cytaty z książki "Kaftan bezpieczeństwa. Włóczęga wśród gwiazd"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Zdaje się, że każdy otrzyma takie niebo, jakiego pragnie jego serce.
(...) za szybko zapominamy o ścianach wiezienia, które nas otacza.
Po prostu za wiele we mnie życia, byście mogli do końca po nie sięgnąć.
(...) to musi być dla ciebie istne piekło, gdy budzisz się codziennie rano i znajdujesz na poduszce siebie samego. (...) Twoja matka musiała bardzie nie lubić dzieci, gdy cię wychowywała.
Ludzie inteligentni są okrutni. Głupcy odznaczają się potwornym okrucieństwem
Dawno temu Konfucjusz powiedział: "Czy możemy znać śmierć, gdy tak mało znamy życie?" Nie znamy życia istotnie skoro nie możemy go objaśnić prostymi słowami. Znamy tylko zjawisko życia tak, jak dzikus może znać maszynę parową, lecz nie pojmujemy go umysłem, gdyż obca jest nam zupełnie istota wewnętrznej materii życia.
Wykradani i przemieszczający się bogowie są nie mniejszymi włóczęgami niż my, ludzie.
Namiot i okruchy chleba - z tobą
Moralność to jedynie społęczny kapitał, gromadzony w ciągu całych wieków cierpirnia.
Tylko Azjata umie powściągnąć gniew, by w tym czasie obmyślić okrutną zemstę".
W samotności człowiek zniechęca się w myślach sam do siebie, a sen to jedyny sposób, aby ujść samemu sobie.
Tak, byłem też wielkim wojownikiem, lecz gdy tak siedzę i w spokoju rozpatruję wszystko, zdaje mi się, że przede wszystkim byłem wielkim kochankiem. Dlatego zaś, że wiele kochałem, byłem wielkim wojownikiem.
Jesteśmy nauczani, że prawda nie umiera; mord wyjdzie na jaw. Otóż okazuje się, że morderstwo nie zawsze się ujawni. Czy kapitan straży, czy śp. naczelnik Atherton, czy zarząd więzienia, wszyscy co do jednego aż dotąd wierzą w istnienie dynamitu, który nigdy nie istniał, tylko w śliskim i pochopnym móżdżku zdegenerowanego fałszerza i poety Cecila Winwooda.
To życie jest rzeczywistością i tajemnicą. Życie się ogromnie różni od samej materii chemicznej, o której wyższa wiedza ciągle się zmienia. Życie trwa. Życie jest tą ognistą nitką, która trwa w przeróżnych stanach materii.
Nie ma śmierci. Życie to duch, a duch nie może umrzeć. Tylko ciało umiera i przemija, wciąż pełznące z tym chemicznym fermentem, który je powiadamia, wciąż plastyczne, wciąż krystalizujące się, tylko aby wtopić przepływ i skrystalizować w świeże i rozmaite formy przejściowe i znowu się wtapiające w przepływ. Jedynie duch trwa i nadal kształtuje się przez kolejne i nieskończone wcielenia, dążąc w górę ku światu.
Ciało to rzecz tania i daremna. Trawa jest ciałem, i ciało staje się trawą; ale duch znosi to i trwa.
I ciągle przybywały nowe gromady strażników z gromadą skazańców, ciągle bitych, i kolejne drzwi od lochów rozwierały się, aby przyjąć krwawiące ciała ludzi, których winą była żądza wolności. Tak to jest, kiedy wstecz na to popatrzę, widzę, że z człowieka musi być niezły filozof, aby przeżył, ciągłymi latami, ciągłe zadawanie mu takich bydlęcych doświadczeń.
A ja, patrząc na to, poznałem urok Jezusa. Był królewski mimo tego okrutnego szyderstwa. I przyglądałem się temu ze spokojem. Ogarnął mniej jego własny spokój. Ukojony i zadowolony, już nie byłem oszołomiony. Tak musi być. Wszystko już dobrze. Powaga Jezusa w tym zamęcie i męczarni stała się moją powagą. Już ledwie mnie poruszyła myśl, aby ocalić go (...) Zachowałem całą powagę. Nie miałem nic do powiedzenia. Nic do osądzenia. Wiedziałem, że sprawy przebiegają poza moim rozumieniem i tak muszą przebiegać.
Tylko duch jest realnością. Ciało — to urojenie i zjawa, coś, co przemija.
My, niemowlęta nowo narodzone, bez doświadczenia, urodziliśmy się z uczuciem strachu, z jego wspomnieniem, a wspomnienie jest doświadczeniem.
Lecz w ciągu tych pięciu lat śmierci za życia zdołałem osiągnąć wolność, jakiej mało kto kiedykolwiek zaznał. Najbardziej pilnowany spośród wszystkich więźniów, obszedłem nie tylko świat — obszedłem wieki. Ci, którzy zamknęli mnie na szereg lat, złożyli mi bezwiednie hojny dar całych stuleci.
Te głupie dzikie zwierzęta–dozorcy, to szczury; wygryzały ze mnie inteligencję, wygryzały najpiękniejsze nerwy życia i świadomości mojej. A ja, który byłem niegdyś dzielnym bojownikiem, w tym obecnym życiu nie mogłem już w ogóle walczyć.
Kto lata całe spędził w więzieniu, ten nie uniknie rozbicia najdroższych złudzeń i najpiękniejszych mydlanych baniek metafizyki.
Informacje i zdarzenia przeze mnie opowiedziane mają tylko jedno wyjaśnienie. Pochodzą z ducha znajdującego się we mnie — ducha, który nie ginie, jak materia.
Jakie to dziwaczne. Ta śmieszna bezczelność robactwa ludzkiego, które sądzi, że może mnie zabić. Nie mogę umrzeć. Jestem równie nieśmiertelny, jak i oni; cała różnica polega na tym, że ja o tym wiem, oni zaś nie.