cytaty z książki "Arytmie życia"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jestem silnym wiatrem,
na którym unoszą się
twe delikatne skrzydła.
Szarpanym instrumentem,
który poznał brzmienie
strun twojego serca.
Jestem odpowiedzią,
gdy zechcesz zadać pytanie.
Cichym szeptem,
nucącym skrycie o naszej miłości.
Jestem rześkim porankiem,
w którym przywitam cię
kwiatem wiosennego tulipana.
Poczekalnią dworca w głębi duszy,
czekający na pociąg z twojego jestestwa.
Do utraty ostatniego tchu.
Jestem.
Byłem.
Będę.
I choćby śmierć zajrzała w moje oczy, Ciebie się nie wyrzeknę.
Podobno miałaś kiedyś marzenia...
Podobno w Twoim życiu ktoś się pojawił.
Podobno to dla niego je porzuciłaś.
Na pewno on potem porzucił Ciebie.
Rozsądek krzyczy ratuj,
lecz chwytasz jeszcze mocniej.
Nadzieja dziś twym wrogiem,
do snu tulisz ostrokrzew.
Na kanwie wyobrażeń,
Ty tworzysz rzeczywistość.
Ze starej szpuli nici,
wyszywasz jego czystość.
W klepsydrze twego życia
piasek nie zwalnia tempa.
Choć serce mocno krwawi,
Ty brniesz w to uśmiechnięta.
Czas na kolejny rozdział,
daj szansę nowej stronie.
Niech przeszłość, która nęka
w nowym uczuciu spłonie.
Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, że mógłbym kogoś zabić...
Dopóki nie poznałem Ciebie i nie pomyślałem, że ktoś mógłby Cię skrzywdzić...Dla Twoich wrogów jestem kostuchą, a w dłoni mej dzierżę kosę.
Spaja nas gęsta krew,
wypływająca z ran,
powstałych na zbyt wrażliwych duszach.
Nie chodzi o jej piękne
oczy.
Chodzi o jej piękne
serce.
To w nim się zakochałem.
Wybacz, ale teraz muszę odejść.
Zostawię tutaj swoją twarz,
uśmiech,
głos
i wszystkie inne elementy złudzenia,
które stworzyłem już dawno temu.
W ten smutny dla mnie dzień,
kiedy wreszcie zdałem sobie sprawę,
że nie potrafię żyć z ludźmi.
Jestem inny - żaden wstyd.
Istnieje jednak mała plama ciepła,
na beznadziei wodach.
Drobna część ludzi, z którymi
łączy mnie specyficzna więź.
Z mego życia z hukiem wyjdź.
Z trzaskiem zamknij drzwi.
Zabierz wszystkie swoje rzeczy.
A, jeszcze jedno...
Proszę... Zabierz też mnie.
Ja wciąż szukam oddechu Twego...
Po omacku błądzę w tej ciemnej matni, wyciągając daleko przed siebie ręce, aby dotknąć chociaż szansy...
Szansy na Ciebie...
Szansy na nas...
Nieobecność twa wyrywa życie z mej klatki piersiowej,
które ulatuje z każdą sekundą wraz ze
łzami spływającymi po moich policzkach...
Miłość ma różne przebrania,
ale gdy ich nie przymierzymy
nigdy nie dowiemy się czy
leżą na nas jak ulał.
Wybierzmy się w nicość,
w koloryt przeszklony.
Niech barwy ustaną,
w najgłębszych wód toni.
Na dnie pustej studni,
tam pełnia w bezkresie.
Bez uczuć w afekcie,
z szyderczym uśmiechem.
Gdzie martwe pustkowie
i tony marmuru.
Tam krzyki zamilkły,
lecz wciąż pełno bólu.
Ten żal i cierpienie,
już w innym jest miejscu.
On żyje po dziś dzień,
w tętniących wciąż sercach.
Wezmę Cię dziś za dłoń.
Potem zabiorę na skraj przepaści.
Tam rozbierzemy się do naga
i będziemy krzyczeć,
płakać,
drzeć się ile sił w płucach.
Tylko proszę Cię
nie puszczaj mojej dłoni.
Wrażliwości - moja Ty jedyna.
Ty z wersów utkana białym pergaminie.
Spleciona w głębinach czarnego kałamarza.
Dziś na czystej karcie rozpływa się atrament,
a w dłoniach twych stalówka kreśli przyszłość naszą.
Proszę nie bój się wyjechać
piórem poza strony.
Niech świat zerwie kajdany
tych duszących schematów.
Zabłądźmy choć raz jeszcze,
na którejkolwiek z kartek.
Tam raz
jeden,
ostatni,
oddam Ci
życie swoje.
- Skąd wiedziałeś, że to lubię?
- Moim zadaniem jest wiedzieć... Wiedzieć co lubisz. Wiedzieć o czym marzysz. Wiedzieć
czego pragniesz... Wiedzieć co kochasz...
Na co dzień uważam się za twardego faceta i czuję się jak wilk w emocjonalnej dżungli...Ale przy Tobie z jakichś przyczyn moja zbroja się rozpada i staje przed Tobą nagi...Ja, moje emocje i uczucia do Ciebie... To silniejsze niż cokolwiek innego...Nic już nie jest takie samo.
Mój wewnętrzny krzyk o Ciebie, usłyszy nawet głuchy.
Barwy poświęcenia, w których namaluje nasze jutro, ujrzy nawet ślepy.
Miłość mojego wrażliwego serca, poczujesz tylko Ty.
Świadomie kładę na szali cierpienie,
szarpiące szpikiem kości,
gdy po drugiej stronie rzeki
czeka na mnie szczęście
w kolorach Twego imienia.
Nie zastanawiam się dlaczego.
Nie szukam powodów.
Kocham Cię bezmyślnie,
beznamiętnie,
bez opamiętania.
Nadali mi imię.
Określili, jako człowieka.
Wytyczyli szczególny kierunek.
Opisali bardzo dokładnie - z kim i dlaczego.
Podzielili na biało-czarne. Szarość odrzucili.
Wreszcie zderzyli się z harmonią
mojego wewnętrznego chaosu.
Poczuli amplitudę mego bólu i usiedli wraz ze mną
na huśtawce mych emocji.
Napisali więc nekrolog dla mojego serca...
Stoję oto martwy, z własną krwią na rękach.
Nazywam się Hypnotic.
Żyje tylko w swojej wyobraźni.
Iluzja "
Podejdź do mnie na chwilę, a szczęście zajrzy w twe ślepia...
Zostań chwilę za długo, nie podniesiesz serca z chodnika...
Wciągnę Cię w swe sidła i do serca swego wpuszczę...
A później nieświadomie, powoli w nim uduszę...
Dotkniesz głębi mej duszy, tak jak niczyjej wcześniej...
Pamiętaj, że to iluzja, uciekaj stąd czym prędzej...
Na imię mam fantazja, omam i złudzenie...
Istnieje w Twojej wyobraźni, nie człowiek lecz istnienie...