Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Basia
ligusia
Mateusz1992
Cookie11
Stefcia14

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Basia
ligusia
Mateusz1992
Cookie11
Stefcia14

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Owszem, śledzę, ale nie celebrytów. Mam kilkoro znajomych, którzy kiedyś byli mi bardzo bliscy, ale czas nas rozdzielił. Z każdym mijającym miesiącem coraz trudniej jest mi się zebrać , by do nich napisać, więc po prostu sobie ich obserwuję. Jesteśmy znajomymi na Facebooku, obserwuję ich na instagramie. Śledzę ich kolejne życiowe osiągnięcia, kamienie milowe - ukończenie studiów, nowe prace, wielkie podróże, śluby, narodziny dzieci. Jestem ich cichą fanką, kibicuję przy każdym dokonaniu, choć jedynym eltego znakiem może być uniesione w górę kciuk przy kolorowej fotografii... z jeden strony jet to nieco smutne, że kiedyś łączyło nas wszystko, a teraz oddaliliśmy się tak bardzo, że żadne z nas nie umie napisać tej pierwszej wiadomości. Pozostaje więc dalej w pozycji internetowego obserwatora...

Owszem, śledzę, ale nie celebrytów. Mam kilkoro znajomych, którzy kiedyś byli mi bardzo bliscy, ale czas nas rozdzielił. Z każdym mijającym miesiącem coraz trudniej jest mi się zebrać , by do nich napisać, więc po prostu sobie ich obserwuję. Jesteśmy znajomymi na Facebooku, obserwuję ich na instagramie. Śledzę ich kolejne życiowe osiągnięcia, kamienie milowe -...

Zaangażowanie to za dużo powiedziane, ale od czasu do czasu lubię zobaczyć na portalach społecznościowych co dzieje się u dawnych znajomych z podstawówki, gimnazjum, liceum i studiów. Sprawdzam co aktualnie robią, czym się interesują, czy znaleźli swoje drugie połówki, czy mają już dzieci,a robię to by zaspokoić swoją kobiecą ciekawość.

Zaangażowanie to za dużo powiedziane, ale od czasu do czasu lubię zobaczyć na portalach społecznościowych co dzieje się u dawnych znajomych z podstawówki, gimnazjum, liceum i studiów. Sprawdzam co aktualnie robią, czym się interesują, czy znaleźli swoje drugie połówki, czy mają już dzieci,a robię to by zaspokoić swoją kobiecą ciekawość.

Zdarzyło mi się kiedyś śledzić przez internet, dziewczynę mojego przyjaciela. Zawsze wydawała mi się jakaś dziwna, a ja chciałam dla niego jak najlepiej. Robiłam swoje małe wirutalne śledztwo, pytałam nawet jej znajomych o opinię o niej pod pretekstem zrobienia dla niej niespodzianki urodzinowej. Opinie były zróżnicowane, a ja niezadowolona z wyniku bo chciałam znaleźć na nią naprawdę mocny materiał. Stworzyłam fake konto na FB jako facet i próbowałam z nią flirtować. Flirt, owszem odwzajemniała, ale wszelkie próby spotkań zbywała. Nie mówiła jednak, że jest w związku a ja czekałam na moment w którym się odsłoni, żeby z dowodem móc iść do przyjaciela! Niedoczekanie moje…przyjaciel się jej oświadczył, a ona odpisała na moje fake konto, że było fajnie ale ma kochającego faceta i nie może już ze mną rozmawiać. Zrobiło mi się głupio z powodu moich podejrzeń i zagrywek…obiecałam sobie, już nigdy tego nie zrobić.

Zdarzyło mi się kiedyś śledzić przez internet, dziewczynę mojego przyjaciela. Zawsze wydawała mi się jakaś dziwna, a ja chciałam dla niego jak najlepiej. Robiłam swoje małe wirutalne śledztwo, pytałam nawet jej znajomych o opinię o niej pod pretekstem zrobienia dla niej niespodzianki urodzinowej. Opinie były zróżnicowane, a ja niezadowolona z wyniku bo chciałam znaleźć na...

W dobie Internetu, portali społecznościowych i serwisów plotkarskich śledzenie życia i perypetii (nie tylko miłosnych) zarówno celebrytów jak i "zwykłych ludzi" jest bardzo proste. I co za tym idzie wielu z nas to robi. Ja jednak pamiętam czasy kiedy Internet był dobrem "luksusowym" a większość informacji czerpało się po prostu z gazet i czasopism, a na kolejny numer ulubionego czekało się niemal z wypiekami na twarzy.
Ja akurat od najmłodszych lat jestem fanem piłki nożnej i z wielką pasją i zaangażowaniem zbierałem wszystkie możliwe informacje na temat moich ulubionych piłkarzy. I to zbierałem dosłownie, bo wycinki ich dotyczące gromadziłem w teczkach, wklejałem do specjalnych zeszytów. I tak, myślę że mogę zaryzykować stwierdzenie, że w tamtym czasie żyłem poniekąd życiem moich idoli. Wiedziałem dużo więcej niż to w jakim klubie grają i ile bramek strzelili w ostatnim meczu.
Wraz z wiekiem i rosnącą ilością obowiązków to wszystko minęło, ale oczywiście nie tak w 100% ;) Ten swobodny i szybki dostęp, o którym wspomniałem, a także czysta ciekawość powodują że do tej pory zdarza mi się "zajrzeć" na portale, gdzie informacji na temat życia niekoniecznie piłkarzy jest bardzo wiele.
Ale mam nadzieję, że nie będzie takiego momentu w moim życiu, że moim ulubionym miejscem będzie otwarte okno na podwórze z poduszką na parapecie...

