-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "religia" [1 426]
[ + Dodaj cytat]Biorąc pod uwagę to, że Bóg wykorzystał ewolucję do stworzenia ciała człowieka, możemy zapytać, czy ten konkretny cel Bożego planu jest celem absolutnym czy też jedynie etapem pośrednim na drodze do czegoś innego. Także i tym razem odpowiedź na to pytanie brzmi: „tak i nie”.
Jeśli przyjmiemy prawdziwość tych objawień (wcale nie musimy tego robić, ale możemy, bo Kościół na to pozwala), zastanawiające jest, że Maryja objawiła się… w sposób opisany w błędnym łacińskim przekładzie Biblii. Ale z drugiej strony może wcale nie jest to takie dziwne. Bóg, zwracając się do człowieka, uwzględnia jego wyobrażenia i symbole, które są mu bliskie. Dlatego stygmaty pojawiały się na środku dłoni, a nie na przegubach, bo tak malowano rany Chrystusa na obrazach. A ikonograficzne wizerunki Maryi depczącej głowę Węża były już wpisane na trwałe w religijną wyobraźnię.
Tymczasem oryginalny tekst hebrajski w ogóle nie wspomina o jabłku, ale po prostu o owocu (hebr. peri). Święty Hieronim przełożył peri za pomocą słowa malum, które w języku łacińskim może oznaczać zarówno zło, jak i jabłko, co pasowało bardzo do kontekstu i słów Węża, że po zerwaniu i spożyciu zakazanego owocu ludzie poznają dobro i zło. Ponieważ soczyste, czerwone i okrągłe jabłko doskonale nadawało się jako symbol pokusy i uwiedzenia, zaczęto je malować na obrazach ukazujących kuszenie w ogrodzie Eden (wyjątkowo Michał Anioł namalował w kaplicy Sykstyńskiej figi). Z czasem znaczenie symboli na obrazach i słów łacińskich zostało zapomniane, a zbyt dosłowne ich rozumienie sprawiło, że symboliczne drzewo poznania dobra i zła stało się jabłonią. Wskutek tłumaczenia Hieronima medycyna, nawiązując do legendy, zgodnie z którą kawałek rajskiego jabłka utknął Adamowi w gardle, nazwała chrząstkę tarczowatą (łac. cartilago).
Jednak kiedy autorzy ksiąg biblijnych pisali pod natchnieniem Bożym, nie różniło się to zewnętrznie od zwykłego pisania. Nie wpadali w trans ani w ekstazę. Po prostu na miarę własnych możliwości próbowali opowiedzieć o niezwykłym doświadczeniu spotkania z Bogiem, jakie było udziałem narodu wybranego. Biblia powstała właśnie pod wpływem spotkania z Bogiem i doświadczenia Jego obecności przez ludzi z całym balastem ich zwyczajów, zasad moralnych i ówczesnych poglądów.
To pokazuje pewną bardzo istotną prawdę, a mianowicie, że skutkiem Bożego autorstwa jest jedność i ciągłość Biblii, która w całości opisuje zbawcze działanie tego samego Boga i realizację Jego planu. Mimo mnogości autorów, różnorodności stylów i form literackich, mimo odmiennego kontekstu historycznego poszczególnych ksiąg istnieje pewien zamysł (którego autor ludzki nie mógł znać od początku) ujawniający się dopiero, kiedy spojrzymy na te wszystkie księgi całościowo.
Po Soborze Watykańskim II uznano, że lud Boży nie powinien modlić się słowami psalmów złorzeczących, ponieważ są one obce współczesnej mentalności. W konsekwencji zostały one usunięte z brewiarza. Ci, którzy podjęli taką decyzję, tłumaczyli, że to w trosce o ludzi świeckich, którzy mogliby je źle zrozumieć.
Kiedy papież Benedykt XVI odwiedził dawny niemiecki obóz koncentracyjny w Auschwitz, na niebie nieoczekiwanie pojawiła się tęcza. Papież będący Niemcem, który modli się na terenie byłego niemieckiego obozu, i tęcza, która w Starym Testamencie jest znakiem przymierza zawartego przez Boga z ludzkością ocalałą po potopie. Czy nie można tego odebrać jako znak od Boga? Autorzy Biblii dostrzegali takie znaki i ukazywali je jako zbawcze interwencje Boga w historii człowieka. Bardziej interesowała ich interpretacja dziejów niż same fakty, choć faktów wcale nie ignorowali.
Jedenaście pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju o stworzeniu świata i życiu ludzi przed Abrahamem określamy mianem prehistorii biblijnej i nie powinniśmy ich w ogóle traktować jako relacji historycznej. Naród wybrany prawdopodobnie wykorzystał niektóre mity rozpowszechnione w tej części świata, zostały one jednak zmienione i zaadaptowane tak, aby uczynić je nośnikami objawienia Bożego. Zamiast ukazywać świat utworzony przez różnych bogów, jak czyniły to zwykle mity, Księga Rodzaju przedstawia Jedynego prawdziwego Boga jako źródło wszystkiego, co istnieje. Zamiast pokazywać zesłanie wielkiego potopu jako konsekwencję irracjonalnego gniewu bogów (jak w mitach mezopotamskich), Księga Rodzaju ukazuje potop zesłany przez Boga z powodu ludzkiego grzechu i przewrotności.
Kiedy religia i polityka jadą na tym samym wozie, ci, którzy powożą, wierzą, że nic nie może stanąć na ich drodze. Zaczynają pędzić na łeb, na szyję, coraz szybciej i szybciej. Odsuwają od siebie wszelkie myśli o przeszkodach i nie pamiętają, że pędzącemu na oślep człowiekowi przepaść ukazuje się, kiedy jest już za późno.