-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Cytaty z tagiem "jonathan carroll" [4]
[ + Dodaj cytat]Samotność nie bierze jeńców: albo zabija, albo puszcza wolno.
Wiedział, że jak wkrótce mu się nie poszczęści, to zwariuje. Żeby się czymś zająć, chwycił list od Isabelle i przeczytał go.
„Zawsze jest coś, o czym muszę ci niezwłocznie donieść, Vincencie. Zawsze coś ważnego: niuans, gest, dźwięk, wspomnienie, widok, anonimowa tablica nagrobna z czarnej stali na miejskim cmentarzu, klucz ptaków na niebie widziany z okna gospody Hansy’ego, jedzący obiad mężczyzna i jego ograniczony umysłowo syn, którym przyglądaliśmy się tego dnia, zapach pocałunku, miłosne westchnienie, pot na twoich dłoniach, łzy na moich policzkach, aromat kawy unoszący się w cukierni AIDA, ten białoszary oddech w zimowy wieczór. Zawsze jest coś ważnego, o czym natychmiast muszę ci powiedzieć. Bo jesteś niezbędny, bo jesteś mój, bo rozumiesz – bo tchnąłeś w moje życie nowe życie. Jest tak wiele przyczyn. Dziękuję Bogu za Ciebie. Mam tylko jedno życzenie. Nieważne, czy je spełnisz w kilka dni, czy lat. Oto ono: napisz do mnie list, swoim pięknym pismem, powiedz w nim wszystko, co chcesz mi powiedzieć: czym dla ciebie jestem, czym ty jesteś dla mnie, czym jesteśmy – jeżeli pewnego dnia nie będę w stanie się wykąpać, to przeczytam ten list i będzie on moją ukochaną wodą”.
Cudowna, wrażliwa Isabelle. Isabelle Neukor. Siedemdziesiąt pięć procent doskonałości, dwadzieścia pięć potłuczonego szkła. Jednakże Ettrich przeszedłby po tym szkle na bosaka, a nawet by je zjadł, gdyby w ten sposób mógł ją zdobyć.
Istnieją ludzie, którzy nie są świętymi, ale niemal nieświadomie usuwają się w cień tych, których kochają. Nie robią tego przez poświęcenie ani dla zasługi lecz po prostu z miłości. Tym bardziej rozrzewniające jest ich zdziwienie gdy ta miłość lub troska zostają choć w części odwzajemnione. Nie sądzę, by czuli się niegodni zainteresowania bliźnich; są
jedynie zaskoczeni, że ktoś pomyślał o tym, by im się zrewanżować. Większość altruistów zawsze zdumiewa (i wzrusza) wielkoduszność, jaka ich spotyka ze strony innych ludzi.
Blizny szpecą nasze twarze, ale jednocześnie nadają im jakiś wyraz.