cytaty z książki ""Die Blendung""
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Tylko że powieści nie są żadną strawą dla ducha. Przyjemność, jaką być może sprawiają, przepłaca się niezmiernie; rozkładają one najlepszy charakter. Człowiek uczy się wczuwać w rozmaite typy ludzkie, zaczyna smakować w różnorodności, wciela się w postacie, które mu się podobają. Każde stanowisko staje się zrozumiałe. Ochoczo ulega się obcym celom i traci na dłuższy czas własny cel z oczu. Powieść to kliny, które piszący autor wbija w zamkniętą osobowość swoich czytelników. Im lepiej obliczy klin i opór, tym pewniej rozbija osobowość. Powieści powinny być policyjnie zakazane.
Poezją można wszystko najlepiej wyrazić. Wiersze nadają się do każdej sytuacji. Nazywają rzecz po jej najbardziej zawiłym imieniu, a jednak są zrozumiałe
Człowiek zbliżał się do prawdy, gdy odgradzał się od ludzi. Dzień powszedni był powierzchowną gmatwaniną kłamstw. Ilu przechodniów, tylu kłamców.
Uczony, posiadający bibliotekę wyjątkowych rozmiarów, poszukuje odpowiedzialnej gospodyni. Zgłaszać się mogą tylko wybitne indywidualności z charakterem. Hołota wyleci za drzwi. Wynagrodzenie obojętne".
[...]
Pertraktując tak z Bogiem, wrócił z wolna myślami do swego punktu obserwacyjnego. Teresy nie dało się wymazać z pamięci, nawet gdy się modlił, nie był całkowicie od niej wyzwolony. Chrapała zrywami, wyznaczającymi rytm jego modlitwy.
[...]
Czasem osacza nas masa, rycząca burza, szalejący ocean, w którym każda kropla żyje i pragnie tego samego. Jeszcze rozpada się zazwyczaj szybko na poszczególne cząstki i jesteśmy potem znowu sobą, biednymi samotnikami.
Z perspektywy wspomnienia nie możemy pojąć, że byliśmy kiedykolwiek czymś tak licznym, tak wielkim i tak zwartym.
"Choroba" - objaśnia ktoś porażony rozumem, " bestia w człowieku" - uśmierza baranek pokory, nie przeczuwając, jak bliski jest prawdy. Tymczasem masa w nas zbroi się do nowego ataku. Nie rozpadnie się pewnego dnia, może najpierw w jakimś jednym kraju, i stamtąd zacznie się szerzyć, aż nikt już nie będzie jej podawać w wątpliwość, ponieważ nie będzie już żadnego ja, ty, on, lecz tylko ona, masa.
[...]
Nadejdzie epoka, kiedy ludzie przemienią swoje zmysły we wspomnienia, a wszystek czas w przeszłość.
[...]
"Ludzkość" istniała jako masa na długo przed jej zidentyfikowaniem pojęciowym i rozwodnieniem.
Masa, ogromne, dzikie, tryskające sokami gorące zwierzę, wre w nas wszystkich bardzo głęboko, o wiele głębiej niż pojęcie matki. Mimo swego wieku jest najmłodszym zwierzęciem, istotnym stworzeniem ziemi, jej celem i jej przyszłością. Nie wiemy o niej nic; jeszcze żyjemy jako rzekome jednostki.
[...]
Mówił do niej tak ładnymi słowami. Bała się, że straci choć jedno z nich. Oczy wyszły jej z orbit, najpierw ze strachu, potem z miłości. Strzygła uszami, mimo, że nie była suką. Z ust ciekła jej ślina. Krzesło, na którym siedziała, uszczęśliwione trzeszczało w takt przeboju. Podsunęła Jerzemu dłonie zwarte w kielich. Piła wargami i rękami. Kiedy Jerzy całował te ręce, kielich stracił swój
kształt, a wargi szepnęły ledwie dosłyszalnie, Jerzy jednak usłyszał: - Proszę jeszcze.- Wtedy przezwyciężył swój wstręt i powtórnie ucałował jej ręce. Teresa drżała; podniecenie ogarnęło nawet włosy. Gdyby ją uściskał, zemdlałaby.
[...]
Kto czuje się szczęśliwy w teraźniejszości? Tak, gdybyśmy nie posiadali zmysłów, wtedy i teraźniejszość byłaby znośna. Żylibyśmy wówczas wspomnieniami- a więc jednak przeszłością.
[...]
Ogromna ilość ludzi wariuje, ponieważ masa jest w nich szczególnie silna i nie znajduje zaspokojenia.
[...]
Ktoś pytał:
- Czy istnieje Bóg? - i domagał się jego adresu.
[...]
-
Ściągnę ci gwiazdy z nieba, ale nie kłamstwa, same prawdy, piękne, twarde prawdy, prawdy wszelkich rozmiarów i rodzajów, prawdy dla uczucia oraz prawdy dla rozumu, jakkolwiek u ciebie funkcjonuje tylko uczucie, ty babo, prawdy, aż ci się niebiesko zrobi przed oczami, nie czarno, niebiesko, niebiesko, niebiesko, gdyż niebieski jest kolorem wierności.
