Jeżeli otrzymałabym 1 milion na ochronne przyrody przeznaczyłabym go na gaszenie i zapobieganie pożarom lasów. Jest to dość powszechny problem w wielu krajach według Wikipedii rocznie notuje się blisko 2000 pożarów lasów. Lasy często są domem dla wielu zwierząt, które przez pożary często giną lub tracą dom. Jednak pożary lasów nie tylko są szkodliwe dla zwierząt dla ludzi też, ponieważ gdy pali się las palą się drzewa które produkują tlen. Dlatego założyłabym kampanie, w której promowałabym pomoc zwierzęcym ofiarą pożarów jak i zapobieganiu pożarom. Organizacja przygarniałaby zwierzęta które padłyby ofiarą pożarów (poparzone, chore, które straciły dom czy małe które straciły rodziców) opiekowała się nimi do póki by nie wyzdrowiały/dorosły przyzwyczajała do życia na wolności i wypuszczała na wolność aby te żyły własnym życiem.

Jeżeli otrzymałabym 1 milion na ochronne przyrody przeznaczyłabym go na gaszenie i zapobieganie pożarom lasów. Jest to dość powszechny problem w wielu krajach według Wikipedii rocznie notuje się blisko 2000 pożarów lasów. Lasy często są domem dla wielu zwierząt, które przez pożary często giną lub tracą dom. Jednak pożary lasów nie tylko są szkodliwe dla zwierząt dla ludzi...

Chciałabym skupić się na ochronie lasów jak i zwierząt - żeby nasze dzieci i wnuki mogły poznać przyrodę nie tylko z opowieści ale ze zwykłego wyjścia na spacer. Jak był pierwszy lockdown - a potem już można było wychodzić do lasów sami mieliśmy problem ze znalezieniem lasu w pobliżu wokół miasta przy którym mieszkaliśmy. Dłużej trzeba było jechać niż trwał spacer, to nie powinno tak wyglądać. :(

Chciałabym skupić się na ochronie lasów jak i zwierząt - żeby nasze dzieci i wnuki mogły poznać przyrodę nie tylko z opowieści ale ze zwykłego wyjścia na spacer. Jak był pierwszy lockdown - a potem już można było wychodzić do lasów sami mieliśmy problem ze znalezieniem lasu w pobliżu wokół miasta przy którym mieszkaliśmy. Dłużej trzeba było jechać niż trwał spacer, to nie...

Taka suma daje pole do popisu. Ochrona przyrody to zdecydowanie temat na czasie. Tylko od nas samych zależy czy tak pozostanie. Wiele ludzi i organizacji raczy nas swymi wzniosłymi przemowami i obietnicami jednak mało kto wdraża je w życie. A tutaj liczy się działanie, czasu mamy co raz mniej. Zacząłbym od wsparcia tych miejsc, które mają globalny wpływ na nasz klimat, tj. nadmierna wycinka lasów równikowych, pożary w Australii (i nie tylko). Pewnych zmian, które trwają od stuleci nie cofniemy, ale możemy przedłużyć życie naszej planety. To o dziwo my, jej mieszkańcy jesteśmy dla niej największym zagrożeniem. Musimy zmiany zacząć od nas samych. Korzystajmy z odnawialnych źródeł energii. Pierwsze miejsce naszego kraju w rankingu najbardziej zanieczyszczonego powietrza w Europie nie pochlebia. Przerzućmy się na rower, spacery, a jeśli to dla nas zbyt wiele- korzystajmy z komunikacji miejskiej. Obiecująca też jest wizja wprowadzenia na nasz rynek samochodów elektrycznych. Dobry przykład może płynąć także z góry. Świetnym przykładem jest działalność na rzecz ochrony środowiska Leonarda DiCaprio.
Faktem jest, że pandemia koronawirusa zatrzymała nieco gospodarkę. Ma to też swoje plusy dla planety. Nie często widzi się delfiny w Wenecji lub pumę w centrum miasta. Przykładów jest wiele. Czy jesteśmy w stanie zrezygnować z wygód dla własnego dobra. Czy zasłużyliśmy na dobro jakim jest Nasza Planeta??

