Będąc mała czytałam wiele książek, tak wiele że to one były moimi głównymi przyjaciółmi. Mogłam je zabierać wszędzie, aby czuć się bezpiecznie i poczuć, że nie jestem sama na świecie. Potem jako nastolatka straciłam tę relację na poczet technologii i życia wśród ludzi. Jako młody dorosły dostałam pierwszego pocketbooka i moja miłość z dziecięcych lat wróciła z podwójną siłą. Czyli od około 8 lat ta relacja ma swoje wzloty i upadki. Miewam „depresje książkowe”, gdzie każdy tekst mnie odrzuca, miewam „przeładowanie książkoholizmem”. Na szczęście oba stany coraz rzadziej miewam z powodu zróżnicowania dostępnych formatów książek.Dalej uwielbiam czytać książki fizyczne, które często czytam na głos, dobrze że mam wiele głuchszych sąsiadów 😊 Nowy pocketbook i telefon, pomagają w przeżywaniu emocje w transporcie publicznym, to się zmieniło, gdyż przy książkach fizycznych bardziej obawiam się o siebie, książkę i to abym dotarła do swojego celu bez przypadkowego pominięcia swojego przystanku (tak to mi się kilka razy już zdarzyło). W pandemii pokochałam słuchowiska, a Wiedźmin który nie jest w moim typie  literackim był cudownym początkiem silnej relacji z audiobookami. Tak silnej, że do dziś to słuchowisko wszystkim polecam. Moja obecna relacja z książkami, technologią a książkami jest bardzo zdrowa. Bo czytam wszędzie, czasem nawet w pracy gdy muszę wyjść na spotkanie to w drodze na nie potrafię przeczytać kilka linijek tekstu. Największym minusem technologii jest to, że przez nią moja niecierpliwość jest ciągle wielka. Lista książek do przeczytania rośnie szybciej niż czytam. Po paru miesiącach śledzenia na youtube czy instagrama profili o tematyce książkowej, wiem że to jest dodatkowe dla mnie zło. Bo nigdy moja lista do przeczytania nie zostanie wyczyszczona. Chociaż wierzcie staram się bardzo. Tak bardzo że czasem mam opóźnienia w pisaniu recenzji książek tutaj na portalu. 😐 Cóż mi pozostaję życzyć Wam i sobie, aby ktoś wymyślił technologię aby wielkie książki czytać w pełnym zrozumieniu w parę minut. Może nie tak szybko, jak w Matrix wgrywane w nas, bo
jednak przeżywane emocje w trakcie czytania/słuchania bywa również ekscytujące jak dotarcie do końca książki z listy marzeń do przeczytania  😁

Będąc mała czytałam wiele książek, tak wiele że to one były moimi głównymi przyjaciółmi. Mogłam je zabierać wszędzie, aby czuć się bezpiecznie i poczuć, że nie jestem sama na świecie. Potem jako nastolatka straciłam tę relację na poczet technologii i życia wśród ludzi. Jako młody dorosły dostałam pierwszego pocketbooka i moja miłość z dziecięcych lat wróciła z podwójną...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ciezko sie przebic w odpowiedziach lub dzialaniach odmiennych od innych czytelnikow.
Ja musze czytac. Wszystko. Ulotki tez :)
A ze nie samym czytaniem czlowiek zyje, sa tez inne rzeczy. Niemniej ranek jest przeznaczony na prase. Raczej w trakcie sniadania i po. Ja preferuje czasopisma naukowe, po polsku i nie.
Reszta dnia nie rozni sie zbytnio - czytam gdzie popadnie. Jednak tutaj chcialbym reklamowac audiobooki. Jakby nie bylo to tez ksiazki, tylko ze czyta mi ktos inny :)
Wiele czynnosci wymaga obu rak lub wzroku, wiec w aucie, badz w ruchu slucham ksiazek. Niestety lapie sie dosc czesto, ze jakas akcja mi umyka. Chodzi chyba o percepcje, nie wszystko na raz.
A na koniec, nie zebym sie podlizywal, ale chcialem pochwalic serwis LC. W znakomitej wieksosci przed czytaniem (zakupem, wypozyczniem itd.) sprawdzam opinie na temat ksiazki tutaj. W zalewie informacji, nadmiarze nijakosci lub brakiem zainteresowania wlasciwe zarzadzanie czasem to koniecznosc. Nie jestem z tych, ktorzy odkladaja raz zaczeta ksiazke. Nawet gniot. Trzeba przeczytac, zeby sie wypowiedziec, prawda? A kolejka do przeczytania rosnie co dnia....

