich życie było tak wspaniałe, jak na to zasłużyli. Żeby dostali od losu, wszystko co najlepsze.
To jest.. moje świąteczne życzenie.

-Więc mogę poprosić o cokolwiek? -pytam przeciągając sylaby, z rosnącym niedowierzaniem wpatrujac się w stojącego na środku salonu brodatego staruszka w czerwonej kamizelce.
-Cokolwiek sobie wymarzysz: 2 miliony w gotówce, willa z basenem, podróż w czasie...- odpowiada Mikołaj uśmiechając się dobrotliwie.
Cokolwiek sobie wymarzę...Przed moimi oczyma przebiegają setki...

Na święta chciałabym dostać od Mikołaja 3 rzeczy…
1-Więcej czasu na realizację pasji i spędzanie chwil z ukochaną osobą.
2-Wszystkie książki świata.
3-Umiejętności czy też zdolności:
a)poznania treści każdej książki, poprzez jej dotknięcie. Chciałabym chłonąć, chłonąć, chłonąć i zachłystywać się kolejnymi opowieściami, historiami, uczuciami płynącymi od bohaterów,
b)przyswajania wiedzy zawartej w książkach i wykorzystywania jej w mądry sposób.

Na święta chciałabym dostać od Mikołaja 3 rzeczy…
1-Więcej czasu na realizację pasji i spędzanie chwil z ukochaną osobą.
2-Wszystkie książki świata.
3-Umiejętności czy też zdolności:
a)poznania treści każdej książki, poprzez jej dotknięcie. Chciałabym chłonąć, chłonąć, chłonąć i zachłystywać się kolejnymi opowieściami, historiami, uczuciami płynącymi od bohaterów,
...

Gdyby Mikołaj mógł spędzić każde moje marzenie to chciałabym wielkie rodzinne wakacje z mężem i dzieciakami, gdzieś w ciepłym kraju nad wodą i z piękną plażą. Dzieciaki bez ograniczeń mogły by kopać dziury w piasku a ja pod palmą z książka w ręku....mmmm

Gdyby Mikołaj mógł spędzić każde moje marzenie to chciałabym wielkie rodzinne wakacje z mężem i dzieciakami, gdzieś w ciepłym kraju nad wodą i z piękną plażą. Dzieciaki bez ograniczeń mogły by kopać dziury w piasku a ja pod palmą z książka w ręku....mmmm

Kochany Święty Mikołaju!

Nie będę prosiła się o stosik książek (chociaż nie ukrywam, że jakbyś miał jakieś pod ręką to możesz podrzucić) ani o ciuchy (nie będę Cię zadręczać damską modą). Z kolei góra słodyczy jest dość niebezpieczna (byłby to właściwie prezent dla dietetyków). Mam więc zupełnie inne marzenie, może trochę nietypowe.
Otóż chciałabym napisać powieść i ją wydać. Byłabym ogromnie wdzięczna, gdybyś podarował mi na Gwiazdkę natchnienie, dodał też kilka garści odpowiednich umiejętności oraz sprawił, że jakieś wydawnictwo będzie nią oczarowane i zechce wziąć mnie pod swe skrzydła.
Zauważ, że uszczęśliwisz tym nie tylko mnie. Moi rodzice będą się ogromnie cieszyć, że ich córce udało się coś osiągnąć. Może pomyślą, że dali mi takie dobre geny. A reszta bliskich też będzie dumna, że mają w rodzinie pisarkę, tym bardziej, iż uwielbiają czytać! Poza tym wydawnictwo będzie zadowolone, bo moja książka okaże się czymś oryginalnym i jednak wiele na tym zyskają. Z kolei czytelnicy pokochają tę powieść, da im ona dużo radości, nadziei, może coś zmieni w ich życiu.
Widzisz Święty Mikołaju? Same plusy! Przemyśl moją prośbę (i zrealizuj ją). Tak bardzo będę się cieszyła, że mogę tworzyć, bawić się słowami, dać coś innym ludziom.

Z góry dziękuję i dostaniesz ode mnie egzemplarz z autografem!

Kochany Święty Mikołaju!

Nie będę prosiła się o stosik książek (chociaż nie ukrywam, że jakbyś miał jakieś pod ręką to możesz podrzucić) ani o ciuchy (nie będę Cię zadręczać damską modą). Z kolei góra słodyczy jest dość niebezpieczna (byłby to właściwie prezent dla dietetyków). Mam więc zupełnie inne marzenie, może trochę nietypowe.
Otóż chciałabym napisać powieść i ją...

Poproszę kopertę. A w niej 23 015 złotych oraz 36 groszy i 10 920 euro oraz 3 090 600 sucre. Jeśli jesteś prawdziwym Mikołajem, nie będziesz miał problemu ze zdobyciem ekwadorskiego sucre. Jakbyś jednak miał, to może być dodatkowe 100 euro.
Zawartość koperty pozwoli mi wybrać się na wymarzoną wyprawę rodzinną na wyspy Galapagos. Złotówki są na bilety lotnicze, Euro na rejs do wysp i na około wysp, a sucre na drobne wydatki.
Najpierw polecimy w 19-godzinny rejs do Quito. Z Quito udamy się na wybrzeże. Tam wsiądziemy na statek i będziemy płynąć tysiąc kilometrów po Oceanie Spokojnym do tych pięknych, tajemniczych wysp wulkanicznych, gdzie iguany, żółwie olbrzymie i zięby Darwina. Będzie wiosna i skaliste wyspy zakwitną na jeden jedyny kolor, czyli na żółto. Każda jest inna, każda wyjątkowa. Będziemy spacerować, oglądać, podziwiać i chłonąć cuda natury.... Tylko jest potrzebna pod choinką ta koperta z zawartością.

Poproszę kopertę. A w niej 23 015 złotych oraz 36 groszy i 10 920 euro oraz 3 090 600 sucre. Jeśli jesteś prawdziwym Mikołajem, nie będziesz miał problemu ze zdobyciem ekwadorskiego sucre. Jakbyś jednak miał, to może być dodatkowe 100 euro.
Zawartość koperty pozwoli mi wybrać się na wymarzoną wyprawę rodzinną na wyspy Galapagos. Złotówki są na bilety lotnicze, Euro na rejs...