forum Oficjalne Konkursy
Rodzinne gry i zabawy – wygraj książkę „Gra o spadek”.
Bestsellerowa klasyczna powieść Ellen Raskin, nagrodzona prestiżowym Medalem Newbery’ego. Niezwykle pomysłowa tytułowa gra wciąga w swoją orbitę szesnaście osób, zaproszonych na odczyt testamentu Samuela W. Westinga. Mogą one zostać milionerami, o ile poradzą sobie z przebiegłą i niebezpieczną rozgrywką zaplanowaną przez ekscentrycznego starszego pana oraz rozwiążą przygotowaną przez niego skomplikowaną zagadkę. Mozolnym próbom jej rozwikłania towarzyszą: burza śnieżna, nieboszczyk znaleziony w mrocznej willi, włamania, szachowe partyjki i podkładanie bomb… Ellen Raskin uwikłała nadzwyczajny zestaw postaci w fabułę pełną łamigłówek, gry słów i humoru, intryg oraz napięcia.
Te deszczowe wakacje pewnego lata, zimowe ferie w górach, gdy nie mieliście już siły zjeżdżać na sankach, albo po prostu zwykła rodzinna impreza. Podczas którejś z tych okazji na pewno zdarzało Wam się brać udział w różnych grach i zabawach. Podchody z podziałem na drużyny? Chińczyk, Twister czy rodzinny turniej w warcaby? A może stworzyliście jakąś zupełnie nową grę?
Czekamy na teksty o długości nieprzekraczającej 1500 znaków ze spacjami.
Nagrody
Autorzy pięciu najciekawszych tekstów otrzymają egzemplarz książki.
Gra o spadek
Regulamin
- Konkurs trwa 23 - 29 marca włącznie. W konkursie mogą wziąć udział jedynie osoby posiadające adres korespondencyjny w Polsce i posiadające konto na portalu lubimyczytać.pl.
- Prace zamieszczane na serwerze portalu powinny spełniać następujące wymagania: Maksymalna waga ilustracji - 100 KB. Maksymalna szerokość - 300 px. Format pliku graficznego: .jpeg. Wymagania nie dotyczą grafik pochodzących z serwerów zewnętrznych
- Odpowiedzi muszą być napisane samodzielnie. Kopiowanie części lub fragmentów tekstów, recenzji innych osób jest zabronione. Teksty nie mogą przekraczać 1500 znaków ze spacjami.
- Każdy użytkownik może zgłosić tylko jedną pracę.
- Zwycięzców wybiera administracja serwisu lubimyczytać.pl. Decyzja jest nieodwołalna.
- Dane osobowe uczestnika (imię, nazwisko, adres korespondencyjny i numer telefonu) przetwarzane będą przez administratora serwisu lubimyczytać.pl w celu przeprowadzania konkursu, wysyłki nagród oraz analizy i statystyki . Dane osobowe zwycięzcy mogą zostać przekazane w celu wysyłki nagrody partnerowi konkursu - Wydawnictwu Kropka. Więcej informacji o przetwarzaniu Twoich danych osobowych znajdziesz w naszej Polityce prywatności.
- Adres i numer telefonu zwycięzcy powinien zostać nadesłany do dwóch tygodniu od daty ogłoszenia wyników konkursu. Po tym terminie administracja lubimyczytać.pl dopuszcza wybór kolejnego laureata lub nieprzyznanie nagrody.
