cytaty z książek autora "Paul Russell"
Bóg mnie przeprasza,że zabrakło mu duszy,kiedy mnie stwarzał.Obdarzył mnie przez to duszą nieprawdziwą i jakoś nie może naprawić tego zaniedbania...
Nie pojmowała, jak wiele niebezpiecznych narzędzi nieustannie nosiłem przy sobie, choć nie w kieszeniach, ale w sercu.
Całe życie przeżyte w nierzeczywistości jest diabelnie trudnym dziedzictwem do odkręcenia.
Słońce uwalnia nas z więzów sztuczności. Ciesz się nim! Niech słońce przetłumaczy cię na całkiem inny język.
Nigdy nie byłeś ojcem, więc nie wiesz, na czym polega ta obłąkana czułość i piekielny niepokój na myśl o bezradnym, najcudowniejszym życiu, jakie bierze się z wymieszania jednej krwi z drugą. Nic nie może się równać z tym uczuciem.
Prześladowała mnie pewna myśl Maritaina: „Boża miłość może być strasznie trudna do zniesienia. A pomyślcie: w raju nie czeka nas nic innego oprócz bożej miłości. I prawdopodobnie dlatego tylu ludzi poświęca życie na ziemi, by sabotować tę odstręczającą perspektywę”.
Do czego służy czas, jeśli nie do marnowania? Pytanie brzmi, jak się go marnuje".
-Wyglądasz bajeczenie-chwalę ją.
-Wszyscy w tych czasach wygladamy bajecznie - mówi.
-Wygląda bajecznie każdy,kto żyje,nawet garbate staruchy i odrażająco oszpeceni kalecy.No bo cóż jest alternatywą...?
Pewnego dnia umrzemy i wszystko będzie wiadom,i wszystko zostanie zapomiane...po co więc to odkładać?
Człowiek nigdy, w żadnych okolicznościach, nie przestaje marzyć o pięknie, miłości, bliskości.
Jeśli rewolucja lutowa koiła znękane serca resztkami szamerunku zwykłego kryzysu, to rewolucja październikowa gruchnęła ze zgiełkiem zmiany szychty w fabryce maszyn do szycia. Głównie jednak stała się doskonałą okazją do picia – jeśli wyzwolono cokolwiek, to piwnice z winem w Pałacu Zimowym i licznych restauracjach. Żołnierze i marynarze, którzy do tej pory znali jedynie palącą gorycz wódki, upijali się do nieprzytomności najwyborniejszym burgundem i bajecznym tokajem, leżakującymi w piwnicach od czasów Katarzyny Wielkiej. U Dominika piwnic strzegły karabiny maszynowe, ale tłum je zdobył i była tam prawdziwa jatka. Podobne sceny rozgrywały się przed Wielką Niedźwiedzicą i u Coutanta.
Coś jest nie tak z tym obrazem.A może ze mną jest coś nie tak...Powinno sie malować,pojmujesz,bez odrywania pędzla od płótna.W ten sposób Pan Bóg stworzył świat.Ale my nędzne ludzkie istoty,musimy nabierać i nabierać farbę,guzdrać się i guzdrać,i podchodzić bez konca do tego okna.
Wiele się wydarzyło, choć niewiele zmieniło.
-(...) Zdarzają mi się takie chwile, kiedy wszystko wydaje mi się zupełnie nierzeczywiste.
-Teraz też?
-Tak - odpowiedziałem. - Teraz też.
Przytulił się do mnie i szeptał mi do ucha:
- Ale ja jestem z krwi i kości, Nabokow. Ten pokój istnieje naprawdę. Miasto za oknami bez wątpienia także...
- W to nie wątpię. Boję się własnej nierzeczywistości.
[cytat doskonale oddaje fakt, że jest to właśnie zmyślone życie Siergieja...].
Są dwie możliwości: przeżyjemy albo zginiemy. Nie mamy na to wpływu. Liczy się tylko to, jak spędzimy dany nam czas".
-Rozumiem. Doprawdy, nie mam zamiary zgłębiać rosyjskiego - odpowiedziała. - To język świętych i niedźwiedzi, niosący woń dymiących liturgicznych świec. Boję się go, naprawdę się go boję. Porównam go do nieprzebytego boru, w którym mogłabym się zgubić i skończyć zmieniona w zwierzę albo ptaka.
Przez całe życie chciałem tylko, żeby ktoś był dla mnie miły, więc jestem za to wdzięczny.
(...) bezinteresowne okrucieństwo jest sposobem na życie, szczególnie pośród wielkich i utalentowanych.