Ciezko sie przebic w odpowiedziach lub dzialaniach odmiennych od innych czytelnikow.
Ja musze czytac. Wszystko. Ulotki tez :)
A ze nie samym czytaniem czlowiek zyje, sa tez inne rzeczy. Niemniej ranek jest przeznaczony na prase. Raczej w trakcie sniadania i po. Ja preferuje czasopisma naukowe, po polsku i nie.
Reszta dnia nie rozni sie zbytnio - czytam gdzie popadnie....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Kiedyś buszowałam po księgarni, wdychałam zapach książek, przeglądałam okładki, wybierałam odpowiedni papier… Teraz <klik> i zamówione. Siedzę przed komputerem, wyszukuje przecen, czytam opinie o poszczególnych książkach. Trafiam na spojlery. Co niekiedy jest wielkim rozczarowaniem.Teraz mam dostęp do opinii o danym tytule w dosłownie 5 sekund. Teraz to TIK TOK mówi co powinno się czytać, co jest modne. Teraz mogę posłuchać jak inni zachwycają się danym tytułem i podzielić się z nimi swoimi wrażeniami. Teraz piękne okładki oglądam na ekranie smartfonu. Teraz zamiast pięknej biblioteki, mogę sobie poukładać wszystko w aplikacji.

Tak, mogę, ale tego nie robię.
Mój dzień zaczynam od spojrzenia na wielką bibliotekę stojącą w pokoju. Upajam się jej widokiem. Sięgam po książkę, wdycham jej zapach. Uwielbiam papier, to jak litery pokrywają każdą stronę.
Owszem mam media społecznościowe, czytam o nowościach, słucham opinii innych czytelników, niekiedy poddaje się ich osądowi i kupuję polecony tytuł.

XXI wiek to wielkie ułatwienie. Zakupy robię przez Internet, mogę zobaczyć oceny książek i podjąć decyzję, czy warta jest mojego czasu. Co się zmieniło? Nie chodzę już do biblioteki, omijam także zakupy w księgarniach stacjonarnych. Aplikacje są ułatwieniem. Mam tam wszystko. Wiem jakie tytuły planuje przeczytać, jakie mam już zakupione a jakich nie chcę widzieć na oczy.
- ZNOWU PRZEGLĄDASZ KSIĄŻKI!
Odwracam wzrok od monitora.
- I?
– patrzę z niesmakiem na intruza.
<Znowu! Znowu! Znowu!>
- Przeszkadza ci to? – odparłam.
Przewraca oczami.
- Chodź na obiad.
Wstaję. Nim wyjdę, spoglądam ostatni raz na wygasający ekran.
Twoje zamówienie zostanie zrealizowane w ciągu 2 dni roboczych.
Uśmiecham się. Też tak macie?

Kiedyś buszowałam po księgarni, wdychałam zapach książek, przeglądałam okładki, wybierałam odpowiedni papier… Teraz <klik> i zamówione. Siedzę przed komputerem, wyszukuje przecen, czytam opinie o poszczególnych książkach. Trafiam na spojlery. Co niekiedy jest wielkim rozczarowaniem.Teraz mam dostęp do opinii o danym tytule w dosłownie 5 sekund. Teraz to TIK TOK mówi co...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Życie w dzisiejszym świecie jest niezwykle uciążliwe. Stres, fałszywych i toksycznych ludzi możemy spotkać na każdym kroku. Nie ma człowieka, który nie potrzebowałby choćby niewielkiej odskoczni. Co może być lepszym sposobem od ucieknięcia od tego świata niż zagłębienie się w inną rzeczywistość? Współczesna technologia stwarza mnóstwo wspaniałych możliwość dla ludzi, dla których czytanie jest pewną formą odpoczynku lub wyzwolenia od trudów codziennego życia. Zajmuje parę minut, żeby znaleźć w internecie książkę i ją kupić. Zajmuje również parę minut znalezienie audiobooka, jeżeli nie lubimy papierowej wersji książek. W mediach społecznościowych znajduje się wiele recenzji, dzięki czemu łatwiej jest nam dokonać wyboru i uniknąć rozczarowania. Dzień współczesnego czytelnika wygląda prawdopodobnie tak samo: gdy nachodzi go nagła potrzeba ucieknięcia od rzeczywistości, sięga po książkę lub po urządzenie z e-bookiem. Jego prawdziwe problemy stają się nieważne w porównaniu z problemami fikcyjnego bohatera. Razem z nim odczuwa cierpienie, strach, ale też cieszy się z każdej dobrej chwili. 

