cytaty z książki "Czując. Rozmowy o emocjach"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kiedy może pani powiedzieć, że kocha pani kota, tak żeby pani ktoś w to uwierzył? Kiedy ten ktoś zobaczy, że ten kot jest zadbany, najedzony, zadowolony. A gdyby jeszcze potrafił mówić, to na pytanie: "Dobrze ci z tą miłością?", odpowiedziałby: "Tak, bardzo dobrze". Prawdziwa miłość ma na uwadze dobro drugiej osoby.
Nie jest tak, że, jak to się mówi, każdy jest panem własnego losu. Bzdura. Jesteśmy od siebie nawzajem zależni. Potrzebujemy akceptacji, miłości, żeby nas lubili, podziwiali. Ludzie sobie w większości tego wszystkiego nie uświadamiają.
Prawdziwa miłość ma na uwadze dobro drugiej osoby. Jeśli to dobro oznacza, że osoba, którą kochasz, nie chce z tobą być, to miłość każe ci pozwolić jej odejść.
Róbmy wszystko, co w naszej mocy, ale też zaakceptujmy to, że nie wszystko możemy.
Życie generalnie nie ma sensu i jest pełne cierpienia, ale na tym polega człowieczeństwo, że możemy mu sens nadawać.
Internet pozwala być chamem, być wrogim, pozwala kłamać i te kłamstwa oraz tę nienawiść bezkarnie rozpowszechniać.
Na wiele rzeczy nie mamy wpływu: na geny, na to, w jakiej rodzinie się urodziliśmy, więc zamiast pogrążać się w czarnej dziurze wstydu i gorszości, lepiej godzić się z tym, czego zmienić nie możemy, i skupić się na tym, co mamy dobrego, fajnego.
Między innymi dzięki temu, iż dostrzegają, że inni też cierpią, zaczynają się w nich pojawiać różne nowe, złożone uczucia.
No i co się, kotku, liczy? Miłość się liczy? Guzik! Odpowiedzialność się liczy. No więc ja biorę za ciebie odpowiedzialność i obiecuję ci, że będę o ciebie dbał do twojej śmierci, a czy ja cię kocham, czy nie kocham, lubię, nie lubię, to jest już sprawa drugorzędna.
Nastolatek często wchodzi w rywalizację ze swoim ojcem. Jeśli to nie jest konstruktywnie rozwiązane, łatwo o przekierowanie gniewu z ojca, którego – świadomie lub nieświadomie – ten młody człowiek się boi, na kogoś innego, na przykład na kogoś o innym kolorze skóry, innej orientacji seksualnej czy innym wyznaniu. Ale wszystko to w przekonaniu, że jest się bohaterskim patriotą, a przynajmniej dzielnym obrońcą honoru jakiejś drużyny piłkarskiej.
Ale kiedy namiętność się kończy, to i szaleństwo często się kończy. I dla niektórych to jest realny kłopot. Bo na przykład partnerka kiedyś się chętnie kochała w lesie, w przebieralni w domu handlowym albo w samochodzie, a teraz przeszła na budowanie intymności i, owszem, chętnie współżyje, ma superorgazmy, ale w domu. Do lasu już nie chce.
Złu warto się sprzeciwiać zawsze, licząc się z tym, że zostanie to źle przyjęte. Może teraz się przegra, ale w ostatecznym rozrachunku to jednak będzie wygrana.
Warto wzmocnić w sobie umiejętność myślenia o uczuciach. W optymalnym scenariuszu tę umiejętność pomagają nam kształtować od małego dorośli – nazywając jakieś uczucia, rozmawiając z nami o nich, tłumacząc je.
Ludzie, którzy są głodni bliskości, a zarazem jej się boją, bardzo często zachowują się tak, że to nie sprzyja tworzeniu bliskich, bezpiecznych, czułych więzi.
Szliśmy parę kilometrów na czczo i wróciliśmy na kwaterę po paru godzinach. Nigdy nie zapomnę jak rzuciłem się na jedzenie, którego zwykle nie jem: bułka z nutellą, herbata czarna z cukrem i jajecznica. Odczuwałem taką rozkosz, że ręce mi się trzęsły. Prawie płakałem. Bylem kompletnie pochłonięty pzez tę czynnośc.
