-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant11
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "fandom" [12]
[ + Dodaj cytat]W latach czterdziestych w Związku Radzieckim obowiązywała nawet tak zwana teoria granicy, w myśl której uczciwy fantasta może opisywać wynalazki możliwe do zrealizowania maksymalnie w ciągu piętnastu lat – w przeciwnym razie popada w grzech czczego rojenia.
Przez ostatnie trzy dni przebywałem otoczony znacznie większym, wielotysięcznym tłumem, ogromną masą generalnie młodych ludzi, którzy też mieli dostęp do piwa i imprezowali często przez całą noc. Ale jak inny był to tłum, jak innymi emocjami emanował... A to na fandomitów patrzy się jak na dziwaków, podczas gdy dla wielu kibice to filar narodu.
- Wiesz? - zaczął. - Chciałem ci powiedzieć, że tu jest tak, jakby Simon Snow puścił pawia... ale po namyśle stwierdzam, że jest tak, jakby ktoś zeżarł Simona Snowa, w barze typu "zjedz tyle, ile zmieścisz", i potem się tu zerzygał.
Każdy fandom ma swoje ciemne strony. Miejsca wypełnione szczególnego rodzaju nostalgią, gdzie wszystko jest uświęcone i nietykalne. Gdzie nowe rzeczy zawsze są beznadziejne, zbyt ostro osądzane albo niewystarczająco dobre według nieznanych świętych standardów. Gdzie nowi ludzie z nowymi pomysłami nie mogą tknąć starego, tonącego statku, nawet po tym, by go naprawić - uczynić lepszym niż poprzednio. To jest właśnie ta toksyczna strona, wzbiera jak fala, przelewa się.
Było ich trzech: Jacek, Jarek i Rafał. Jarek przeprowadził się z Wrocławia do Warszawy i trafił do szkoły podstawowej na osiedlu Stegny. Znalazł się w klasie właśnie z Jackiem i Rafałem. Okazało się, że wszyscy trzej interesują się fantastyką, i to na tyle, że prócz czytania porywali się także na pierwsze próby pisarskie. Historia jakich wiele? Zapewne. Tyle że ta okazała się początkiem historii jakich mało, co stanie się jasne, jeśli zdradzimy nazwiska naszych bohaterów: Jacek Piekara, Rafał Ziemkiewicz i Jarosław Grzędowicz.
Na konwencie pisarz był najważniejszy, to z nim ludzie chcieli się spotkać i pogadać. Teraz fani na konwentach tłoczą się na prelekcjach o nakładaniu makijażu i przebierają za elfy.
Fandom ma wielką tradycję alkoholową, ze szczególnym uwzględnieniem piwa – zauważa Jacek Dukaj, zawsze, a teraz znacznie bardziej niż na początku kariery, trzymający się na uboczu. – W pewnym momencie doszło do rozłamu, bo na niektórych imprezach na wzór zachodni wprowadzono zakaz konsumpcji alkoholu.
Za fanzin, w skrócie: zin, uważa się generalnie każde pismo, w formie papierowej, przygotowywane przez nieformalną grupę znajomych(bądź jednego człowieka), robione przez fanów dla fanów, posiadające wyraźną tematykę i pozostające w opozycji do oficjalnego obiegu.
Miałem zaszczyt zajrzeć do Andrzeja pisarskiej kuchni, a niewielu, o ile ktoś w ogóle, może się tym pochwalić – wspomina jego wieloletni wydawca Mirosław Kowalski z superNowej. – Jeszcze w epoce przedkomputerowej Andrzej miał takie wielkie płachty brystolu, które skrupulatnie kratkował, sklejał i rozkładał na podłodze. Na górze wpisywał czas i miejsce wydarzenia, a w pionie imiona bohaterów.
Bądź odwrotnie, mniejsza z tym. W kratkach odnotowywał zarys akcji, jakiś dialog, okoliczności przyrody. I w ten sposób się nie mylił. Perfekcjonista!