Życie w dzisiejszym świecie jest niezwykle uciążliwe. Stres, fałszywych i toksycznych ludzi możemy spotkać na każdym kroku. Nie ma człowieka, który nie potrzebowałby choćby niewielkiej odskoczni. Co może być lepszym sposobem od ucieknięcia od tego świata niż zagłębienie się w inną rzeczywistość? Współczesna technologia stwarza mnóstwo wspaniałych możliwość dla ludzi, dla...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

   Cześć. Jestem Ania i dziś opowiem Wam trochę o swoim życiu oraz o wpływie technologii na to, jak odnajduję się w czytaniu oraz czy jest to pomocne,czy raczej nie.
Zacznijmy o tego,że zawsze kochałam czytać i była to moja pasja odkąd tylko się nauczyłam, czyli gdzieś w wieku 6 lat. Zaczynając od nauki pierwszych liter książki stały się moją miłością,aż do dziś. Każdego roku czytam coraz więcej i nie wyobrażam sobie życia bez tego. Teraz opowiem o tym w jaki sposób technologia wpływa na moje czytelnictwo. Jakiś czas temu zupełnie przypadkiem poznałam aplikację Lubimy Czytać . I to była moja kolejna miłość od pierwszego wejrzenia! Moimi ulubionymi funkcjami jakie można tam znaleźć są: wyzwanie czytelnicze,gdzie samemu ustala się ilość książek do przeczytania w roku oraz lista książek,gdzie można dodać książki ,które się już przeczytało,lub które chce się przeczytać. Ale to nie wszystko ,jest jeszcze opcja: ulubione lub chcę dostać na prezent. No po prostu genialnie. Dla kogoś takiego jak ja jest to najlepsza aplikacja,jaka mogła powstać, zaglądam tam częściej niż na Instagrama! Dzięki temu,że można na niej zapisywać książki,niczego nie przeoczę i mam wszystko w jednym miejscu. Opinie,które się znajdują przy książkach oraz strony na których można je kupić bardzo ułatwiają wybór. Na aplikacji jest też super opcja: czytomierz. Można w ten sposób sprawdzić ile czasu spędza się na czytaniu. U mnie to wychodzi średnio dziewięćdziesiąt minut dziennie. Bardzo lubię mieć wszystko poukładane i w jednym miejscu ,a aplikacja Lubimy Czytać idealnie się przy tym sprawdza.
Myślę,że jest to genialna aplikacja, która zachęca do czytania jeszcze więcej i w dodatku ma wiele super funkcji. Dzięki niej poznałam i oczywiście zapisałam na liście do przeczytania wiele książek,oraz doznałam bardzo miłego zaskoczenia,gdy dowiedziałam się jak dużo już przeczytałam w tym roku.

   Cześć. Jestem Ania i dziś opowiem Wam trochę o swoim życiu oraz o wpływie technologii na to, jak odnajduję się w czytaniu oraz czy jest to pomocne,czy raczej nie.
Zacznijmy o tego,że zawsze kochałam czytać i była to moja pasja odkąd tylko się nauczyłam, czyli gdzieś w wieku 6 lat. Zaczynając od nauki pierwszych liter książki stały się moją miłością,aż do dziś....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Od jakiegoś pół roku codziennie analizuję to, jak może wyglądać taki dzień współczesnego czytelnika ze względu na to, że jest to temat mi bliski z uwagi na moją pracę licencjacką. Cześć! Jestem studentką 3 roku Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa, a oto co zaobserwowałam w toku mojej edukacji związanej gównie z książkami i użytkownikami bibliotek :D 

