cytaty z książek autora "Agnieszka Stein"
Dzieci są jak filiżanki. Żeby się napić, trzeba najpierw nalać. I pierwsze lata życia dziecka to z pewnością nalewanie. A żeby nalać, trzeba mieć z czego. Jeśli własne "filiżanki" rodziców nie zostały dostatecznie napełnione kiedy byli mali, a w konsekwencji nie nauczyli się oni tych filiżanek napełniać kiedy jest taka potrzeba, nie ma się co dziwić, że trudno jest im czerpać z pustego
Miłość do siebie jest jak mięsień, potrzebuje treningu, żeby dobrze działać. Za każdym razem, kiedy człowiek próbuje wybaczyć sobie to, że nie jest doskonały, troszczy się o siebie, pozwala sobie na to, żeby robić to, co daje mu radość, widzi swoje błędy jako cenną informację, a nie dowód własnej dobroci, jest mu łatwiej kochać siebie bezwarunkowo.
Im większa przestrzeń na to, by spojrzeć na dziecko jako na nieznany kraj, bez oceniania i szufladkowania zbyt szybko tego, co dziecko przeżywa i jakie jest, tym łatwiej spotkać się właśnie z nim, a nie ze swoimi własnymi dorosłymi wyobrażeniami, oczekiwaniami i obawami.
Dobry lider jest najpierw przywódcą we własnym życiu. Bierze odpowiedzialność za własne decyzje i uczucia. Czyli wie, że jego uczucia wynikają w dużo większym stopniu z tego, jak myśli o różnych sprawach, niż z tego, w jaki sposób postępują inni.
Rodzice nie wychowują dzieci dla siebie, tylko dla świata i dla nich samych. Kiedy chcą być dobrymi rodzicami, starają się oprócz korzeni dawać dzieciom także skrzydła.
Nie ma takich ludzi, którzy nie popełniają błędów, nie mylą się, którzy zawsze wiedzą, co zrobić. Wszyscy się uczą. Dojrzałość polega też na tym, że człowiek ma świadomość, że jeszcze wielu rzeczy nie wie i że większość rozwoju jeszcze przed nim.
W kontekście lenistwa warto też wspomnieć o jeszcze jednej potrzebie - autonomii. To chyba najbardziej lekceważone prawo w życiu dziecka. Z każdym rokiem życia dzieci mają bardziej zorganizowany czas i coraz dokładniej zaplanowane zajęcia. Tymczasem coraz bardziej potrzebują przestrzeni na dokonywanie własnych wyborów.
Żaden program rozwoju osobistego ani żadna książka nie mają według mnie takiego potencjału rozwojowego jak rodzicielstwo.
Nie warto spędzać wspólnego życia na stałym rozmyślaniu o tym, co będzie później. Nie ma przygotowania do życia. Prawdziwe życie dzieje się już teraz.
Wielokrotnie w rozmowach z nastolatkami słyszałam wyznanie, że ich podstawową motywacją do robienia dobrych rzeczy jest miłość do rodziców i zdrowy rozsądek, a stosowane kary, szlabany i nagrody tylko je rozdrażniają i zachęcają do buntu i oszukiwania.
Nie chcę bać się mojego dziecka, tego, co zrobi i co z niego wyrośnie. Nie chcę również, żeby moje dziecko bało się mnie i otaczającego je świata.
Uwaga niewartościująca jest potężnym narzędziem w pracy terapeutycznej z dziećmi, ale jest szczególnie cenna w bliskich relacjach. Odkąd wiem, na czym polega obdarzanie bezwarunkową akceptacją i uwagą, żadna inna uwaga nie wydaje mi się równie naturalna i wzbogacająca.
Wybory dziecka nie muszą zawsze być takie, jak jego rodziców. Czasem mogą być zupełnie inne, ale wcale nie są przez to gorsze. Czasem mogą mieć przykre konsekwencje, ale zazwyczaj dziecko dużo więcej się nauczy, jeśli dostanie szansę spróbować samemu.
