cytaty z książek autora "Stefan Czerniecki"
Pan Bóg naprawdę zesłał nam Specjalnego Anioła Stróża. Takiego od ciężkich przypadków umysłowych...
Nie warto tak żyć. Zamykać się w kajdanach obowiązków. Zastanówcie się chwilę: ile czynności, które wykonujecie każdego dnia, jest na was wymuszonych? Czy to jest wolność? Czy to jest to, czego naprawdę oczekujecie? Wy nawet na postawienie sobie takiego pytania nie macie czasu. Wiem, co mówię. Bywam czasem na dole, w mieście. Nikt nie słucha. Nie ma ciszy. Nie ma ciszy...
Żyła na skroni pulsuje tak silnie, że mam wrażenie, że zaraz coś z niej wyskoczy. Dookoła dnieje. Wyraźnie widzę, że jestem już grubo ponad koronami ostatnich drzew. Teraz już tylko łąka. I kilka głazów. Chyba sobie odsapnę na jednym z nich. Zdejmuję plecak i opieram go o zimny kamień. Prostuję się i... Tak już zostaję. Dopiero teraz widzę, gdzie dotarłem. Pokazały się... No nie umiem... Nie wiem jak... Nie potrafię tego opisać. Może faktycznie lepiej zrobi to za mnie ta cisza... Prawdziwa i głęboka. Taka, jaką czuję wkoło siebie teraz. Stanowi najlepsze dopełnienie tego, co widzę. Ta cisza to... muzyka gór. Wspaniały koncert. Genialny spektakl. Bez suflera. Doskonały i jakże surowo piękny.
I mógłbym tak patrzeć i patrzeć. To są te chwile, dla których się wspinamy, walczymy ze swoimi słabościami. Mierzymy się z tym, co teoretycznie jest bezsensowne i z logicznego punktu widzenia po prostu głupie. Truizm. Teraz dochodzi jednak do mnie, ja cenne są owe chwile, w których góry pokazują nam swoją prawdziwą twarz. Niedostępną na fotografiach. Nie do zaobserwowania podczas długich, kilkugodzinnych marszów dolinami. Chwile, w których spotykamy prawdziwą duszę gór. Ulotną zjawę. Trwające kilka sekund spojrzenie, lecz wieczne wspomnienie w sercu.