Taka suma daje pole do popisu. Ochrona przyrody to zdecydowanie temat na czasie. Tylko od nas samych zależy czy tak pozostanie. Wiele ludzi i organizacji raczy nas swymi wzniosłymi przemowami i obietnicami jednak mało kto wdraża je w życie. A tutaj liczy się działanie, czasu mamy co raz mniej. Zacząłbym od wsparcia tych miejsc, które mają globalny wpływ na nasz klimat, tj....

Wydaje się, że milion złotych to tak wiele. Niestety ochrona przyrody nie jest tania. Tym samy patrząc realnie są dwie opcje. Pierwsza to przeznaczenie tych pieniędzy na schroniska, gdzie często mimo wielu starań pracujących tam osób, trudno zapewnić zwierzętom godny los. Mój piesek Snoopy jest ze schroniska, więc wiem jak to wygląda. Jest z nami już kilka miesięcy a wciąż ma swoje schroniskowe lęki. Tutaj milion złotych mogłoby pomóc kilku schroniskom w stworzeniu lepszych warunków dla zwierząt. Druga opcja to po prostu rozsądne zainwestowanie pieniędzy i z zysków regularne zasilanie tych, którzy z powodzeniem walczą o czystość naszej planety. Często rozbijają się oni o brak środków na tą walkę. Natomiast przywrócenie ziemi większej czystości jest w stanie ocalić wiele gatunków, które obecnie są zagrożone. Niestety zrobiliśmy z ziemi śmietnik...

Wydaje się, że milion złotych to tak wiele. Niestety ochrona przyrody nie jest tania. Tym samy patrząc realnie są dwie opcje. Pierwsza to przeznaczenie tych pieniędzy na schroniska, gdzie często mimo wielu starań pracujących tam osób, trudno zapewnić zwierzętom godny los. Mój piesek Snoopy jest ze schroniska, więc wiem jak to wygląda. Jest z nami już kilka miesięcy a...

Żyjemy w XXI w., nasze środowisko jest bardzo zanieczyszczone. Dobrze, że mamy tego świadomość, że to człowiek i jego pęd za pieniądzem zrobiły z naszej planety jedno wielkie wysypisko śmieci. Największym problemem w moim przekonaniu jest wszechobecny plastik: butelki, worki, torby, kubeczki, talerzyki, opakowania itp. wszystko jednorazowe. Nasze wygoda i źle rozumiana higiena, doprowadziły do produkcji na masową skalę wszelkiego typu rzeczy jednorazowych codziennego użytku. Milion dolarów, hmm w dzisiejszym świecie nie jest to aż tak bajońska suma, ale przeznaczyła bym ją na nowe technologie, przetwarzające na masową skalę odpady. Ktoś powie, że takie technologie już mamy. Tak, ale dlaczego są w tak małym stopniu wykorzystywane? Dlaczego firmy produkujące plastikowe rzeczy nie są zainteresowane, by wytwarzać z surowców wtórnych? Dlaczego my zwykli, mali ludzie nie możemy kupić soku w szklanej butelce, albo napić się wody z kranu, zamiast kupować ogromne ilości plastiku? Niestety nasza świadomość ekologiczna nadal jest znikoma. Edukacja ekologiczna od najmłodszych lat wydaje się dobrym pomysłem, który też należało by dofinansować. Kropla drąży skałę, to przysłowie powinno być naszym mottem w przemienianiu świadomości ekologicznej wszystkich ludzi, Sami jednak winniśmy dać dobry przykład swoim dzieciom, znajomym, sąsiadom jak zmniejszyć zużycie i zakup plastikowych rzeczy, a zastąpić je papierowymi lub szklanymi opakowaniami. A właściciele przedsiębiorstw produkcyjnych (to przecież też zwykli ludzie!)powinni szukać takich rozwiązań, by jak najwięcej wykorzystywać surowców wtórnych, to też jest opłacalne...

Żyjemy w XXI w., nasze środowisko jest bardzo zanieczyszczone. Dobrze, że mamy tego świadomość, że to człowiek i jego pęd za pieniądzem zrobiły z naszej planety jedno wielkie wysypisko śmieci. Największym problemem w moim przekonaniu jest wszechobecny plastik: butelki, worki, torby, kubeczki, talerzyki, opakowania itp. wszystko jednorazowe. Nasze wygoda i źle rozumiana...

