ZNIKNĄĆ ŻEBY ZAISTNIEĆ – kartkę o takiej treści, znalezioną wśród porannej poczty, miął w swoich rękach Adam. W tym samym czasie ustalony procent ludzi na całym świecie otwierał właśnie swoje koperty, by odczytać każdy w swoim języku, taką samą wiadomość. „Co do ….” – zaklął w myślach Adam. „To jakiś tani chwyt reklamowy czy co? A może nowa religia – bądź dobry, a się zbawisz – przyjmij naszą filozofię, a osiągniesz szczęście” – uśmiechnął się do siebie. „Nie lubię takich żartów, a tym bardziej nie podpisanych” – zmięta kartka wylądowała w koszu. Adam dopiął kurtkę, bo właśnie szykował się do codziennego porannego spaceru, po czym nacisnął na klamkę u drzwi wejściowych. Jego oczom, kiedy już przyzwyczaił się do jesiennego słońca, ukazał się … w ogóle nie znany widok. Pierwszą myślą Adama było pytanie „ile wczoraj wypiłem i czy aby znów nie przesadziłem”. Wiedział jednak dobrze, że wczoraj nie tknął ani grama alkoholu, bo oddawał krew. Ostatecznie ciekawość Adama zwyciężyła nad początkowym zdenerwowaniem, przekroczył prób i znalazł się momentalnie w małym pomieszczeniu, wypełnionym bronią i sprzętem wojskowym. Z głośnika płynął komunikat: „Przebrać się, zaopatrzyć w broń i czekać na sygnał”. Adam spełniał polecenia, cały otępiały i z coraz większymi wątpliwościami. Kiedy stanął gotowy przed zamkniętym włazem, nad drzwiami pojawił się krótki tekst: ZAISTNIEĆ ŻEBY PRZETRWAĆ – ruszył przez właz, jak reszta wybrańców z całego świata. Ruszył, by zmierzyć się z nieznanym, by oddać życie za ludzkość… , a w głowie kotłowały mu się różne myśli: życie, istnienie, przetrwanie, małe zielone ludziki.

ZNIKNĄĆ ŻEBY ZAISTNIEĆ – kartkę o takiej treści, znalezioną wśród porannej poczty, miął w swoich rękach Adam. W tym samym czasie ustalony procent ludzi na całym świecie otwierał właśnie swoje koperty, by odczytać każdy w swoim języku, taką samą wiadomość. „Co do ….” – zaklął w myślach Adam. „To jakiś tani chwyt reklamowy czy co? A może nowa religia – bądź dobry, a się...

Dwa procent ludzkości to aż ponad 143 miliony ludzi. Co się mogło z nimi stać? Co mogło spowodować że nagle ot tak, przestało istnieć tyle istot ludzkich? Zniknęli nie pozostawiając po sobie śladu, zniknęli ot tak z życia swoich rodzin, przyjaciół.. Co jeśli tak naprawdę nikt nie był w stanie tego zatrzymać?

Ziemia raz na miliard lat staje w obliczu koniunkcji, połączenia światów. W skutek jej na Ziemi dzieją się niespotykane i niedające się wytłumaczyć w racjonalny sposób zdarzenia. Jednym z nich jest zniknięcie dwóch procent ludzkości.. W skutek działania sił materializujących zostali oni wysłani do innego świata. Nie wiemy co ich tam spotkało, gdzie dokładnie się znaleźli... Może czekał tam na nich podobny świat, gdzie jak rozbitkowie na wyspie będą musieli powoli odbudowywać swoje życie i tworzyć na nowo cywilizację? Lub być może trafili na planetę zamieszkaną już przez inne, pozaziemskie istoty? Ciężko znaleźć odpowiedzi na nurtujące nas pytania.. Nie można się z nimi skontaktować, zapytać co się z nimi stało, gdzie są, czy wszyscy przeżyli.. Zdani są na siebie, na własne umiejętności i zdolność przetrwania. Czy wszyscy przeżyją i dostosują się do nowych warunków? Czy w tym nowym świecie da się funkcjonować? Czy znajdą tam wystarczającą ilość pożywienia i wody? Wszyscy naukowcy na świecie próbują odpowiedzieć na dręczące nas pytania, starają się jak mogą aby dać nam nadzieję, ale jak można w to wierzyć skoro naszych ukochanych nie ma obok nas i nie wiemy co się z nimi stało i gdzie są? Każdy chce mieć nadzieję, że dziś, być może jutro niespodziewanie pojawią się tak jak zniknęli… Ale dzień za dniem mija a ich nadal nie ma, a nadzieja słabnie z każdym dniem, minutą godziną…

Dwa procent ludzkości to aż ponad 143 miliony ludzi. Co się mogło z nimi stać? Co mogło spowodować że nagle ot tak, przestało istnieć tyle istot ludzkich? Zniknęli nie pozostawiając po sobie śladu, zniknęli ot tak z życia swoich rodzin, przyjaciół.. Co jeśli tak naprawdę nikt nie był w stanie tego zatrzymać?

