-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać315
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Cytaty z tagiem "normandia" [3]
[ + Dodaj cytat]U stóp urwiska znalazło się 190 rangersów. Z barek desantowych, które trzymały się w odległości 30-40 m od linii brzegowej, wystrzelono drabinki z kotwiczkami. Niektóre z nich zaczepiły się na szczycie, inne zaś obsunęły się po skałach i spadły na piasek lub kamienie. Te sekcje, którym nie udało się zaczepić sznurowych drabinek, próbowały montować drabinki metalowe. Paru rangersów zaczęło wspinać się po urwisku, które w tym miejscu nie było pionowe, lecz nachylone pod kątem 80 stopni. Jeden z żołnierzy amerykańskich wspiął się po metalowej drabince na wysokość 8 m. Tu łopatką saperską wyżłobił w ścianie coś w rodzaju półki, postawił na niej swoją drabinkę i wspiął się po niej o dalsze 8 m w górę. W ten sposób dotarł do szczytu.
Brnący przez płyciznę ku brzegowi żołnierze napotkali już po 50 m pierwsze przeszkody terenowe. Instrukcja zalecała, aby żołnierze szli gęsiego, jeden po drugim, ze względu na możliwość istnienia podwodnych pól minowych. Ułatwiało to jednak zadanie niemieckim kaemistom, którzy długimi seriami kładli od razu całe sekcje amerykańskiej piechoty. Do brzegu dotarła tylko część żołnierzy, którzy od razu znaleźli się pod zmasowanym ogniem. Żołnierze ci desperacko szukali jakiegoś schronienia, próbowali ukryć się za betonowymi przeszkodami terenowymi, a nawet za metalowymi kozłami, które dawały tylko iluzoryczną osłonę. Niektórzy wracali biegiem na płyciznę i kładli się w wodzie, wystawiając nad jej powierzchnię tylko głowę.
W ciągu niespełna 3 minut zatonęło 27 spośród 32 czołgów DD. Zginęło 135 ludzi zarówno spośród załóg czołgów, jak też tych, którzy próbowali ratować kolegów. W paru wypadkach z czołgu zdołał uratować się jeden czy dwóch żołnierzy - nigdy cała załoga.
Dowódca jednego z czołgów, sierż. Sertell, na chwilę przed zjechaniem z platformy zauważył, że pokrowiec jego amfibii rozdarł się. Wołano doń, aby pozostał na barce, bo próba płynięcia ku brzegowi w takich warunkach jest samobójstwem. Sertell odkrzyknął jednak, że "włączy pompę wodną" i dał rozkaz swemu kierowcy, by zjechał z platformy. W chwilę później czołg zniknął zalany przez fale.