Jestem weganką... Weganizm to nie dieta a sposób życia. Nie zabijam zwierząt, nie jadam ich. Nie testuje na nich kosmetyków. Wspieram finansowo fundację a w przeszłości działałam w małym
stopniu jako aktywistka.
Gdybym miała kiedyś dostępne takie pieniądze wsparłabym fundacje pomagające zwierzętom które są mi bliskie. Założyłabym prawdziwy dom dla zwierząt wykupowanych z transportów do rzeźni. Zajęłabym się także bardziej aktywnie ratowaniem zwierząt i środowiska naturalnego.

Jestem weganką... Weganizm to nie dieta a sposób życia. Nie zabijam zwierząt, nie jadam ich. Nie testuje na nich kosmetyków. Wspieram finansowo fundację a w przeszłości działałam w małym
stopniu jako aktywistka.
Gdybym miała kiedyś dostępne takie pieniądze wsparłabym fundacje pomagające zwierzętom które są mi bliskie. Założyłabym prawdziwy dom dla zwierząt wykupowanych z...

Największym zwierzęcym bólem spotkałam się w drodze na Morskie Oko. Wtedy też co kilka minut mijały mnie spracowane, obolałe, smutne i cierpiące konie z dumnym góralem na wozie, którego sakwa aż pęczniała od złotówek leniwych obiboków spragnionych zrobienia zdjęcia na tle gór. Morskie Oko odwiedzałam kilkukrotnie, ale to jak bardzo jestem przybita po tym widoku jest ciężkie do opisania. Gdybym miała tak okazałą sumkę, na pewno to byłby mój główny cel - zaprzestanie męczenia tak pięknych i szlachetnych zwierząt jakimi są konie. Sama nie jestem niestety zorientowana w temacie, ale na pewno wynajęłabym sztab prawników, którzy pomogliby mi zaprzestać temu choremu ,,rytuałowi''. Dlaczego skupiłabym się akurat na koniach? Dlatego, że to wyjątkowo inteligentne i zachwycające zwierzęta, których emocje widać bardzo wyraźnie. Zadaniem konia nie jest ciężka praca, jak kilkadziesiąt lat wstecz; po to rozwijami swoje umiejętności, żeby zastępować biedne konie choćby meleksami, które nikomu nie przeszkadzałyby w wędrówce na szczyty. Mam nadzieję, że jeśli mi się nie poszczęści, to znajdzie się jakaś osoba z możliwościami zmiany tego chorego wykorzystywania zwierząt.

Największym zwierzęcym bólem spotkałam się w drodze na Morskie Oko. Wtedy też co kilka minut mijały mnie spracowane, obolałe, smutne i cierpiące konie z dumnym góralem na wozie, którego sakwa aż pęczniała od złotówek leniwych obiboków spragnionych zrobienia zdjęcia na tle gór. Morskie Oko odwiedzałam kilkukrotnie, ale to jak bardzo jestem przybita po tym widoku jest ciężkie...

Mam pomysł na dwie strategie mogące przyczynić się do ratowania przyrody. Milion dolarów pozwoliłoby na realizację jednej z nich.

Pierwsza ze strategii jest pośrednia. Polega na stworzeniu organizacji złożonej ze specjalistów z zakresu szeroko pojętego zrównoważonego rozwoju i ochrony przyrody. Głównym celem byłoby wywarcie realnego wpływu na poglądy i założenia lekceważące istotność natury w branży politycznej i przemysłowej. Organizacja zajmowałaby się tworzeniem planów dla producentów dóbr konsumpcyjnych, które zapewniłyby zmniejszenie ingerencji w środowisko. Za sprawą działalności w sferze politycznej, założenia zawarte w planach z czasem stanowiłyby obowiązujące prawo. Uważam, że w naszym kraju jest to potrzebne. Odpowiednia inwestycja środków mogłaby pomóc w uzyskaniu wpływów i utrzymaniu instytucji. Być może jest to naiwne marzenie, ale chciałabym zaryzykować.
Druga strategia jest strategią bezpośrednią. Pieniądze przekazałabym schroniskom zwierząt, które potrzebują środków na utrzymanie działalności. Chętnie wsparłabym również badania niezależnych grup badawczych, które nie zdołały uzyskać dofinansowania na swoje projekty eksplorujące przyrodę.