Każdy człowiek czyta inną książkę. (...) W tych samych akapitach i zdaniach każda osoba zauważa trochę inne treści i przynoszą jej one inne przemyślenia - w zależności od tego, jak jest jej życiowa sytuacja, czego potrzebuje i w co wierzy. Przekonałam się również (...) że ten sam człowiek czyta za każdym razem inną książkę. (...) Ponowne ich czytanie przynosiło mi zupełnie inne odczucia niż te, które pamiętałam z przeszłości.
Warto też na koniec podkreślić, że celem wychowania w RB nie jest grzeczne i posłuszne dziecko, lecz spełniony, dojrzały i szczęśliwy dorosły.
Bezinteresowny kontakt to pragnienie spotkania się dla samego spotkania. Nie po to, żeby dziecko słuchało, tylko po to, żeby je usłyszeć. Nie po to usłyszeć, żeby coś załatwić, tylko z wielkiego zainteresowania tym, co ma do powiedzenia.
Warto starać się do minimum zmniejszać liczbę słów, które zniechęcają do kontynuowania rozmowy i bycia razem. Czyli krytyki, ostrych żądań, pouczania, zwracania uwagi. Dzieci bardzo wyraźnie pokazują, które komunikaty są blokujące. Odwracają wzrok, zatykają uszy, zamykają drzwi.
Według mnie cała komunikacja również zaczyna się od "nie" i wychowanie zaczyna się od "nie". Kiedy rodzic usłyszy szczerą odmowę, może razem z dzieckiem budować kontakt i szukać rozwiązania, które uwzględni potrzeby wszystkich zainteresowanych.
Warto dostrzegać w zachowaniu dziecka dobre intencje, bo rodzice są lustrem dla dziecka. Jeśli oni wierzą, że dziecko chce dobrze, przeważnie staje się to samospełniającą się przepowiednią.
Największą potrzebą, nawet bardzo skonfliktowanych ze swoimi rodzicami i łamiących zasady nastolatków, jest zrozumienie i akceptacja ze strony rodziców.Dziecko już nie potrzebuje w tym momencie dorosłego, po to, żeby mówił mu, co robić, ale właśnie po to, by był przy nim, wierzył w nie i pomagał w trudnościach.
Inna sprawa, że mówienie rodzicom, co oni mogą zrobić z dzieckiem, nie do końca ma sens, bo problem często nie polega na tym, że oni nie wiedzą, co zrobić z dzieckiem, tylko nie wiedzą, co zrobić ze sobą, żeby to było wykonalne.
W odnawianiu relacji ważna jest bezinteresowność, a więc będą to sposoby, za pomocą których można dzieciom pokazywać, że są dla rodziców ważne same w sobie. Nie z powodu swoich zasług czy dobrego zachowania.
Autorytet oparty na relacji i przywództwie to autorytet miłości, a nie strachu i unikania konsekwencji.
Człowiek, który mówi, że ma dobrą relację z dzieckiem i nie musi z nią nic robić, przypomina tego, kto po ślubie już się nie troszczy o małżeństwo.
Emocje są ważnym sygnałem, więc nie chodzi o to, by ten sygnał stłumić, ale o to, by on był skuteczny.
Mówię bardziej o tym, że chwalenie podwyższa samoocenę, ale niszczy samoakceptację i poczucie własnej wartości. Że często utrudnia dzieciom bycie kreatywnymi. Że dzieci, które są chwalone, uzależniają się czasem od pochwał, źle znoszą porażki. Nie podejmują wyzwań albo robią tylko te rzeczy, w których są pewne sukcesu.
- Pytają, czy coś nie zaważy na życiu dziecka?
- Z jednej strony wszystko waży, a z drugiej żadna pojedyncza kwestia nie ma takiej mocy. Liczy się wszystko, co się dzieje, a najbardziej relacje.
Kiedyś ludzie zdawali egzaminy, żeby robić coś, co chcą robić, a teraz robią różne rzeczy, których nie chcą robić, po to, żeby zdać egzamin.
Kiedy żyjesz blisko natury, co innego okazuje się ważne. Bardzo istotne stają się relacje i to, że możesz na kimś polegać, a ktoś może polegać na tobie. To pokazuje też, jak ważna jest równowaga w dawaniu i braniu. Jeśli niechętnie pomagasz, to trudno ci później prosić o pomoc.