Ziemia raz na miliard lat staje w obliczu koniunkcji, połączenia...

W wyniku niezrozumiałego dla nas procesu związanego z teorią strun i wieloświata, wszechświat podzielił się na dwoje, rozdzielając ludzkość na dwie nierówne grupy. Dwa procent ludzkości utknęło w miejscu gdzie pozostałe dziewięćdziesiąt osiem zniknęło bez śladu.

Są wśród nich lekarze, fizycy i kapłani, a każdy ma własne wytłumaczenie dla tragedii jaka się wydarzyła. Sekty i kościoły wzywają Boga, składając mu dzięki i ofiary, fizycy zakopani pod stertami komputerowych wydruków próbują za pomocą ich mocy obliczeniowej zrozumieć zaistniałe zjawisko; większość ludzi snuje się jednak po pustych ulicach szukając odrobiny normalności w sparaliżowanym świecie. Próbują żyć tak jak dawniej, ale jak zarządzać infrastrukturą bez pomocy dziewięćdziesięciu dwóch procent ludzkości?

Świat pogrąża się w chaosie, miasta znikają pod stertą kurzu i gruzu z rozpadających się wieżowców, których nikt nie naprawia. Brakuje specjalistów: lekarzy, nauczycieli, naukowców; wciąż jednak można znaleźć wyrzutków, złodziei i morderców których nie ma kto pilnować – nie ma bowiem dostatecznej liczby policjantów potrzebnych do zaprowadzenia porządku.

Jest ich niewielu. Samotni i zgorzknieli przeklinają tych którzy zniknęli, wierząc że gdziekolwiek są i tak radzą sobie lepiej niż dwa procent kosmicznych wyrzutków – jest ich przecież tak wielu.

W wyniku niezrozumiałego dla nas procesu związanego z teorią strun i wieloświata, wszechświat podzielił się na dwoje, rozdzielając ludzkość na dwie nierówne grupy. Dwa procent ludzkości utknęło w miejscu gdzie pozostałe dziewięćdziesiąt osiem zniknęło bez śladu.

Są wśród nich lekarze, fizycy i kapłani, a każdy ma własne wytłumaczenie dla tragedii jaka się wydarzyła. Sekty...

Gdy on i przydzielony mu kierowca, wjechali do żelbetonowego bunkra, zdał sobie sprawę, że tworzy historię. W końcu zbudował maszynę, która wygrała z czasem. Co więcej – zatrzymała go, dzięki czemu pomógł ocalić 2% ludzkości.

Stanęli przed wielkim włazem wewnątrz bunkra. Wiele razy wyobrażał sobie to miejsce, ale nigdy tak. Przy włazie stało dwóch strażników, którzy sprawdzili przepustki i wpisali kod na panelu. Wrota się otworzyły i przekroczyli próg Nowego Świata. Pociąg już czekał. Wsiedli i zaraz potem maszyna ruszyła. Była cicha, niemalże bezgłośna, dzięki temu słyszał wyraźnie szum wody. Zjeżdżali pod ocean, do miejsca znanego jedynie garstce ludzi, którzy jeszcze pozostawali na zewnątrz.

Doskonale rozumiał, że 2% to niewiele, ale w tym czasie nie udało się wybudować niczego większego. To i tak sukces. Te 2% ludzkości ocali nasz gatunek, a przedstawiciele ze świata zwierząt, ocalą swoje. Miejsce, do którego jechał, miało być współczesną wersją Arki Noego, chociaż nazwano je Atlantydą. Koniec – z czego doskonale zdawał sobie sprawę – zbliżał się. I chociaż naukowcy podzielili się co do konkretnej daty, zagłady można było się spodziewać w ciągu kilku najbliższych miesięcy.

Podróż dobiegła końca. Wysiadł z pociągu i stanął jak wryty. Miał bowiem przed sobą największe i najnowocześniejsze miasto – podwodne miasto, stworzone przez najtęższe umysły z każdej znanej człowiekowi dziedziny. Wspólnymi siłami udało się urzeczywistnić najbardziej nieprawdopodobne wizje autorów science-fiction. Otoczone kopułą pola siłowego, stało się schronieniem dla ponad 140 milionów obywateli ze wszystkich krajów świata. Zostali podzieleni pod względem językowym, tworząc tym samym dzielnice-państwa.