Co pan chce orzez to powiedzieć?
Gdybym każdą rzecz w życiu robił tak jak jadłem to śniadanie to byłbym bogiem.
... nad swoją naturą trzeba pracować, ale nie można jej gnębić.
W ogóle wydaje mi się, że przebywa osób, od których metrykalnie można by oczekiwać dojrzałości, ale które wcale dojrzałe nie są. Dramatem wcale nie musi być chore dziecko, może być i zdrowe.
Różnica między wstydem a innymi zranieniami polega na tym, że one przychodzą z zewnątrz, a wstyd dręczy nas cały czas od środka. Jest chorobą duszy.
Człowiek głodny, człowiek, któremu jest zimno, który ucieka przed wojną albo nagle trafia do niewłaściwej dzielnicy, się nie nudzi.
Jeśli stać cię na nudę, to znaczy, że jesteś bezpieczny.
Brak pokory może znajdować swój wyraz również w deklaracji własnych, nieraz skrajnych i uproszczonych, poglądów i przekonań. I wówczas, bez poszanowania dla stanowiska odmiennego, skomplikowane dylematy etyczne można rozstrzygać prostym hasłem na T-shircie...
Taka jest podstępna moc kultury obrazkowej, w której żyjemy. Ona nas zniechęca do pogłębionego spojrzenia na niejednoznaczną rzeczywistość.
- Starzy ludzie mówią często, że mimo że mają siwe włosy, by-passy, cukrzycę, mimo że poruszają się przy balkoniku czy o lasce, a oczy odmawiają im posłuszeństwa, to w środku czują się wciąż sobą. Mówią też, że dusza się nie starzeje.
- Czyli jednak dusza?
- Nie wiem, czy ważne jest, jak to nazwiemy, ale w środku zawsze jest jakieś ja, które czuje. Cieszy się, że żyje. Może to jest to?
Kłopot w tym, że przyglądając się temu, co się dzieje dookoła, widać wyraźnie, że rozum jest przereklamowany. Przegrywa z emocjami.
Planujemy coś, nastawiamy się, potem to się nie wydarza i przychodzi smutek i rozczarowanie. Planowanie jest może przydatne, jak się wyrusza w podróż, ale w życiu słabo się sprawdza. Bo ono jest wielorako uwarunkowane, a przez to nieprzewidywalne.
Zazdrość obu płciom była potrzebna do tego samego, chociaż wykształciły one różne strategie obchodzenia się z nią. W dużym uproszeniu: mężczyźni są częściej zazdrośni o seks, bo ewolucyjnie nie opłaca im się wychowywać nie swojego potomstwa, a kobiety – o uczucia. W ten osób pilnują, żeby nie stracić opiekuna – swojego i dzieci.
Już wystarczająco dużo ludzi wymordowano w imię „świętości”.
Człowiek chorobliwie zawistny niszczy w sobie zdolność do bycia zależnym, do brania. To po pierwsze. A po drugie, nie chce uznać rzeczywistości, że po prostu nie można mieć wszystkiego.
Mądrzy ludzie, na przykład stoicy, uważają, że człowiek, który wie, na czym życie polega, nie może być hurraoptymistą. Jest świadomy, że rzeczywistość może łatwo przybrać zły obrót.
Ale jedno można powiedzieć na pewno: nasilona zawiść sprawia, że człowiek nie tylko niszczy relację z kimś, kto ma coś, czego on nie ma, ale niszczy też trochę siebie. Swój umysł.
To może też być- że tak się wyrażę górnolotnie- rozwój duchowy, dzięki któremu człowiek się kontaktuje z własnym systemem wartości, dowiaduje się, co jest mądre, dojrzałe, twórcze, i zaczyna widzieć, że ta rola, którą gra od tylu lat, już nie jest mu na rękę. Ludzie szukają i chcą się zmieniać, pokonać na przykład rany z dzieciństwa. Do tego nie trzeba zaprzęgać terapeuty.
I tu zgoda: nowe media temu sprzyjają, bo znacznie łatwiej nienawidzić czy hejtować kogoś, kogo się nie widzi. Internet pozwala być chamem, być wrogiem, pozwala kłamać i te kłamstwa oraz tę nienawiść bezkarnie rozpowszechniać.