A ja bym chciała zabrać swojego męża i dzieci i zniknąć gdzieś na Święta. Mieszkając w wielorodzinnym domu podczas Świąt jestem dosłownie umordowana. Piekę milion ciast, gotuję, sprzątam, a potem usługuje, podaję kawkę, zmywam, znowu sprzątam a w międzyczasie ogarniam własne dzieci, które są jak huragan. Poza tym wszystkim święta są podzielone na wizytę u rodziców męża, oraz na te w domu, do którego zjeżdżają się goście. Lubię to bardzo i cieszę z tego, że mam dużą i gwarną rodzinę, jednak nie ukrywam, że sama po tym padam na twarz. A gdyby tak jeden raz w życiu nie być takim kopciuszkiem tylko księżniczką? Byłoby cudnie. Zabrałabym chętnie męża i te moje trzy karaluszki na przykład do jakiejś małej wioski w górach. Najlepiej takiej gdzie nie ma Internetu, żeby dzieci nie miały pokus z nim związanych. I koniecznie, żeby tam był jakiś mały kościół do którego mogłabym pójść. Chciałabym właśnie takiego skupienia, braku elektroniki, masy ludzi, natłoku garów. To byłaby dla mnie prawdziwa cicha noc…

A ja bym chciała zabrać swojego męża i dzieci i zniknąć gdzieś na Święta. Mieszkając w wielorodzinnym domu podczas Świąt jestem dosłownie umordowana. Piekę milion ciast, gotuję, sprzątam, a potem usługuje, podaję kawkę, zmywam, znowu sprzątam a w międzyczasie ogarniam własne dzieci, które są jak huragan. Poza tym wszystkim święta są podzielone na wizytę u rodziców męża,...

Przez 16 lat zawsze w domu miałam przemarsz wojsk.
A ja chce na nowo odkryć magię świąt z moim mężem i dziećmi. Pobyć razem w domu, nigdzie się nie spieszyć. Usiąść przy choince i pośpiewać kolędy. Nauczyć się od nowa być rodziną.

Przez 16 lat zawsze w domu miałam przemarsz wojsk.
A ja chce na nowo odkryć magię świąt z moim mężem i dziećmi. Pobyć razem w domu, nigdzie się nie spieszyć. Usiąść przy choince i pośpiewać kolędy. Nauczyć się od nowa być rodziną.

Ten dzień chciałabym spędzić sama ze sobą, z dala od ludzi, rodziny. Chciałabym w końcu odpocząć od tego całego zamieszania związanymi z przygotowaniem tego wieczoru. Spędziłabym ten wieczór w domku w górach, otoczony śniegiem, a w kominku trzaskałby ciepły ogień, choinka iskrzyłaby się miotającymi lampkami, a ja z gorącą herbatą w kubku, otulona kocem, siedziałabym przy oknie i obserwowała rozgwieżdżone niebo, czasem zerkając na ogień. Spędziłabym ten wieczór sama ze sobą i swoimi myślami.

Ten dzień chciałabym spędzić sama ze sobą, z dala od ludzi, rodziny. Chciałabym w końcu odpocząć od tego całego zamieszania związanymi z przygotowaniem tego wieczoru. Spędziłabym ten wieczór w domku w górach, otoczony śniegiem, a w kominku trzaskałby ciepły ogień, choinka iskrzyłaby się miotającymi lampkami, a ja z gorącą herbatą w kubku, otulona kocem, siedziałabym przy...

