cytaty z książki "List, który nigdy nie dotarł do Rosji i inne opowiadania"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Wszystko na świecie jest piękne, ale człowiek dostrzega piękno tylko wtedy, gdy je widuje z rzadka lub z daleka.
(...) nocą w łóżku raptem sobie przypomniałem, że jestem śmiertelny. W moim umyśle zaczynało dziać się wtedy mniej więcej coś takiego, jak w wielkim teatrze, kiedy po nagłym zgaśnięciu świateł w szybkoskrzydłej ciemności ktoś wydaje przenikliwy okrzyk i zaraz dołączają do niego inne głosy, aż zrywa się ślepa nawałnica, w której coraz głośniej huczy grom paniki, póki znienacka znów nie zapalą się światła, po czym aktorzy jakby nigdy nic podejmują przerwany spektakl. Tak właśnie dławiła się przez chwilę moja dusza, gdy leżąc na wznak z szeroko otwartymi oczami, usiłowałem przezwyciężyć strach, zracjonalizować śmierć, pogodzić się z nią na co dzień, nie odwołując się do żadnej wiary ani filozofii. W końcu człowiek mówi sobie, że do śmierci jeszcze daleko i zdąży wszystko przemyśleć, a zarazem wie, że nigdy nie zdobędzie się na te przemyślenia, i znowu w ciemnościach gdzieś z najtańszych rzędów jego prywatnego teatru, w którym ciepłe żywe myślątka o lubych ziemskich błahostkach wpadły w popłoch, rozlega się przeraźliwy wrzask - aby zaraz umilknąć, gdy tylko przewrócimy się na drugi bok i pomyślimy o czymś innym („Zgroza”).
Wszystkie drzewa na świecie dokądś wędrują. Wieczni pielgrzymi. Pamiętasz, jak jechaliśmy tu, do tego miasta, a za oknami wagonu podróżowały drzewa? Pamiętasz tych dwanaście topoli, które naradzały się, jak przebyć rzekę? A jeszcze wcześniej, na Krymie, widziałem cyprys, pochylony nad kwitnącym migdałowcem. Cyprys był niegdyś rosłym, wysokim kominiarzem ze szczotką na drucie i drabiną pod pachą. Zakochał się biedak po uszy w małej praczce, różowej jak kwiaty migdału. No i w końcu się spotkali i razem dokądś zdążają. Lekki wietrzyk wzdyma jej różowy fartuszek, a on nieśmiało się nad nią pochyla, jakby wciąż jeszcze się bał umazać ją sadzą. Pierwszorzędna bajka. Wszystkie drzewa są pielgrzymami. Mają swojego mesjasza, którego poszukują. Ich mesjaszem jest majestatyczny cedr libański, a może jakiś niepozorny krzaczek w tundrze.
(...) moda jest dziełem ludzkiej przeciętności, pewnej sfery życia, wulgarnego egalitaryzmu, a potępiać ją znaczy przyznawać, że przeciętność w ogóle może stworzyć coś (czy to nową formę rządu, czy fryzurę), o co warto wszczynać rwetes.
Słuchaj - chcę całe życie biec, krzycząc ile sił w płucach. Niech życie będzie jednym nieokiełznanym skowytem. Jak ryk tłumu, witający gladiatora.
Przerwałem ci swoim milczeniem.