Mijający go ludzie nie zwracali na niego uwagi. Co więcej, sprawiali wrażenie, jakby żyli tu od zawsze. Ich rozmowy tworzyły prawdziwy lingwistyczny potok – usłyszeć to, było niesamowitym przeżyciem. I tylko myśl o tym, co wydarzy się na powierzchni, burzyła jego dobre samopoczucie.

Gdy on i przydzielony mu kierowca, wjechali do żelbetonowego bunkra, zdał sobie sprawę, że tworzy historię. W końcu zbudował maszynę, która wygrała z czasem. Co więcej – zatrzymała go, dzięki czemu pomógł ocalić 2% ludzkości.

Stanęli przed wielkim włazem wewnątrz bunkra. Wiele razy wyobrażał sobie to miejsce, ale nigdy tak. Przy włazie stało dwóch strażników, którzy...

Pewna grupa bardzo szalonych naukowców neurobiologów, neuropsychologów i psychiatrów postanawia zrobić eksperyment na ludzkim mózgu. Porywają 1% ludzi z tzw. czarną przeszłością bądź z ludzi upośledzonych. Następny 1% stanowią ludzie z wyższym wykształceniem, z dobrych domów, mający mnóstwo osiągnięć itd. Eksperyment polegał na połączeniu toku myślenia, zachowania, inteligencji tych "lepszych" z tymi "gorszymi" i po przez specjalny hełm połączeniu elektrod i przesyłaniu "danych". Po takim eksperymencie np. osoba z wysokim upośledzeniem nagle staje się taka jak jej wykształcony i w pełni zdrowy "dawca". Po przez specyfikę eksperymentu i badaniami nad mózgiem trwa to długo a jego uczestnicy są w śpiączce farmakologicznej.

Pewna grupa bardzo szalonych naukowców neurobiologów, neuropsychologów i psychiatrów postanawia zrobić eksperyment na ludzkim mózgu. Porywają 1% ludzi z tzw. czarną przeszłością bądź z ludzi upośledzonych. Następny 1% stanowią ludzie z wyższym wykształceniem, z dobrych domów, mający mnóstwo osiągnięć itd. Eksperyment polegał na połączeniu toku myślenia, zachowania,...

Za wszystkim stoi ściśle tajne laboratorium Google'a, najbardziej wpływowej korporacji naszych czasów, zwane Google X. Prowadzono tam ściśle tajne eksperymenty dotyczące uruchomienia wehikułu czasu i przeprowadzenia manipulacji genetycznych mających nie dopuścić do wybuchu II wojny światowej ale ... coś poszło nie tak i eksperyment nabrał zupełnie nieoczekiwany obrót :P

Za wszystkim stoi ściśle tajne laboratorium Google'a, najbardziej wpływowej korporacji naszych czasów, zwane Google X. Prowadzono tam ściśle tajne eksperymenty dotyczące uruchomienia wehikułu czasu i przeprowadzenia manipulacji genetycznych mających nie dopuścić do wybuchu II wojny światowej ale ... coś poszło nie tak i eksperyment nabrał zupełnie nieoczekiwany obrót :P

Budzik wyrwał mnie ze snu, zadudnił w głowie niczym echo atomowego wybuchu. Przynajmniej za to mogłem mu podziękować; koszmar wykreowany przez moją głowę zdawał się nie mieć końca, wlókł się jak niepożądana wizyta u dentysty. Po przebudzeniu stwierdziłem, że chyba nadal śnię, albo wczoraj naprawdę ostro zabalowałem. Dzwonek budzika był inny niż sygnał, który ustawiłem w telefonie, brzmiał tak zwyczajnie, staroświecko, niczym wyjec nakręcanego zegarka. Sięgnąłem ręką do nocnej szafki, ale natrafiłem na pustą przestrzeń, chłodne powietrze sączące się z klimatyzatora. Drugą dłonią szurałem po łóżku. Brakowało nocnej szafki, mojej żony, a samo wyrko jakby się skurczyło. Nawet kolor pościeli się nie zgadzał. Poderwałem głowę, wybałuszając oczy. Po chwili nadeszło przytłaczające olśnienie.
Transfer. Cholerny, pieprzony Transfer.
Wstałem i wyszedłem na korytarz. W drzwiach pozostałych pokojów pojawili się inni ludzie. Hotelowy korytarz ciągnął się w nieskończoność, kolejni lokatorzy wyłazili niczym mrówki z rozkopanego mrowiska. Z pomieszczenia naprzeciwko mnie ktoś wyszedł. Pomyślałem o Laurze i poczułem, jak sterta kamieni wali mi się na serce. Jak nadać jej wiadomość z tej wrednej poczekalni? Czy moja żona jeszcze odchodzi od zmysłów, czy już spisała mnie na straty? Spojrzałem na gościa z pokoju przede mną, Artura. Był blady jak ściana.
- Coś się dzieje – szepnął. – Sam zobacz.
Wszystkie zegarki w hotelu dzwoniły, lecz żaden nie miał ani wskazówek, ani cyfr na tarczy. Na budziku Artura pojawiło się kilka zamazanych liczb.
- Kolejny transfer – wycedził Artur. – Dokąd teraz nas zabiorą? Może z powrotem do domu? Dominik, powiedz, że do domu. Tęsknię za moją rodziną. Tak cholernie tęsknię!
Dźwięk budzików zagłuszył alarm przeciwpożarowy. Ludzie krzyczeli, każdy w swoim języku. Nie myślałem o śmierci. Moją głowę zajmowała Laura. Czy tym razem obudzę się u jej boku? Gdzie w ogóle się obudzę? Czy się obudzę?
Świat znowu zaczął się rozmywać.