Marzą mi się święta w górach... Odcięta od świata, u boku najbliższych, w małej drewnianej chatce zasypanej śniegiem. Po wieczerzy wigilijnej, przy zapachu świeżo ściętej choinki, śpiewalibyśmy kolędy i ogrzewalibyśmy się przed kominkiem, z którego wesoło trzaskałoby palące się drewno. Ach... Już czuję ten klimat <3

Marzą mi się święta w górach... Odcięta od świata, u boku najbliższych, w małej drewnianej chatce zasypanej śniegiem. Po wieczerzy wigilijnej, przy zapachu świeżo ściętej choinki, śpiewalibyśmy kolędy i ogrzewalibyśmy się przed kominkiem, z którego wesoło trzaskałoby palące się drewno. Ach... Już czuję ten klimat <3

Nie obchodzę świąt, zatem wieczór wigilijny nie różni się dla mnie od innych i z pewnością nie nazwałabym go „jednym z najważniejszych w roku”. Zatem tak jak każdy inny wieczór, chciałabym spędzić go z moim ukochanym: odbyć wspólnie romantyczną kąpiel przy świecach, upichcić coś razem na kolację, a przed snem, popijając piwo albo likier, obejrzeć jakiś ciekawy film. Nie trzeba nam bowiem obojgu robić ze sobą żadnych „wyjątkowych” rzeczy, aby po prostu cieszyć się wzajemną obecnością.

Nie obchodzę świąt, zatem wieczór wigilijny nie różni się dla mnie od innych i z pewnością nie nazwałabym go „jednym z najważniejszych w roku”. Zatem tak jak każdy inny wieczór, chciałabym spędzić go z moim ukochanym: odbyć wspólnie romantyczną kąpiel przy świecach, upichcić coś razem na kolację, a przed snem, popijając piwo albo likier, obejrzeć jakiś ciekawy film. Nie...

Zważywszy na fakt, że w ostatnich latach i tak zimą nie ma śniegu i w sumie już się do tego przyzwyczaiłam, z chęcią zafundowałabym sobie pewną świąteczną odmianę.
Mianowicie wykupiłabym memu mężowi i sobie wycieczkę do Egiptu z opcją all inclisive, tak żeby cały tydzień poleżeć na słońcu i pobyczyć się.
Dla kogoś takiego jak ja, kto nie znosi gotować, nie wszystko też lubi jeść, a już na pewno nie karpia, kapustę z grochem czy zupę grzybową, byłaby to idealna sytuacja.
Zamiast choinki zaserwowalibyśmy sobie... palmę, a w ramach prowadzonych w egipskim hotelu animacji, moglibyśmy robić ozdoby świąteczne oraz wieczorem urządzić sobie karaoke w śpiewaniu kolęd w różnych językach.
Obecnie panuje pandemia, nie liczę więc na święta w gronie rodzinnym. A może inaczej: będą one w gronie rodzinnym, ale zdalnie. Połamiemy się opłatkiem i złożymy sobie życzenia, patrząc w monitor tableta. Co więc za różnica, czy połączymy się z mojego mieszkania, czy z hotelu w Egipcie?
No cóż, pomarzyć zawsze wolno... choć jak wiadomo obecnie wszystkie loty są wstrzymane i można powiedzieć, że jesteśmy uziemieni...

Zważywszy na fakt, że w ostatnich latach i tak zimą nie ma śniegu i w sumie już się do tego przyzwyczaiłam, z chęcią zafundowałabym sobie pewną świąteczną odmianę.
Mianowicie wykupiłabym memu mężowi i sobie wycieczkę do Egiptu z opcją all inclisive, tak żeby cały tydzień poleżeć na słońcu i pobyczyć się.
Dla kogoś takiego jak ja, kto nie znosi gotować, nie wszystko też...

Tradycyjnie z rodziną. Ale tą całą - rozsypaną po całym świecie. Może to tani sentymentalizm, ale z wiekem doceniam ulotne chwile wspólnie spędzanego czasu. Nasze święta były by multikulturowe z uwagi na fakt związków z ludźmi innej wiary. Dlatego miały by w sobie jeszcze więcej uroku. Pierogi babci, sernik wujka, przysmaki mamy, ubieranie choinki z tatą. Długie rozmowy z kuzynką. Śpiewanie kolęd każdy na swoją melodię. Wspólne siedzenie z ciepłą herbatką. I możliwość przytulenia się do drugiej połówki. Spokój, wewnętrzna harmonia. O to chodzi w tym czasie. O celebrowanie go razem.