W dobie Internetu, portali społecznościowych i serwisów plotkarskich śledzenie życia i perypetii (nie tylko miłosnych) zarówno celebrytów jak i "zwykłych ludzi" jest bardzo proste. I co za tym idzie wielu z nas to robi. Ja jednak pamiętam czasy kiedy Internet był dobrem "luksusowym" a większość informacji czerpało się po prostu z gazet i czasopism, a na kolejny numer...

Tak jestem podglądaczką! Ale mam nadzieję, że Pozytywną Podglądaczką. Jak zapewne wszyscy na tym portalu uwielbiam czytać książki, a co za tym idzie przeglądam też blogi i książkowymi recenzjami, czytuje je, komentuje i ...zazdroszczę. Jestem fanką bloga pewnej dziewczyny i czytając jej recenzje myślę sobie,ze gdybym się przyłożyła to również potrafiłabym napisać równie interesujący tekst. Czytam jej wywiady, sprawozdania z targów książki albo spotkań z autorami. Z zazdrością patrzę na zdjęcia, które prezentują paczki nadsyłane z wydawnictw z nowościami do przeczytania i zaprezentowania na swoim blogu.
Patrzę i zazdroszczę.
Zdaję sobie sprawę, że taka właśnie jest między nami różnica- ona nie patrzy na nikogo i nie zazdrości nikomu tylko właśnie pisze, prowadzi bloga, czyta, spotyka się z autorami, jeździ na targi. Wkłada dużo pracy i wysiłku w to co osiąga.
A ja dalej jak ta idiotka tylko patrze zza tej firanki windowsowego okna i dziwie się, ze ona ma wszystko czego bym chciała, a ja mam tylko inspirację w postaci jej osoby.
Mam nadzieję, ze za którymś razem zamiast tylko obiecywać sobie rozpoczęcie działań w końcu zacznę działać.
Podglądać jej jednak nie przestanę- jest moją inspiracją i motywatorem, bo jest taka jak ja- zwykła dziewczyna, która odnalazła się w tym co sprawia jej radość.

Tak jestem podglądaczką! Ale mam nadzieję, że Pozytywną Podglądaczką. Jak zapewne wszyscy na tym portalu uwielbiam czytać książki, a co za tym idzie przeglądam też blogi i książkowymi recenzjami, czytuje je, komentuje i ...zazdroszczę. Jestem fanką bloga pewnej dziewczyny i czytając jej recenzje myślę sobie,ze gdybym się przyłożyła to również potrafiłabym napisać równie...

Śledzić czy w umiarkowanym stopniu interesować się życiem jakiegoś celebryty mi się zdarzyło, ale zaangażować? Nie. Co prawda jako nastolatka interesowałam się pewnym zagranicznym muzykiem, wtedy było o nim głośno, a więc siłą rzeczy także pełno materiałów po angielsku. Teraz znowu się nim interesuję, nie jakoś obsesyjnie, ale o artykuły czy wywiady jest już trudniej, bo postanowił się skupić na karierze w swojej ojczyźnie i sąsiednich krajach. Dlatego wszelkie materiały są głównie w tamtych językach - chcąc coś z nich zrozumieć, korzystam z tłumacza google (który radzi sobie z różnym skutkiem).
Na instagramie też udziela się może kilka razy na miesiąc, nawet rzadziej. Opisy są krótkie, bez hashtagów. Nie to co inne gwiazdy, których profile też tam obserwuję, choć to określenie mocno na wyrost, bo chcę się po prostu dowiedzieć o wrażeniach np. z tras koncertowych, a wielu artystów publikuje tam więcej rzeczy niż na FB.
Inny rodzaj podglądactwa to taki, na który większość z nas jest narażona, czy tego chce, czy nie. Mam na myśli profile znajomych na FB (ale także na IG). Zalew fotek z wakacji, wyjść ze znajomymi, zdjęcia dzieci w różnych sytuacjach, czworonożnych pupili, selfie, częste zmiany statusu wraz z podaną informacją, gdzie się dana osoba akurat znajduje... Czasami odnoszę wrażenie, że „zwykli ludzie” są a takich portalach znacznie bardziej wylewni i ekshibicjonistyczni niż niejeden celebryta... Czy to chęć dowartościowania się? Pokazania, że mają super szczęśliwe życie?