Typowy czytelnik-student pracujący oczywiście zawsze ma ze sobą jakąś lekturę, którą może pochłaniać między zajęciami (a nawet na wykładach! Prowadzący zawsze udają, że nas nie widzą). A jeżeli akurat nie mamy pod ręką fizycznej formy książki, to pyk, na tablecie w jednej zakładce notatki z zajęć, a w innej ulubiona książka. Czasami naprawdę ciężko się oderwać... Tutaj wchodzi polemika, czy rozwój technologiczny wpływa korzystnie na czytelnika, czy też nie. Z punktu widzenia nas, czyli pochłaniaczy książek, oczywiście, że tak! Jedziemy na długi urlop, a czytanie i wylegiwanie się na plaży to nasze wypoczynkowe must have? Bum! Przedstawiam czytnik, a w nim 10, 20, nawet i 50 pozycji, łatwo, szybko, no i lekko w bagażu! Jeżeli nie przekonuje kogoś kupno osobnego urządzenia, to oczywiście tablety oraz telefony (zwłaszcza z tak dużymi ekranami, jakie aktualnie można spotkać) będą również idealnie się do tego nadawały. Słońce za bardzo praży i nie da się czytać? No to proszę bardzo - audiobook. Wszystkie te propozycje są bardzo dużym ułatwieniem dla czytelników, za co mogę poręczyć z własnego doświadczenia. Z drugiej strony, jak na typowego mola książkowego przystało, te nowości technologiczne nie ograniczają mnie w kolekcjonowaniu i pielęgnowaniu własnej biblioteczki domowej  ;)

Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto o jakimś super tytule nie dowiedział się właśnie przez media społecznościowe. Są one ogromnym atutem jeżeli chodzi o promocje i reklamowanie wielu serii. Także strony, takie jak lubimyczytać czy też Goodreads są wspaniałym kalendarzem oraz naszą wirtualną półką na ulubione książki. A jaka radość wstępuje, jak wymieniasz się z kimś innym swoją biblioteczką i możesz poszperać w tym, co oni czytają!

Jako współczesny czytelnik (nieco skrzywiony przez moje studia) jestem tradycjonalistką i każdą przeczytaną pozycję, pomimo że np. mam wykupiony e-book, kupuję w formie fizycznej. Najczęściej, przez brak czasu niestety, zamawiam je z księgarni internetowych, ale nigdy nie potrafię sobie odmówić, aby wejść do księgarni stacjonarnych i troszkę pogrzebać w półkach... zawsze istnieje szansa, że trafi się jakaś promka! Literackie inspiracje pozyskuję od moich przyjaciół oraz oczywiście innym studentów na moim kierunku :D Dyskusje literackie również zazwyczaj prowadzę z nimi (wspomniałam już o tym, że niektóre wykłady potrafią być naprawdę nudne?...). 

Reasumując - współczesny czytelnik, to osoba, która jest otwarta na nowe technologie, ponieważ nic nie uszczęśliwi tak mocno mola książkowego, jak nowa możliwość na pochłanianie lektur :D 

Od jakiegoś pół roku codziennie analizuję to, jak może wyglądać taki dzień współczesnego czytelnika ze względu na to, że jest to temat mi bliski z uwagi na moją pracę licencjacką. Cześć! Jestem studentką 3 roku Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa, a oto co zaobserwowałam w toku mojej edukacji związanej gównie z książkami i użytkownikami bibliotek :D 

Typowy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dzień współczesnego czytelnika wygląda inaczej, niż tego, powiedzmy te 15 lat temu. Jestem w stanie pokusić się nawet o ryzykanckie potraktowanie ręki. Uważam tak ze względu na uwspółcześnienie jednej z najstarszych rozrywek. Typowy czytelnik powinien mieć konto na Goodreads i Lubimy czytać. Na bank śledzi bookstagrama i booktooka. Przeczytał choć jedną książkę swoich ulubionych celebrytów lub influenserów Przeczytał polecajkę z book tuba, bo mimo że książki są obecnie droższe, dostęp do nich jest łatwiejszy. Pewnie też wielu czytelników piraci swoje książki lub korzysta z bibliotek miejskich. Pewnie korzysta z targów książki i imprez czytelniczych.
 Współcześnie kreślenie po książkach też nie jest tak bardzo źle spostrzegane, jak dawniej. Zresztą książki elektroniczne nam to ułatwiają. Mamy spory wybór synchrbooków, ebooków i audiobooków. Ma abonamenty na Legimi i Storytel. Obecnie też nie ma takiego 'parcia', że tak brzydko powiem na to by mieć pokaźną biblioteczkę ale by czytać jak najwięcej. Obecne książki są też łatwiejsze w odbiorze i dostosowane do określonych czytelników, jak nurt książek YA co obecnie przeżywa renesans. Współczesny czytelnik pewnie choć raz pewnie ulegał czytelniczym modom jak czytanie książek o samorozwoju o 5 rano. Na pewno czyta przed snem przy lampkach do czytania, w kąpieli, w autobusie, w kolejce, a nawet podczas sprzątania i gotowania, może nawet podczas pracy. Współczesny czytelnik nie musi mieć swojego kącika do czytania, choć każdy i nim marzy. Współczesny czytelnik pewnie nie boi się już tak bardzo jak kiedyś pić i jeść przy czytaniu. Współcześnie czytanie nie jest już przyjemnym spędzeniem czasu, a stylem życia.

