cytaty z książki "Białe noce i inne opowiadania"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bywają marzyciele, którzy obchodzą rocznice pojawienia się ich fantastycznych wizji.
Nowy sen – nowe szczęście! Nowa dawka subtelnej, rozkosznej trucizny!
Człowiek czuje, że ta niewyczerpana fantazja w końcu ulega zmęczeniu, wyczerpuje się dlatego, że się przecież dojrzewa, wyrasta ze swych dawnych ideałów, które rozsypują się w proch, w gruzy; a jeżeli nie ma innego życia, to trzeba je budować właśnie z tych gruzów. A tymczasem dusza prosi o coś innego, czego innego pragnie! I nadaremnie marzyciel grzebie jak w popiele w swych dawnych marzeniach, szukając choćby najmniejszej iskierki, żeby ją rozdmuchać, żeby rozpalonym na nowo ogniem ogrzać oziębłe serce, wskrzesić w nim znów to wszystko, co było dawniej takie miłe, co wzruszało duszę, co rozgrzewało krew, co wyciskało łzy z oczu i tak rozkosznie oszukiwało!
(…), gdyby pani wiedziała, ile razy byłem zakochany w ten sposób! – Ależ jak to, w kim? – W nikim, w ideale, w tej co się we śnie przyśni. Stwarzam w marzeniu całe powieści.
Niebo było takie gwiaździste, takie jasne, że spojrzawszy na nie, mimo woli trzeba było zapytać siebie : czy naprawdę pod takim niebem mogą żyć różni zagniewani i niezadowoleni ludzie?
Mój Boże! Cała chwila rozkoszy! Czyż to mało choćby na całe życie człowiecze?
Całe królestwo marzeń runęło w gruzy wkoło niego, runęło bez śladu, trzasku i hałasu, rozwiało się jak senna mara, i on nawet nie pamięta, o czym marzył.
Marzyciel, (…), nie jest człowiekiem, lecz jakimś gatunkiem pośrednim. Mieszka najczęściej gdzieś w niedostępnym kącie, jak gdyby się w nim krył nawet przed światłem dziennym i jak się już raz do swojego kąta dostanie, to tak do niego przyrośnie jak ślimak, (…).
Tak, kiedy jesteśmy nieszczęśliwi, silniej odczuwamy nieszczęścia innych, uczucie nie rozprasza się, lecz skupia.
A może po to był stworzony, Ażeby chociaż krótką chwilę, przebywać w bliskości twego serca?... " Iwan Turgieniew - Kwiatek
Przecież smutno będzie pozostać samemu, zupełnie samemu, i nawet nie mieć czego żałować - niczego, zupełnie niczego…
Lubię budować swą rzeczywistość na wzór tego, co bezpowrotnie minęło - i często włóczę się jak cień bez potrzeby i bez celu, ponuro i smutno po petersburskich zaułkach i ulicach. I cóż to za wspomnienia! Przypomina mi się na przykład, że w tym właśnie miejscu akurat rok temu, akurat o tej samej porze, o tej samej godzinie włóczyłem się, tak samo samotny, tak samo posępny jak teraz! I przypominam sobie, że i wtenczas marzenia były smutne, a choć i dawniej nie było lżej, zdaje mi się, że jednak jakoś lżej i łatwiej było żyć, że nie było tych, czarnych myśli, które się teraz do mnie przyczepiły, że nie było tych wyrzutów sumienia, wyrzutów mrocznych, ponurych które ani w dzień, ani w nocy nie dają mi teraz spokoju. I pytam sam siebie: "Gdzież twoje marzenia?" I kręcę głową, mówiąc: "Jak szybko upływają lata!" I znów pytam sam siebie: "Cóżeś zrobił ze swymi latami? Żyłeś czy nie? Spójrz - mówię do siebie - spójrz, jak na świecie zaczyna być chłodno. Napłyną jeszcze lata, a po nich nadejdzie ponura samotność, nadejdzie z kosturem ponura starość, a z nimi - smutek i troska. Zblaknie twój fantastyczny świat, zamrą, uwiędną twoje marzenia i osypią się jak żółte liście z drzew..." O panno Nastusiu! Przecież smutno będzie pozostać samemu, zupełnie samemu, i nawet nie mieć czego żałować - niczego, zupełnie niczego... bo wszystko, co straciłem, było niczym, głupim, okrągłym zerem, było tylko marzeniem!
No i zaczynam marzyć, a jak się rozmarzę - to po prostu wychodzę za mąż za chińskiego księcia...
I am a dreamer. I know so little of real life that I just can’t help re-living such moments as these in my dreams, for such moments are something I have very rarely experienced. I am going to dream about you the whole night, the whole week, the whole year.
Lecz na razie jeszcze nie nadeszły te groźne czasy — niczego nie pragnie, dlatego że stoi ponad pragnieniami, dlatego że ma wszystko, dlatego że jest przesycony, dlatego że sam jest artystą swego życia i stwarza je sobie co godzina według własnej nowej fantazji. I przecież tak łatwo, tak naturalnie stwarza się ten bajeczny, fantastyczny świat! Jak gdyby rzeczywiście to nie było złudzenie! Doprawdy, czasami chce mi się wierzyć, że całe życie nie jest ani wynikiem rozbudzonego uczucia, ani mirażem, ani złudzeniem wyobraźni, lecz że jest prawdziwe, rzeczywiste, że istnieje!
Jak jednak radość i szczęście czynią człowieka pięknym! Jak serce płonie miłością!
..wyobraźnia rozpłomienia się z lekka, z lekka zaczyna wrzeć jak woda w imbryku do kawy…
Czy pani wie,że już muszę obchodzić rocznice swych rojeń,rocznice tego,co było kiedyś takie miłe,a czego w rzeczywistości nigdy nie było-bo to rocznice tylko tych głupich,bezcielesnych marzeń-i muszę to robić dlatego,że brak mi nawet tych głupich marzeń,bo nie mam czym ich zastąpić: przecież i marzenia się kończą.
Teraz, droga panno Nastusiu, kiedyśmy się znów zeszli po tak długiej rozłące, bo ja już dawno Panią znałem, panno Nastusiu, bo ja już dawno kogoś szukałem, a to znaczy, że szukałem właśnie pani, i że było nam sądzone się teraz spotkać, teraz w mojej głowie otwarło się tysiąc zapór i muszę rozlać się rzeką słów, inaczej się uduszę. A więc proszę mi nie przerywać, panno Nastusiu i słuchać z pokorą i posłuszeństwem; inaczej - umilknę.
- Boże! Prawdziwy z pana przyjaciel! - zaczęła po chwili bardzo poważnie. - Przecież to Bóg mi pana zesłał! No, co by się ze mną stało, gdyby pana teraz nie było przy mnie? Jaki pan bezinteresowny! Jak pan mnie szczerze lubi! Kiedy wyjdę za mąż, będziemy się bardzo przyjaźnić, bardziej niż bracia. Będę pana kochać prawie tak jak jego...
Zrobiło mi się jakoś strasznie smutno w tej chwili; ale coś podobnego do śmiechu drgnęło mi w duszy.
- Myślę o panu - powiedziała mi po chwili milczenia - pan taki dobry, że byłabym z kamienia, gdybym tego nie czuła. Wie pan, co mi przyszło teraz do głowy? Porównywałam was obu. Dlaczego on nie jest panem? Dlaczego on nie jest taki jak pan?
On jest gorszy od pana, chociaż kocham go bardziej niż pana.
Niech twoje niebo będzie jasne, niech twój miły uśmiech będzie jasny i beztroski, i bądź błogosławiona za chwilę rozkoszy i szczęścia, które dałaś innemu, samotnemu, wdzięcznemu sercu.
Mój Boże! Cała chwila rozkoszy! Czyż to mało choćby na całe życie człowiecze?...
I żal nam, że tak szybko, tak bezpowrotnie uwiędło chwilę tylko trwające piękno, że tak zwodniczo i niepotrzebnie zabłysło przed nami - żal dlatego, że nawet nie było czasu, aby je pokochać...
Lubię teraz przypominać sobie i odwiedzać w określonym czasie te miejsca, gdzie byłem kiedyś po swojemu szczęśliwy, lubię budować swą rzeczywistość na wzór tego, co bezpowrotnie minęło.
Niebo było takie gwiaździste, takie jasne, że spojrzawszy na nie, mino woli trzeba było zapytać siebie: czy naprawdę pod takim niebem mogą żyć różni zagniewani i niezadowoleni ludzie?
A kobieta kochająca, ach, kochająca kobieta nawet usterki, nawet niegodziwości ukochanego człowieka wybaczy. On sam nie wynajdzie dla swych wykroczeń takich usprawiedliwień, jakie ona mu podsunie.
Marzyciel, jeśli chodzi o ścisłe określenie, nie jest człowiekiem, lecz jakimś gatunkiem pośrednim. Mieszka najczęściej gdzieś w niedostępnym kącie, jak gdyby się w nim krył nawet przez światłem dziennym, i jak się już raz do swojego kąta dostanie, to tak do niego przyrośnie jak ślimak, a przynajmniej bardzo jest pod tym względem podobny do owego interesującego stworzenia, które jest jednocześnie i zwierzęciem, i domem, a zwie się żółwiem. Jak pani sądzi, dlaczego on tak lubi swoje cztery ściany (...)?
W maleńkim pokoju panuje cisza; samotność i lenistwo działają na wyobraźnię; wyobraźnia rozpłomienia się z lekka, z lekka zaczyna wrzeć jak woda w imbryku do kawy (...).
Cała chwila rozkoszy! Czyż to za mało choćby na całe życie człowiecze?