[...]
Tak zwaną walkę o byt prowadzimy - nie mniej zażarcie niż na polu głodu i miłości -o uśmiercenie w nas masy. Niekiedy masa staje się tak silna, że zmusza jednostkę do działań bezinteresownych albo nawet sprzecznych z jej interesem.
[...]
- Grecy byli mniej sprawiedliwi. Wybaczają Helenie wszystko, bo jest piękna. Ja osobiście trzęsę się z oburzenia, gdy zastaję w Sparcie wesołą, o suczym spojrzeniu Helenę u boku Menelaosa.
Jak gdyby nic się nie stało... dziesięć lat wojny... najsilniejsi, najpiękniejsi Grecy zginęli, Troja spłonęła, Parys, jej kochanek, nie żyje... żeby chociaż milczała!
[...]
Świadomość zbrodni, która nie była zbrodnią, jest rzeczą do zniesienia. Również charaktery dowodzą sobie swej zwartości za pomocą krętych ścieżek.
[...]
"Gdybym mógł spotkać Afrodytę, zastrzeliłbym ją". Za te słowa kochał założyciela szkoły cyników, Antystenesa. Wtem zjawiła się stara wiedźma i pogrążyła zabójcę Afrodyty w nieszczęściu.
[...]
- Czy mnie wolno mniej niż śmierci? Czym jest śmierć? Ustaniem pewnych funkcji, czymś negatywnym, nicością. I ja mam na nią czekać? Na kaprys jakiegoś upartego, starego ciała?
[...]
Teresa miała szczęśliwy dar folgowania sobie w czasie spania.
Jeśli w snach jadła coś dobrego, czkała i puszczała wiatry. Jednocześnie mówiła: - Czy tak się robi?- mając na myśli coś, o czym tylko ona wiedziała.
[...]
Przyszłość, przyszłość, jak dostać się do przyszłości? Pozwólmy teraźniejszości minąć, wówczas już nie będzie mu mogła wyrządzić krzywdy. Ach, gdyby teraźniejszość dała się wymazać!
Całe nieszczęście świata wywodzi się stąd, że za mało żyjemy przyszłością.
[...]
Uznajmy teraźniejszość za przeszłość i nie dostrzegajmy sińców. Wszystkim cierpieniom winna teraźniejszość. Kien tęskni za przyszłością, ponieważ będzie na świecie więcej przeszłości.
[...]
Nadejdzie epoka, kiedy całą ludzkość obejmie jedna wielka przeszłość, kiedy nie będzie nic prócz przeszłości, kiedy każdy będzie wierzył w jedno: w przeszłość.
[...]
- Niech pan spojrzy na mnie! Czy ja jestem branżą księgarską? Nie! A jak ja traktuję książki? Traktuję je nienagannie, tak jak szachista swoją królową, jak kurwa swego amanta, co mam panu powiedzieć, żeby mnie pan zrozumiał; jak matka swe niemowlę.
[...]
Teresa była stara. Była natrętna. Chciała co noc. On chciał bić. Teresa chciała czegoś innego. Pozwalała mu tylko przedtem szczypać. Uderzył ją parę razy, to zaraz krzyczała. Do diabła! Sra na taką babę.
[...]
Nieboszczka córka, tak, to była poczciwa istota. Musiała się kłaść przy nim, gdy czatował na żebraków. Szczypał ją i patrzył. Patrzył i szczypał. To ci było życie! Gdy się zjawił żebrak, miał coś do bicia. Jeśli nikt nie przychodził, dziewczyna była pod ręką. Płakała. Nic jej to nie pomagało. Na ojca nie ma rady.
[...]
Stoją na przeciw siebie przepełnieni nienawiścią. Jedno słowo Kiena, choćby dobre, zbliżyłoby ich do siebie. Jego milczenie rozpala ich nienawiść do białości. Jedno trzyma ciało Kiena, drugie jego pieniądze. Sam człowiek im się wymknął.
[...]
- Ty przecież nie umiesz bić! Przecie ty się boisz! Fajtłapa z ciebie! Czy tak się robi, ty tchórzu! Proletariusz! Cherlak!
Prosz' ciebie!
[...]
Tłum patrzy na policję z podziwem. Po mundurach poznać, że im zawsze wszystko wolno. Innym wolno tylko dopóty, dopóki nie zjawi się policja. Tłum rozstępuje się ochoczo. Mężczyźni, którzy ciężką walką zdobyli swe stanowiska, rezygnują z nich na korzyść munduru.
[...]
Wtem Teresa potężnym szarpnięciem zwala swe ciało z łóżka na ziemię. Rozlega się głośne plaśnięcie. Cały kręgosłup Kiena zadrżał. Gdzie uciec? Zobaczyła go! Nadchodzi! Zabije go!
Kien szpera w czasie szukając kryjówki. Biegnie przez historię w górę i w dół po stuleciach.