Dzień współczesnego czytelnika wygląda inaczej, niż tego, powiedzmy te 15 lat temu. Jestem w stanie pokusić się nawet o ryzykanckie potraktowanie ręki. Uważam tak ze względu na uwspółcześnienie jednej z najstarszych rozrywek. Typowy czytelnik powinien mieć konto na Goodreads i Lubimy czytać. Na bank śledzi bookstagrama i booktooka. Przeczytał choć jedną książkę swoich...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

To trochę jak rejs po oceanie - jest ekscytujący, pełen niespodzianek i najróżniejszych emocji. Gdy już wyruszysz okazuje się, że zastaje Cię wiele sytuacji, których nie wziąłeś pod uwagę, np. naprawa czytnika, który właśnie w chwili, gdy potrzebowałeś go najbardziej postanowił przestać działać. Są też te przyjemniejsze niespodzianki, jak znalezienie książki, o której myślałeś od wielu lat, ale nie mogłeś przypomnieć sobie tytułu, ani konkretniejszej treści -  aż tu nagle przechodzisz obok antykwariatu i... jest! Tak, jak w wodzie mamy różnorodność ryb, tak i na rynku książkowym dobroci istnieje pod dostatkiem. Jedynym problemem mogą być pieniądze, miejsce i wybór -  właśnie dla takich sytuacji istnieją niezastąpione abonamenty, które rozwiązują wszystkie te problemy, które, nie ukrywajmy, potrafią zniechęcić do lektury. Gdy jesteśmy w samym środku podróży okazuje się, że przed nami jest ogrom kierunków, którymi możemy podążyć - wirtualna mapa papierowego świata staje przed nami otworem. Jedna destynacja prowadzi nas do kolejnej obsypując wieloma przydatnymi informacjami i... gadżetami - od zakładek przez świece i ubrania, do wyboru do koloru. Zakończenie rejsu tak naprawdę nie jest jego końcem, bo w każdej chwili jesteśmy w stanie wyruszyć w niego nieskończoną ilość razy. Każda taka przygoda pozwala nam zauważyć coś nowego, zwrócić uwagę na rzeczy, które w pierwszej chwili umknęły, co sprawia, że przeżywamy na nowo historie, które już znamy. Piękno życia czytelnika polega na tym, że nie krępują Nas żadne łańcuchy -  jesteśmy wolnymi duchami, które za pomocą jednego gestu potrafią przenieść się z mroków historii do fantastycznych i nikomu wcześniej nieznanych krain.  Ponadto, inspiracje spływają na Nas z każdej strony -  współczesne media i styl życia pozwalają obcować z literaturą na każdym kroku, co urozmaica chociażby żmudną drogę do pracy, bezsenne noce, czy leniwe dni. 

To trochę jak rejs po oceanie - jest ekscytujący, pełen niespodzianek i najróżniejszych emocji. Gdy już wyruszysz okazuje się, że zastaje Cię wiele sytuacji, których nie wziąłeś pod uwagę, np. naprawa czytnika, który właśnie w chwili, gdy potrzebowałeś go najbardziej postanowił przestać działać. Są też te przyjemniejsze niespodzianki, jak znalezienie książki, o której...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Hej, ludzie!

Dziś chciałam się z wami podzielić, jaki jest czytelnik, który wciąż trzyma się książek nawet w świecie pełnym gadżetów, czyli kombinacja staro-nowo.

Zaczynam dzień od malowania się, a przy okazji wsłuchuję się w jakiś audiobook. To taka super opcja, bo nawet jak mam mało czasu, to mogę posłuchać chociaż kilku minut i być w trakcie jakiejś ciekawej historii.

W pracy mamy zwyczaj wymieniania się książkami. To fajne, bo można poznać nowe tytuły i pogadać o tym, co kto ostatnio czytał.

Niestety, jak to dziś bywa, większość moich wypadów do księgarni to te internetowe. Ale cóż, to jest za wybór, prawda? Oczywiście, uwielbiam oglądać okładki, ale nie zawsze kupuję na podstawie wyglądu. Musi być coś więcej, żeby mnie przekonać.

