cytaty z książki "Wybaczam ci"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Mój mąż wychodzi z założenia, że mamy dwoje uszu i tylko jedne usta nie bez powodu. Powinniśmy słuchać dwa razy więcej niż mówić".
Czasem przypadek jest po prostu tym, czym jest, zbiegiem okoliczności.
Gubiłam się w nim. W ten niepowtarzalny, niezwykle przyjemny sposób, kiedy brak drogi ucieczki napełnia cię nie strachem, ale podnieceniem.
Inteligencja nadal cię goni, ale ty zawsze jesteś szybszy".
- Nie pójdę na policję – przerwałam siostrze. – Nie mam żadnych dowodów, że stało się coś złego. A jedyny niepokojący fakt to samobójstwo dziewczyny, która do niego pisała. O tym nie zamierzam wspominać.
Dźwięk jego głosu był jak sól sypana prosto w otwartą ranę. Wszystko to, co wydawało mi się w miarę zabliźnione, na nowo zaczęło pulsować niemożliwym do zniesienia bólem.
Nasz umysł w różny sposób reaguje na traumatyczne przeżycia,ma wiele zaworów bezpieczeństwa. (...) w psychologii nazywamy to amnezją funkcjonalną lub psychogenną. Polega na częściowym lub calkowitym wyparciu tragicznych wspomnień.(...) Jest po prostu czymś w rodzaju reakcji obronnej naszej psychiki.
- Kopią pionowe, nie poziome groby - ciągnął. - Wiesz dlaczego?
- Nie.
- Bo wtedy nie widać ich na skanach terenu. Z lotu ptaka widać tylko dziurę, tyle. Nikt się tym nie interesuje. Ale to tylko początek, bo obok chowają truchło jakiegoś zwierzęcia, dzięki czemu mylą psy policyjne. I na koniec wisienka na torcie. Wokół sadzają jakieś rośliny pod ochroną, żeby nikt nigdy nie mógł rozkopać ziemi.
Może miał rację w tym, że niewiedza do niczego mi się nie przyda.
Po raz pierwszy widziała męża nie w roli, którą od lat przed nią odgrywał. Miałą namacalny dowód na to, że był zwyczajnym oszustem.
Mamy dwoje uszu i tylko jedne usta nie bez powodu. Powinniśmy słuchać dwa razy więcej niż mówić.
Różniłyśmy się charakterologicznie tak bardzo, jak każde inne siostry będące w podobnym wieku, ale miałyśmy jedną cechę wspólną. Obydwie dawałyśmy popalić swoim facetom.
Wbijał wzrok prosto w moje oczy, jakby wyzywał mnie na pojedynek. Nie miałam jednak zamiaru podejmować rękawicy.
Imię Gracjan było na tyle rzadkie, że nawet pozbawione tej dodatkowej informacji o malarstwie byłoby wymowne. A w połączeniu z nią właściwie przesądzało sprawę.
- Czyli twój poziom zaufania do mnie nadal jest taki, jak do polityków - ocenił.
- Mniej więcej.
Boże, nie powinnam mu ufać. Nie po tym, co przeczytałam w pamiętniku i usłyszałam od Rafała.
A mimo to miał u mnie kredyt zaufania. Nie wiedziałam dlaczego, nie rozumiałam nawet, jakim cudem było mnie na niego stać.
Mieliśmy piękne życie – nie idealne, ale dokładnie takie, jakie powinny prowadzić dwie osoby zamierzające spędzić ze sobą resztę życia. Potrafiliśmy urządzać sobie romantyczne wieczory, opowiadać głupie dowcipy, robić jaja ze wszystkiego, razem rozwijać hobby i kochać się, jakby miało nie być jutra. W dodatku od jakiegoś czasu oboje czuliśmy, że pora na powiększenie rodziny. Dostałam cały pakiet.
Gracjan natychmiast mnie puścił. On także rozpoznał charakter pisma, który już wcześniej widzieliśmy.
– Dalsza część pamiętnika? – spytał.
– Na to wygląda.
– To bierz to i spierdalamy.
Teraz, kiedy go nie było, chciałam wierzyć, że mógł dać mi szansę i zrobić wszystko inaczej. Ale gdyby wczoraj powiedział mi, że przez ostatnie pięć lat kłamał?