Niezależnie od wyboru, część pieniędzy przeznaczyłabym na edukację społeczeństwa z zakresu ochrony przyrody. Wychodzę z założenia, że aby o coś dbać, trzeba najpierw dane zagadnienie poznać. Najlepszym sposobem na to jest uświadomienie sobie wartości danej rzeczy oraz skalę strat w przypadku postawy obojętności wobec niej.

Mam pomysł na dwie strategie mogące przyczynić się do ratowania przyrody. Milion dolarów pozwoliłoby na realizację jednej z nich.

Pierwsza ze strategii jest pośrednia. Polega na stworzeniu organizacji złożonej ze specjalistów z zakresu szeroko pojętego zrównoważonego rozwoju i ochrony przyrody. Głównym celem byłoby wywarcie realnego wpływu na poglądy i założenia...

Dostaję milion dolarów na ratowanie przyrody. Na co je wykorzystuję? Otóż jest wiele obszarów wymagających wsparcia, postawiłabym jednak na walkę z zanieczyszczeniami produkowanymi przez społeczeństwo. Zanieczyszczenia mają ogromny wpływ na otaczające nas środowisko i przyczyniają się do jego niszczenia. Dofinansowałbym zakup rowerów oraz okresowych biletów na przejazd komunikacją miejską. Wprowadziłabym ulgi dla gospodarstw segregujących śmieci. Postawiłabym również na termomodernizację budownictwa, gdyż to właśnie ogrzewanie domów w dużej mierze odpowiada za przekraczanie norm jakości powietrza. Część środków przeznaczyłabym na spoty reklamowe mówiące o tym jak ważne jest zastąpienie plastiku innymi tworzywami np. szkłem lub papierem, oszczędzanie wody itp. Dzięki otrzymanym pieniądzom chciałabym uświadomić ludzi, że nasze decyzje są kluczowe w procesie ratowania przyrody.

Dostaję milion dolarów na ratowanie przyrody. Na co je wykorzystuję? Otóż jest wiele obszarów wymagających wsparcia, postawiłabym jednak na walkę z zanieczyszczeniami produkowanymi przez społeczeństwo. Zanieczyszczenia mają ogromny wpływ na otaczające nas środowisko i przyczyniają się do jego niszczenia. Dofinansowałbym zakup rowerów oraz okresowych biletów na przejazd...

Ratowanie przyrody, troska o środowisko, powinny być w dzisiejszych czasach na pierwszym miejscu. Jest wiele możliwości realizacji tych zadań, jednak uważam, że działania należy rozpocząć od podstaw, czyli od edukacji.
Edukacja, uświadamianie społeczeństwa jest rzeczą najważniejszą. Wiele osób nie jest świadomych, dlaczego zagadnienia środowiskowe są tak istotne. Szkolnictwo nie wprowadza i zaszczepia do młodych umysłów wiedzy na temat przyrody, tylko jedynie ją przekazuje. Przedstawiane na lekcjach suche fakty, nie inspirują, przeciwnie zniechęcają do dbania o naturę i zachęcają do indukowania teorii spiskowych. Dlatego uważam, że przeprowadzenie akcji ekologicznych w szkołach, przedszkolach będzie zbawienne dla naszej planety. Wszystkie środki finansowe przeznaczyłabym na przeprowadzenie warsztatów dotyczących recyklingu, wiedzy na temat drastycznych skutków zaśmiecania Ziemi oraz sposobów na ponowne wykorzystanie starych rzeczy. Dodatkowo, genialne skutki przyniosłoby rozprowadzanie w szkole woskowijek, woreczków wielorazowych np. na warzywa, czy możliwość wypożyczenia roweru, aby docierać na nim do szkoły. Dzieci bogate w wartości ekologiczne, wyrosną na świadomych dorosłych, którzy dopiero wtedy posiadają możliwości sprawcze. Milion dolarów to kropla w morzu potrzeb, ale jest niezbędna aby wprowadzić zmiany by utrzymać florę i faunę w obecnym stanie.

Ratowanie przyrody, troska o środowisko, powinny być w dzisiejszych czasach na pierwszym miejscu. Jest wiele możliwości realizacji tych zadań, jednak uważam, że działania należy rozpocząć od podstaw, czyli od edukacji.
Edukacja, uświadamianie społeczeństwa jest rzeczą najważniejszą. Wiele osób nie jest świadomych, dlaczego zagadnienia środowiskowe są tak istotne....