Wieczorem przeglądam różne tytuły, porównując, czy muszę zainwestować w własną kopię, czy jednak mogę ją dostać w bibliotece. Na swojej liście „do przeczytania” mam setki propozycji. I oczywiście, jak nie ma książki w jednym oddziale, to oczywiste, że idę do drugiego. Nie ma przecież rzeczy niemożliwych, kiedy chodzi o dostęp do nowych historii!

Uwielbiam ideę bookcrossingu! A jeszcze lepiej, gdy znajdę taką spakowaną „książkę niespodziankę”, to zawsze jest to jakiś mały skarb. Nie wiadomo, co się znajdzie w środku, ale zawsze jest to coś ciekawego do odkrycia.

Co do ebooków, to faktycznie są wygodne, zwłaszcza że mam współdzielone konto z przyjaciółmi. Po przeczytaniu czegoś fajnego, zawsze możemy się wymienić opiniami i podzielić wrażeniami. Dzięki temu znamy już nasze gusty czytelnicze, więc wiem, co polecić, a czego nie.

Ostatnio coraz częściej scrolluję na TikToka, żeby zobaczyć, co ludzie polecają. To szybkie i czasem trafne źródło nowych tytułów.

I wiecie co, ja mogę siedzieć godzinami i czytać. Nawet jak niektórzy twierdzą, że po paru linijkach zasypiają, to ja mogę bingować rozdziały bez końca! Ale, prawda jest taka, że ostatnio mam mniej czasu na czytanie. Ale kiedy jadę pociągiem albo lecę samolotem, to wtedy jestem zmuszona do czytania, bo przecież co innego robić w takiej sytuacji, jak nie zagłębić się w jakąś dobrą książkę?

Aha, jeszcze jedna rzecz co do ekranizacji... no cóż, zawsze mam ten dylemat, czy najpierw przeczytać książkę, czy od razu obejrzeć film lub serial. Bo jak przeczytam książkę, to ekranizacja może mnie zawieść, a jak najpierw obejrzę, to w książce już trochę wiem, czego się spodziewać. No, dramatyczna sytuacja!

No więc tak w skrócie wygląda mój czytelniczy świat w dobie współczesnych zwyczajów. A jak to u was wygląda? Podzielcie się swoimi sposobami na odkrywanie nowych historii!

#Czytelnictwo #WspolczesnyCzytelnik #NoweTechnologie #Ksiazki

Hej, ludzie!

Dziś chciałam się z wami podzielić, jaki jest czytelnik, który wciąż trzyma się książek nawet w świecie pełnym gadżetów, czyli kombinacja staro-nowo.

Zaczynam dzień od malowania się, a przy okazji wsłuchuję się w jakiś audiobook. To taka super opcja, bo nawet jak mam mało czasu, to mogę posłuchać chociaż kilku minut i być w trakcie jakiejś ciekawej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Dzień współczesnego czytelnika jak dla mnie wygląda bardzo prosto. Wstaje rano przygotowuje się do pracy i podczas podróży (gdyż dojeżdżam do pracy komunikacją miejską), czytam. Podczas powrotu również pochłaniam kolejne rozdziały, aby po powrocie zająć się i pobawić z dzieckiem, a na wieczór jemu trochę poczytać – fajnie jakby on też chciał sam czytać. I tak nie wiadomo kiedy mijają kolejne dni a liczba przeczytanych książek wciąż rośnie. Technologia w dzisiejszych czasach w mojej opinii dużo ułatwia. Uwielbiam książki w papierze ale musiałem się przenieść na ebooka bo w mieszkaniu już nie starcza miejsca na nie. Najgorsze jest to, że codziennie odkrywam kolejne książki, które chcę przeczytać a lista ta się wydłuża. Najwięcej ich znajduje na Instagramie i tutaj na lubimyczytać. Czy kupuje? Tak bo uważam, że trzeba wspierać wydawnictwa. Jednak jak się uda to książkę nawet w formie cyfrowej wypożyczam z biblioteki. Tylko, że na czytanie wiecznie brakuje czasu………………

Dzień współczesnego czytelnika jak dla mnie wygląda bardzo prosto. Wstaje rano przygotowuje się do pracy i podczas podróży (gdyż dojeżdżam do pracy komunikacją miejską), czytam. Podczas powrotu również pochłaniam kolejne rozdziały, aby po powrocie zająć się i pobawić z dzieckiem, a na wieczór jemu trochę poczytać – fajnie jakby on też chciał sam czytać. I tak nie wiadomo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej