cytaty z książki "Twilight of Democracy: The Seductive Lure of Authoritarianism"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W wielu dojrzałych demokracjach nie ma dziś takiej debaty, nie mówiąc już o wspólnej narracji. Ludzie zawsze mieli różne poglądy. Teraz jednak maja różne fakty. W sferze informacji pozbawionej zarówno autorytetów - politycznych, kulturowych, moralnych - jak i wiarygodnych źródeł trudno odróżnić teorie spiskowe od prawdy.
W spolaryzowanym świecie nie ma miejsca na neutralność, na instytucje bezpartyjne czy apolityczne.
Sposób nadawania i odbierania politycznego przekazu uległ gwałtownej zmianie, dokonuje się komunikacyjna rewolucja w rodzaju tych, które w przeszłości przynosiły głębokie konsekwencje polityczne. Wynalezienie prasy drukarskiej w XV wieku przyniosło wiele wspaniałych rzeczy: krzewienie umiejętności czytania i pisania, upowszechnienie wiarygodnej wiedzy, koniec monopolu Kościoła katolickiego na informację. Te same rzeczy przyczyniły się jednak do powstania nowych podziałów, polaryzacji i zmiany politycznej. Nowa technologia umożliwiła zwykłym ludziom lekturę Biblii, co napędziło reformację — a w konsekwencji spowodowało dziesięciolecia wojen religijnych. Wieszano męczenników, palono kościoły i wioski, wybuch świątobliwej furii ustąpił dopiero z nadejściem Oświecenia i szerokim upowszechnieniem tolerancji religijnej.
algorytmy mediów społecznościowych zachęcają do fałszywego postrzegania świata. Ludzie klikają na takie newsy, które chcą dostawać. Facebook, YouTube, Google podsuwają im jeszcze więcej tego, co już lubią - a to konkretną markę mydła, a to konkretny rodzaj polityki. Te same algorytmy radykalizują użytkowników tych serwisów. Wchodzisz na YouTube'a, na zupełnie prawowite strony przeciwne imigracji, a po kilku kliknięciach trafiasz na strony białych nacjonalistów, stamtąd zaś na strony brutalnych ksenofobów. Algorytmy zostały stworzone po to, żeby utrzymać nas online, więc faworyzują emocje, zwłaszcza gniew i lęk. A ponieważ są uzależniające, wpływają na ludzi w sposób, jakiego ci sobie nie uświadamiają. Gniew staje się nawykiem. Tworzenie podziałów robi się normalne.
Fałszywe, stronnicze narracje, często celowo wprowadzające w błąd, rozchodzą się lotem cyfrowej błyskawicy, strumienie kłamstw płyną szybciej, niż są w stanie nadążyć fact checkerzy. Zresztą to i tak bez znaczenia - część opinii publicznej nigdy nie zajrzy na strony zajmujące się weryfikowaniem faktów, a jeśli nawet, to im nie uwierzy. Kampania "Vote Leave" Dominica Cummingsa pokazała, że można kłamać raz za razem, a i tak ujdzie ci to na sucho.
Skutkiem jest hiperstronniczość zwiększająca nieufność wobec "normalnej" polityki, "establishmentowych" polityków, wyszydzanych "ekspertów" i "mainstreamowych" instytucji (w tym sądów, policji, służby cywilnej). I nic w tym dziwnego. Wraz ze wzrostem polaryzacji ludzie pracujący dla państwa są zawsze przedstawiani jako "sitwa". Nie jest przypadkiem, że PiS w Polsce, brexitowcy w Wielkiej Brytanii, administracja Trumpa w Stanach Zjednoczonych - wszyscy oni atakują słownie służbę cywilną i profesjonalnych dyplomatów. Nie jest przypadkiem, że także w wielu innych miejscach krytyka i gniew skupiają się dziś na sądach i sędziach, że to oni znajdują się w centrum uwagi. W spolaryzowanym świecie nie ma miejsca na neutralność, na instytucje bezpartyjne czy apolityczne.
Reddit, Twitter i Facebook stały się najlepszymi platformami dla ironii, parodii, cynicznych memów: ludzie szukają czegoś zabawnego, więc klikają i skrolują. Nic dziwnego, że w krajach tak różnych jak Islandia, Włochy czy Serbia wygrywają kandydaci "ironiczni", startujący "dla żartu", w ramach "parodii''. Jedni są nieszkodliwi, inni wręcz przeciwnie. Młode pokolenie wyborców traktuje dziś wybory jako okazję do wyrażenia swojej pogardy dla demokracji, więc głosują na ludzi, którzy nawet nie udają, że mają jakieś poglądy polityczne.
Autorytarne idee często pociągają ludzi, którym przeszkadza złożoność.
Autorytaryzm przemawia do ludzi, którzy nie radzą sobie z złożonością świata, i w tym instynkcie nie ma niczego inherentnie "lewicowego" czy "prawicowego". Jest antypluralistyczny.