Śledzić czy w umiarkowanym stopniu interesować się życiem jakiegoś celebryty mi się zdarzyło, ale zaangażować? Nie. Co prawda jako nastolatka interesowałam się pewnym zagranicznym muzykiem, wtedy było o nim głośno, a więc siłą rzeczy także pełno materiałów po angielsku. Teraz znowu się nim interesuję, nie jakoś obsesyjnie, ale o artykuły czy wywiady jest już trudniej, bo...

Nie lubię podglądać ale nieraz zdarza mi się oglądać w necie ciekawostki o celebrytach.Niektórzy mają wszystko na pokaz byle tylko sie o nim mówiło.Uważam,że gwiazdą jest ta osoba która bez zbędnej reklamy jest lubiana.Uwielbiam jednak czytać ale dobry kryminał czy horror a nie głupie plotki

Nie lubię podglądać ale nieraz zdarza mi się oglądać w necie ciekawostki o celebrytach.Niektórzy mają wszystko na pokaz byle tylko sie o nim mówiło.Uważam,że gwiazdą jest ta osoba która bez zbędnej reklamy jest lubiana.Uwielbiam jednak czytać ale dobry kryminał czy horror a nie głupie plotki

Jeszcze niedawno byłam absolutnie na bieżąco ze wszystkimi profilami na instagramie gwiazd i znajomych, nawet niekoniecznie przeze mnie lubianych. I co? Uważam, że to nas niszczy. Mnie zaczęło, dzięki Bogu to zauważyłam, dlatego wyrzuciłam to przekleństwo z telefonu i już od dobrych kilku tygodni tam nie zaglądam. Co może być takiego złego w obserwowaniu innych ludzi? Oglądamy przecież tylko ich zdjęcia z ukochanymi, roześmianych na wyjazdach, przeczytane książki, wypite wino. Widzimy tylko ich życie. A raczej widzimy to życie jakie chcą nam pokazać. Na instagramie wszystko wygląda po prostu dobrze. Po prostu ktoś jest uśmiechnięty. Po prostu wypił wino. Ale nikt nigdy nie wie czy ten uśmiech to nie ten jeden jedyny w tygodniu. Nikt nigdy nie wie czy to wino wpite z koleżankami i po miłym wieczorze czy może wypite z żalu. To nas dosłownie zabija. Bo u nas jest żal i ten brak uśmiechu a tam co? Tylko zadowolenie i spokój. Nikt nigdy nie wie co jest między jednym zdjęciem a drugim, to tylko klatka po klatce. I nikt nigdy się nie dowie.

Jeszcze niedawno byłam absolutnie na bieżąco ze wszystkimi profilami na instagramie gwiazd i znajomych, nawet niekoniecznie przeze mnie lubianych. I co? Uważam, że to nas niszczy. Mnie zaczęło, dzięki Bogu to zauważyłam, dlatego wyrzuciłam to przekleństwo z telefonu i już od dobrych kilku tygodni tam nie zaglądam. Co może być takiego złego w obserwowaniu innych ludzi?...

Nigdy jakoś specjalnie nie obchodziło mnie czyjeś życie (nie wliczając to bliskich i ważnych dla mnie osób) ale śledzenie kogoś i dowiadywanie się na siłe "co u niego" nie jest w moim typie. Owszem, lubię czasami napisać do dawnego znajomego, spytać co u niego ale nigdy poprzez jakiś śledzenia, wypytywanie innych itp.
Wiadomo czasem ktoś przyjdzie i opowiada co kto zrobił, kto jest w ciąży, plotki, ploteczki, plotunie. Jednak wiem, że moje towarzystwo to zgrana ekipa i nie ma w tym nic nie prawdziwego może być jedynie przerysowane. Zazwyczaj wtedy dla pewności pisze do tej osoby i pytam czy to prawda co się dowiedziałam.
Na fejsie, jeśli ktoś wstawi zdj i akurat ono mi się pojawi i mi się podoba, tak polubię lub skomentuję. Nic więcej.

Życie gwiazd już mnie totalnie nie interesuje. Są to osoby medialne, każda gazeta, portal może podać co im się żywnie podoba i niekoniecznie musi być to prawda. Ja zwracam uwagę na pracę tej celebrytki/celebryta. Na to co robi i czy mi się to podoba. Reszta jest mało znacząca.

Nigdy jakoś specjalnie nie obchodziło mnie czyjeś życie (nie wliczając to bliskich i ważnych dla mnie osób) ale śledzenie kogoś i dowiadywanie się na siłe "co u niego" nie jest w moim typie. Owszem, lubię czasami napisać do dawnego znajomego, spytać co u niego ale nigdy poprzez jakiś śledzenia, wypytywanie innych itp.
Wiadomo czasem ktoś przyjdzie i opowiada co kto zrobił,...