Tradycyjnie z rodziną. Ale tą całą - rozsypaną po całym świecie. Może to tani sentymentalizm, ale z wiekem doceniam ulotne chwile wspólnie spędzanego czasu. Nasze święta były by multikulturowe z uwagi na fakt związków z ludźmi innej wiary. Dlatego miały by w sobie jeszcze więcej uroku. Pierogi babci, sernik wujka, przysmaki mamy, ubieranie choinki z tatą. Długie rozmowy z...

W pierwszej chwili pomyślałam: super byłoby wyskoczyć tylko z mężem w góry. Jacuzzi z widokiem na Tatry, kieliszek wina i świąteczny jazz w tle, ale tęskniła bym: za dzieciakami, rodzicami i świątecznym rozgardiaszem. Tak sobie myślę, marzę o białych świętach! Kiedy za oknem pruszy śnieg, na tarasie utworzyły się małe zaspy. W kuchni pachnie przyprawami korzennymi. Wielka choinka, ogień w kominku i wszechobecny śmiech. Taka radość, że jesteśmy razem, zdrowi. Teraz w czasie zarazy wszystko zostało przewartościowane, to co kiedyś było zwyczajne, dziś staje się niepowtarzalnym. Mam nadzieję, że spędzę te święta z rodziną, jak co roku, w zdrowiu i spokoju i tylko troszkę śniegu do szczęścia potrzeba mi...

W pierwszej chwili pomyślałam: super byłoby wyskoczyć tylko z mężem w góry. Jacuzzi z widokiem na Tatry, kieliszek wina i świąteczny jazz w tle, ale tęskniła bym: za dzieciakami, rodzicami i świątecznym rozgardiaszem. Tak sobie myślę, marzę o białych świętach! Kiedy za oknem pruszy śnieg, na tarasie utworzyły się małe zaspy. W kuchni pachnie przyprawami korzennymi. Wielka...

Samotnie, siedząc w fotelu, w pustym, dużym, ciemnym pokoju, z papierosem w ustach. Obok mnie stolik z okrągłym blatem. Na nim naczynie półpełne od popiołu i tlących się resztek oraz szklanka pełna tego, co pachnie jak dym a smakuje jak ogień.

Samotnie, siedząc w fotelu, w pustym, dużym, ciemnym pokoju, z papierosem w ustach. Obok mnie stolik z okrągłym blatem. Na nim naczynie półpełne od popiołu i tlących się resztek oraz szklanka pełna tego, co pachnie jak dym a smakuje jak ogień.

Gdyby moje marzenie mogłoby się spełnić i ten magiczny czas mogłabym spędzić z jedną wybraną osobą tym razem nie byłaby to moja rodzina a ukochany. A miejsce? Jakiś fajny domek w górach oddalony od ludzi. Tylko ja i On i magiczne miejsce. Oczywiście w nim musiałby być kominek i udekorowana choinka, ale tym ja mogłabym się zająć. Marzą mi się takie Święta w których nie musiałabym się sztucznie uśmiechać, spotykać z tabunem cioć, wujków i przemądrzałego kuzynostwa. A a ukochanym moglibyśmy rozmawiać, oglądać świąteczne filmy, spacerować- jednym słowem cieszyć się sobą i tymi dniami. Nie musiałabym się głowić co przygotować by inni nie grymasili. Tak. Miła prespektywa.

Gdyby moje marzenie mogłoby się spełnić i ten magiczny czas mogłabym spędzić z jedną wybraną osobą tym razem nie byłaby to moja rodzina a ukochany. A miejsce? Jakiś fajny domek w górach oddalony od ludzi. Tylko ja i On i magiczne miejsce. Oczywiście w nim musiałby być kominek i udekorowana choinka, ale tym ja mogłabym się zająć. Marzą mi się takie Święta w których nie...