cytaty z książki "Żyd"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Pomiędzy chrześcijanami więcej znalazłem frymarczących wiarą niż wierzących, religia stała się stronnictwem, laską, na której opiera się kulawa polityka zardzewiałych ludzi; rachubą, spekulacją, towarzystwem na akcje, ale nie jest już dla nich świętością... Jej obrońcy są żołnierzem najemnym, bronią oni wiary po condotiersku, ale sami jej nie mają...
Bądź co bądź człowiek nie jest wykształceńszym zwierzęciem tylko; poza nim czuć inne światy, istoty i obszary ducha; oprócz ciała ma w sobie duszę, którą się łączy z bóstwem, bada, przeczuwa, wzlatuje wyżej nad ziemię i dalej nad zmysłowe przestrzenie. Materializm i ateizm nie starczą ani społeczeństwu do życia, ani jednostce; oderwane przez nie od całości są jak kwiaty ścięte z łodygi, usychają. odbierz im Boga, wiarę w nieśmiertelność ducha, wyższe poczucia i pragnienia, a stworzysz, zwłaszcza przy wykwintnej cywilizacji materialnej - coś tak poczwarnego, jak jest przyzwoity, chłodny, umarły wiek dzisiejszy; który zwycięża żywioły, dochodzi tajemnic najskrytszych natury, a nie wie już, co jest złem, a co dobrem, i określa cnotę i występek rozumem lub głupotą, niezręcznością tylko lub praktycznością. Miarą dlań jest powodzenie, bóstwem siła, a vae victis [biada zwyciężonym] znowu się echem ogromnym rozlega ponad tą pustynią, którą przecinają koleje i przelatuje para...
Całym grzechem tej naszej Polski, którą i ja tak kocham, jak wy ją kochacie, nie to było może, co jej wrogowie zadają, ale jedna ze starożytności, z dziejów, z przeszłości wyrwana idea stara, której w porę rozszerzyć i odrodzić nie umiała. Nie było rozmiłowanych więcej w godności człowieka i swobodzie narodu nad Polaków - ale ze ślepotą starych Rzymian człowieka widzieli tylko w szlachcicu, jemu oddali posłannictwo narodu, a nie domyślali się długo, że prawodawstwo nowe, które Chrystus przyniósł - wszystkich ludzi dopuszczało do wszystkiego, nikogo nie dozwalając czynić ofiarą i podnóżem bezwładnym.
Po wszystkich świata gościńcach pełno dziś błąkających się wędrowców... idą, lecą, spieszą, pędzą, a tak im pilno poza sobą zostawić kątek rodzinny, troskę domową, wspomnienia życia i groby jeszcze nie porosłe zielenią; - tak im pilno nie widzieć twarzy swoich, a przyglądać się obcym, tak im potrzeba utonąć w tłumach nieznanych, ginąć we wrzawie bezimiennej ciżby - jakby się siebie wstydzili, jakby o sobie samych zapomnieć chcieli. dawniej dom, strzechę ukochaną opuszczano ze łzami, z niepokojem; dziś ją rzucamy z radością. [...] Ale pośród tłumu wygnańców z dobrej woli - iluż wygnanych z musu! wlokących się, choć ich tęsknica ciągnie nazad do zamkniętego, opustoszałego lub w gruzach leżącego domu, do rozwalonej przeszłości. Ci, znękani, szukają na próżno kąta, przytułku, ręki przyjacielskiej, wejrzenia braterskiego, słowa bratniego...wszyscy i wszystko ich od siebie odpycha. [...] wydziedziczeni, wygnańcy, bezojczyźniacy, rzekłbyś, że dotknięcie ich parzy, że oddech zaraża; pustkę sieją dokoła - ludzie się rozstępują, bo obawia się każdy, aby mu ten biedak odarty i nagi, potrzebujący wszystkiego, nie wydychał jego powietrza, nie zjadł chleba, nie wydarł zarobku. I gnają ich rózgą pogardy, szyderstwa dalej a dalej... w stepy i pustynie... Od dawna świat takiego niepokoju i zamętu nie doświadczał; narody podobne są do porozbijanych mrowisk, z których tysiące drobnych istotek rozlatują się przerażone. Tęsknota, chciwość, nieokreślone żądze, nienasycona ciekawość, pragnienie nauki, głód grosza, znudzenie sobą rozpędzają na wsze strony. Zyska zapewne na tym ostatecznie ludzkość, ale tymczasem jednostki zamiast zbliżać się do siebie, żyć z sobą oduczają; pękają węzły, co ich gromadkami trzymały powiązanych, nawykają wszyscy uważać się za gości jednodniowych, zastygają serca, obojętnieją stosunki. - Podróż życia, i tak już krótką, jeszcze sobie tą włóczęgą skracamy.