Budzik wyrwał mnie ze snu, zadudnił w głowie niczym echo atomowego wybuchu. Przynajmniej za to mogłem mu podziękować; koszmar wykreowany przez moją głowę zdawał się nie mieć końca, wlókł się jak niepożądana wizyta u dentysty. Po przebudzeniu stwierdziłem, że chyba nadal śnię, albo wczoraj naprawdę ostro zabalowałem. Dzwonek budzika był inny niż sygnał, który ustawiłem w...

- Nawrócicie się! - zagrzmiał kapłan po raz trzeci i ostatni. Rzesza ludzi zgromadzona w ogromnym amfiteatrze wpatrywała się w wychudzonego proroka. Obrzucił ich spojrzeniem, które mogło obejmować wszystkich jak i każdego z osobna. Siedzieli w absolutnej ciszy. W Próżni. Sprowadzono ich tu by każdy mógł gruntownie przemyśleć swe postępowanie. Dorośli mieli znów trafić na dobrą drogę, a dzieci które tu się znalazły miały z niej nie zbaczać. Kapłan pokazał im lepszy świat. Absolutnie cudowny. Bez przemocy. Bez pośpiechu. Bez nerwów i konfliktów. Bez chorób. To tutaj znajdowano się złoty środek i osiągało nirwanę. To tutaj dzień zaczynało i kończyło się z uśmiechem na twarzy. Nie od zaraz, nie natychmiast. Z biegiem czasu, z kolejnymi słowami kapłana. Mędrca. Wybranego. Natchnionego. Wszyscy sprowadzeni mieli naturalne predyspozycje by osiągnąć ten sam poziom. Ich misja miała zacząć się dopiero wtedy. Mieli wrócić na Ziemię i przekonać tych którzy pozostali do tego, ze można żyć inaczej. Że warto to zmienić.

- Nawrócicie się! - zagrzmiał kapłan po raz trzeci i ostatni. Rzesza ludzi zgromadzona w ogromnym amfiteatrze wpatrywała się w wychudzonego proroka. Obrzucił ich spojrzeniem, które mogło obejmować wszystkich jak i każdego z osobna. Siedzieli w absolutnej ciszy. W Próżni. Sprowadzono ich tu by każdy mógł gruntownie przemyśleć swe postępowanie. Dorośli mieli znów trafić na...

Nikt nie zginął, owe dwa procent populacji w ogóle nie istniało. Spekulacje na temat zaginięcia przeszło 300 milionów ludzi wymyślili ludzie, którzy mają swoich przedstawicieli w rządzie Stanów Zjednoczonych, by wzmóc strach wśród społeczeństwa. Przyczyną owego działania jest wyciekająca z dnia na dzień, coraz większa wiedza o ich "wąskiej" elicie. Owa wiedza jest nie po drodze tym, którzy chcą panować nad umysłami. Za pośrednictwem mediów, tworzą spekulację mówiącą o selekcji populacji na Ziemi.

Nikt nie zginął, owe dwa procent populacji w ogóle nie istniało. Spekulacje na temat zaginięcia przeszło 300 milionów ludzi wymyślili ludzie, którzy mają swoich przedstawicieli w rządzie Stanów Zjednoczonych, by wzmóc strach wśród społeczeństwa. Przyczyną owego działania jest wyciekająca z dnia na dzień, coraz większa wiedza o ich "wąskiej" elicie. Owa wiedza jest nie po...

2% ludzi przygotowuje się na to, aby rządzić światem, a opłakujących 98% niedługo zniknie z powierzchni Ziemi.

2% ludzi przygotowuje się na to, aby rządzić światem, a opłakujących 98% niedługo zniknie z powierzchni Ziemi.