odpowiedzi [30]
Pamiętam jak razem z siostrą “odpicowałyśmy” planszę do Eurobussinesu dodając do niej kilka pól na których można było zgarnąć dodatkowe dolary. Potrafiłyśmy też grać tak długo, że w miastach stały same hotele, bank miał problem z wypłacalnością, a długi jednej z nas trzeba było zapisywać na kartce by nie pomylić się w zeznaniach… Smykałka do handlowania - kupowania i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejJako dziecko uwielbiałam wszelkie gry - czy to planszowe czy ruchowe. I chyba zostało mi to do teraz... Moje najwcześniejsze wspomnienia to "turnieje i rozgrywki" z dziadkiem. Siadaliśmy i czas dla nas nie istniał. Były karty i chińczyk, pierwsze próby szachów i 'grzybobranie', bierki i kapsle, "znajdź parę" i kalambury.... Było tego mnóstwo. To właśnie mój dziadek zaraził...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejCałe życie bardzo lubię grać w karty, planszówki i podchody. Mam z tym masę wspomnień, większość przyjemnych. Jednak z największym rozrzewnieniem wspominam jak za dzieciaka podejmowaliśmy partyjki Monopoly z kuzynostwem podczas rodzinnych spotkań. Po latach nasze drogi niestety się rozeszły, ale miłe myśli pozostały w serduchu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Gdy po raz pierwszy zagraliśmy w grę „Odważni naiwniacy” było nas pięciu. Pięciu chłopaków
z małego miasteczku na Górnym Śląsku. Po ostatniej zabawie zostało nas czterech.
Zaczęło się niewinnie.- Hej, wchodzimy na tą topolę? Chyba wyższego drzewa tu nie ma. – pewnego wakacyjnego dnia, zagadnął znudzony Krysza.- OK. Ja pierwszy! – bez zastanowienie odparł Fred. Fred i...
Gram w planszówki, uwielbiam karty ale tu chciałabym wspomnieć o grze jaką
wymyśliliśmy ze znajomymi podczas żeglowania po Mazurach w czasie tzw.
flauty, czyli zupełnie bezwietrznej pogody. Na łódce, będącej na środku jeziora, trudno rozłożyć
planszę, bo wypatruje się najmniejszego szkwaliku. Wobec tego wypełnialiśmy
długie chwile oczekiwania zbiorowym układaniem piosenek....
Z nostalgią wspominam te czasy, kiedy człowiek nie siedział z nosem w telefonie czy komputerze a telewizor nie grał godzinami. Było jakoś radośniej i czas mijał bez nudy. W domu graliśmy w warcaby, chińczyka czy grzybobranie, zazwyczaj kiedy młodsza siostra nie zaczynała oszukiwać. Ale były też bierki i karty. Matka zawsze się darła, że dziewczynom nie wypada grać w karty....
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejWiększość wakacji za dzieciaka spędzałam u babci na wsi. Były to jedne z najlepszych momentów z mojego dzieciństwa. Z dala od rodziców, ale ze wszystkimi kuzynami (łącznie wnuczków było 7). Najpiękniej wspominam właśnie czasy wspólnych gier i zabaw. Były oczywiście podchody, gry planszowe czy różne zabawy w zakłady (kto pobiegnie do lasu o północy, kto w trakcie największej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMoją ulubioną gra są zgadywanki. Polega ona na tym , że grupa osób siada w kole i jedna z nich losuje jedną z grupy kart( obrazki o określonej tematyce np. zwierzeta). Pozostałe osoby ządają pytania dotyczące danej rzeczy z obrazka do momentu aż ktoś nie odgadnie jego nazwy. Świetna zabawa dla dorosłych ponieważ w ten sposób odrywają się od szarych, codziennych spraw jak i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejWywodzę się z pokolenia końca gier planszowych, a początku gier komputerowych, które bardzo mocno przyciągały najmłodszych oraz starczych. Na zjazdach rodzinnych u Dziadków, wujek miał ten cud techniki, długo uruchamiał się, wydawał dziwne dźwięki, a wszyscy siedzieliśmy w koło, niektórzy na krzesłach, inny na dywanie, a jeszcze inni na kanapie przed małym kwadratowym...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejTradycją mojej rodziny były niedzielne partie w chińczyka. Każdy z członków familii zasiadał na swoim miejscu przy stole w pokoju gościnnym i wybierał "swój" kolor pionków. By tradycji stało się zadość, ustalaliśmy, że gramy w zbijanie, bez jakiejkolwiek litości a konotacje rodzinne ( braterskie czy małżeńskie) nie odgrywają przez najbliższe pół godziny żadnej roli. Ilość...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej