cytaty z książek autora "Ernst Kantorowicz"
Ma w szczęce trzy rzędy zębów: dla mnichów, duchownych i niewinnych świeckich oraz potężne szpony z żelaza (...), niszczyciel zasad, mistrz okrucieństwa, zmora wszechświata (Fryderyk II według dekretu detronizacyjnego papieża Innocentego IV).
Poecie pozostało jednak ukazać wewnętrzne napięcie pojęcia ,,dwóch ciał’’ w samym człowieku, uczynić humanitas (zgodnie z prawem rzymskim środek naśladowania Boga) suwerenem homo i znaleźć dla wszystkich tych złożonych wzajemnych relacji formułę najbardziej całościową, zwięzłą i prostą, bowiem najbardziej ludzką: ,,nakładam ci koronę i mitrę jako władcy nad tobą samym’’. (s. 390).
Niemcy szybciej dostrzegają dobro niż piękno.
Głupota chrześcijańskich rycerzy w Ziemi Świętej sprawiła, że w sierpniu 1244 roku Jerozolima została zdobyta przez tureckie plemię Chorezmijczyków i na zawsze przepadła dla chrześcijaństwa.
Grałem w szachy z papieżem i miałem mu dać mata lub przynajmniej zbić wieżę, kiedy Genueńczycy wpadli, zamietli ręką po szachownicy i zniszczyli grę”.
W pewnym sensie można zgodnie z prawdą powiedzieć, że Innocenty IV był najwybitniejszym uczniem Fryderyka. Papież wziął jedynie pojedynczą drzazgę z niezmiernie wieloaspektowych osiągnięć Fryderyka, skopiował tylko jedną z metod geniuszu swego mistrza, lecz z jasnym zamiarem praktykował ją, doskonalił i świadomie wykorzystał przeciwko Hohenstaufowi: było to skupienie wszystkich sił na jednym celu, nieskrępowane przez litość, pobożność lub skrupuły. Podczas gdy brak skrupułów cesarza łączył się z pasją stwórcy budującego nowy świat, u Innocentego IV była to praktyczna „metoda”, chłodno ukierunkowana na unicestwienie jednego człowieka, którego istnienie groziło zniszczeniem fundamentów wiekowej instytucji.
Przepełnieni łagodnością i z otwartymi ramionami niewyczerpanej łaskawości przyjmujemy wasze nawrócenie, abyście wiedzieli, że nie ma niczego sprawiedliwszego, lżejszego i łatwiejszego do przyjęcia niż jarzmo Cesarstwa (Fryderyk II w orędziu do zdobytego lombardzkiego miasta).
Wystarczająco długo byłem kowadłem; teraz będę młotem (Fryderyk II do papieża Innocentego IV w odpowiedzi na dekret detronizacyjny).
Wieczność głowy królestwa i idea rex qui nunquam moritur, ,,króla, który nigdy nie umiera’’, opierała się głównie na wzajemnym oddziaływaniu trzech czynników: wieczności Dynastii, korporacyjnym charakterze Korony i nieśmiertelności Godności królewskiej. (s. 253, Rozdz. V).
Dante nie zwrócił humanitas przeciw Christianitas, ale trwale oddzielił jedną od drugiej. Wyłączył on to, co ,,ludzkie’’ z chrześcijaństwa jako samodzielną wartość – było to może najoryginalniejsze osiągnięcie Dantego na polu teologii politycznej. ,,Separatyzm’’ Dantego prowadził do stworzenia różnych kategorii socjologicznych. Jego humana universitas obejmowała nie tylko chrześcijan czy członków Kościoła rzymskiego, ale była światową wspólnotą wszystkich ludzi, zarówno chrześcijan, jak i nie-chrześcijan. Bycie ,,człowiekiem’’ a nie bycie ,,chrześcijaninem’’ stanowiło kryterium przynależności do ludzkiej wspólnoty tego świata, która w trosce o powszechny pokój, sprawiedliwość, wolność i zgodę musiała być prowadzona przez cesarza-filozofa do swojej świeckiej samorealizacji w ziemskim raju. (…) Dante powtarzając rozpowszechniony argument, mógł utrzymywać, że świat miał się najlepiej, gdy ludzkością kierował Divus Augustus. Rządy tego bądź co bądź pogańskiego cesarza sam Chrystus wybrał przecież, aby stać się człowiekiem i w dodatku obywatelem rzymskim.(s.367-368).
Fryderyk ze swym dworem spędził zimę w klasztorze Santa Justina, co było dla mnichów wielkim zaszczytem, ale i niemałym ciężarem bo oczekiwano od nich zabawiania słonia, pięciu lampartów, dwudziestu czterech wielbłądów oraz samego cesarza.
Król – gemina persona, ludzki z natury, boski dzięki łasce. Pojęcie to było w okresie pełnego średniowiecza odpowiednikiem późniejszego pojęcia Dwóch Ciał Króla, ale także jego zapowiedzią. Teologia polityczna była wówczas nadal ograniczona ogólnymi ramami języka liturgicznego i myśli teologicznej, gdyż niezależna od Kościoła, świecka teologia polityczna jeszcze nie istniała. (s. 72, Rozdz. IV).
,,Cesarz otrzymał od Boga pozwolenia na wydawanie praw; Bóg podporządkował prawa cesarzowi i zesłał go ludziom jako ożywione Prawo’’. Jan z Viterbo (s. 106, Rozdz. IV).
Król jest skrępowany przez Prawo, które czyni go królem. Prawo jednak, które czyni go królem, rozszerza również jego władzę królewską i daje władcy wyjątkowe uprawnienia, co w kategoriach prawnych pod wieloma względami sytuuje go ponad prawem. (s. 123, Rozdz. IV).
Po raz kolejny przypomina się obowiązek Cezara bycia jednocześnie ,,ojcem i synem sprawiedliwości’’. Jednakże najbardziej autentycznej angielskiej wersji tej lapidarnej formuły powinno się poszukiwać w zupełnie innym miejscu, w nie mniej lapidarnej formule znanego nakazu sądowego (writ) Praecipe Henrico Regi Angliae – nakazie, w którym Król Henryk III, za pośrednictwem swoich urzędników, rzekomo wymagał od króla Henryka III zadośćuczynienia niektórym swoim działaniom, ponieważ w przeciwnym razie ujawni przyczyny, dla których odmawia tego zadośćuczynienia. Nakaz ten, o którym jeden z czternastowiecznych prawników twierdzi, że domagał się, by go zobaczyć, był – jeśli rzeczywiście istniał – albo żartem, albo ćwiczeniem szkolnym z czasów wojny baronów, gdyż o ile wiadomo nie podjęto żadnych działań prawnych przeciw królowi ani nie wzywano go do sądu. Niemniej jednak ten żartobliwy tekst ukazuje jasno ideę króla, który stał zarówno ponad Prawem, jak i był mu podporządkowany, był zarówno większy, jak i mniejszy od Niego. (s. 133, Rozdz. IV).
Pojęcie Kościoła jako corpus Christi sięga oczywiście świętego Pawła, lecz sam termin corpus mysticum nie ma konotacji biblijnej i nie jest tak dawny, jak można by się spodziewać. Po raz pierwszy stał się ważny w okresie karolińskim, a pewne znaczenie osiągnął w czasie sporu o eucharystię, prowadzonego przez wiele lat przez Paschasiusa Radpertusa i Ratramnusa, mnichów z Corbie. Przy jednej z okazji Ratramnus wskazał, że ciało, w którym cierpiał Chrystus, było jego ,,osobistym i prawdziwym ciałem’’ (proprium et verum corpus), podczas gdy eucharystia była jego corpus mysticum. (…) Właśnie ze sfery dogmatu i liturgii pochodzi pojęcie, którego uniwersalną nośność i ostateczne skutki trudno przecenić. Termin corpus mysticum w języku karolińskich teologów nie odnosiło się wcale do Kościoła ani do jedności czy wspólnoty chrześcijańskiej, ale do konsekrowanej hostii. Ten kontekst, poza kilkoma wyjątkami, pozostał przez wiele stuleci oficjalnym znaczeniem ,,ciała mistycznego’’, podczas gdy Kościół czy wspólnota chrześcijańska nadal była znana, zgodnie z terminologią świętego Pawła, jako corpus Christi. Wyłącznie w wyniku dziwnego i wprawiającego w zakłopotanie rozwoju – un curieux chassé-croisé – desygnaty te około połowy XII wieku zmieniły w końcu swe znaczenie. (…) Konsekrowany chleb był odtąd określany terminem corpus verum albo corpus naturale czy po prostu corpus Christi. Pod tą nazwą w 1264 roku zostało w Kościele zachodnim ustanowione święto Corpus Christi. Można powiedzieć, że Pawłowy termin, określający początkowo Kościół katolicki, zaczął wówczas oznaczać konsekrowaną hostię. Pojęcie corpus mysticum odwrotnie, dawniej określało hostię, a stopniowo (po 1150 roku), zaczęło oznaczać Kościół jako zorganizowane ciało chrześcijańskiej społeczności zjednoczonej w sakramencie ołtarza. Mówiąc w skrócie, wyrażenie ,,ciało mistyczne’’, które pierwotnie miało liturgiczne czy sakramentalne znaczenie, zaczęło konotować treści socjologiczne. (s. 158-160, Rozdz. V).
W tej nowej koncepcji ,,dwóch ciał Pana’’ – w Chrystusowym ciele naturalnym i mistycznym, osobistym i grupowym, jednostkowym i wspólnotowym – znaleźliśmy nareszcie, jak się wydaje, dokładną poprzedniczkę ,,dwóch ciał Króla’’.( s. 161, Rozdz. V).
Nowe państwo terytorialne i quasi-narodowe, zgodnie ze swoimi roszczeniami samowystarczalne i niezależne od Kościoła oraz Papiestwa, przejęło bogactwo pojęć eklezjastycznych, którymi wygodnie było manipulować. Ostatecznie państwo zaczęło zaznaczać swój autorytet przez umieszczenie własnej doczesności na tym samym poziomie, co wiekuisty i wojujący Kościół. W procesie tym podstawowe znaczenie odgrywała idea corpus mysticum, jak również inne doktryny korporacyjne rozwinięte przez Kościół. (s. 168, Rozdz. V).
,,Czyż nie wiesz jak słodki jest amor patriae: jeśli jest to wskazane dla ochrony i powiększenia [sic!] ojczyzny, nie będzie ani ciężko i trudno, ani nie będzie przestępstwem uderzyć toporem ojcowską głowę, zmiażdżyć braci, wydobyć mieczem nienarodzone dziecko z łona czyjejś żony.’’ (Coluccio Salutati; s. 198, Rozdz. V).
,,Ciało mistyczne’’ było więc złożone nie tylko z wielu ludzi żyjących razem we wspólnocie, ale owa cielesna mnogość była osiągana także na drodze następstwa członków ,,ciała’’. (s. 247, Rozdz. V).
Reasumując: najbardziej znaczącą cechą spersonifikowanch wspólnot i ciał korporacyjnych było to, że rozciągały się w przeszłość i przyszłość, że zachowywały swą identyczność mimo zmian i że z tego powodu były nieśmiertelne pod względem prawnym.( s. 249, Rozdz. V).
Król jest bytem podwójnym, ludzkim i boskim, tak jak Bóg-człowiek, jednak król ma dwie natury i jest bliźniaczy tylko dzięki łasce i w Czasie, a nie z natury (i po wniebowstąpieniu) na Wieczność: ziemski król nie jest, on staje się podwójnej natury podczas namaszczenia i konsekracji. (s. 42, Rozdz. III).
Prawdziwa legitymizacja króla miała więc charakter dynastyczny, niezależny od aprobaty i konsekracji kościelnej, niezależny także od elekcji przez lud. (…) Skoro lud dokonał wyboru dynastii, elekcja została zawieszona: samo królewskie pochodzenie świadczyło o tym, że Książę został wybrany do panowania przez Boga i bożą opatrzność.(s. 263-264, Rozdz. V).
Rzymski prawnik Labeo, piszący w czasach Augusta, uznał, że pewien edykt dotyczy ,,szaleńców, dzieci i miast’’. Teritum comparationis tego pozornie dziwacznego zestawu stanowił fakt, że cała trójka nie była w stanie zarządzać swoimi sprawami inaczej niż przez kuratora, który był osobą fizyczną, zdrową na umyśle i dorosłą. Gdy w XIII wieku rozwinęły się doktryny korporacjonistyczne, pojęcie ,,miasta’’, civitas, zostało logicznie przeniesione na każdą universitas albo osobę prawną. Potocznym wyrażeniem stało się stwierdzenie, że universitas zawsze jest osobą nieletnią, ponieważ potrzebuje kuratora. W tym sensie kanoniści rozwinęli szczegółową doktrynę, w myśl której biskup występował jako opiekun czy strażnik swojego kościoła, przy czym Kościół – ,,zrównany’’ z respublica – występował także jako nieletni. (s 297, Rozdz. V).
Korona w późnośredniowiecznej Anglii nie była w żadnym razie osobą fikcyjną, jaką stało się kontynentalne ,,Państwo’’ począwszy od XVI wieku, stanowiące personifikację swoich własnych praw, które nie tylko były zwierzchnie, ale też odrębne od jej własnych członków. Tego kroku nie wykonano w średniowiecznej Anglii. Fikcja, a przynajmniej ślady fikcyjności, pojawiły się jednak również w Anglii, gdy prawnicy z epoki Tudorów zaczęli rozróżniać między ciałem naturalnym i wspólnotowym króla i identyfikować to drugie, noszące cechy ,,anioła’’ albo innej istoty nadprzyrodzonej ze ,,wspólnotowym ciałem Korony’’ – zapewne nie całkowicie, ale w znacznym stopniu. Owe wysoce abstrakcyjne cechy wywodziły się w pełni z prawa kanonicznego i rzymskiego, w którym służyły do charakteryzowania jednoosobowej korporacji, jaką skonstruowały oba te prawa, a którą określały jako Dignitas. (s. 303-304, Rozdz. V).
Pojęcie Korony (…) odnosiło się głównie do suwerenności całego kolektywnego ciała królestwa w taki sposób, że zachowanie integralności Korony stawało się sprawą ,,dotyczącą wszystkich’’. Godność różniła się jednak od Korony. Odnosiła się głównie do szczególnego charakteru urzędu królewskiego, do suwerenności przekazanej królowi przez lud i znajdującej się w samej osobie króla. Z pewnością nie wynikało z tego, że Godność królewska dotyczyła samego króla, a nie dotyczyła wszystkich. Ponieważ godność króla wraz z jego prerogatywami musiała być zachowana i respektowana w imię całego królestwa, Godność posiadała także naturę publiczną, a nie wyłącznie prywatną. (s 304, Rozdz. V).
,,Feniks jest wyjątkowym i najniezwyklejszym ptakiem, w którym cały rodzaj (genus) jest skupiony w jednostce’’. Baldus wyraźnie zauważa analogię: Feniks reprezentuje dla niego jeden z rzadkich wypadków, w których jednostka była zarazem całym istniejącym gatunkiem, w istocie gatunek i jednostka stapiały się w nim w jedno. Gatunek był nieśmiertelny; jednostka – śmiertelna. (…) Był zarazem jednostką i kolektywem, ponieważ cały gatunek liczył nie więcej niż pojedynczego reprezentanta.(s. 308, Rozdz. V).
Koncepcja Dignitas, w której łączą się gatunek i jednostka, w sposób naturalny skupiała uwagę na dwóch różnych aspektach samego dostojnika – jego ,,podwójnej osobowości’’. Papież czy biskup nie stanowili korporacji per se: stawali się korporacją jako jedyni przedstawiciele swojego gatunku tylko w związku z dodaniem im czegoś ponadjednostkowego i wieczystego, mianowicie Dignitas quae non moritur. (s. 313, Rozdz. V).
W istocie podobne sformułowanie znajdujemy we wcześniejszej sprawie rozpatrywanej za Edwarda IV w roku 1482. Ponownie w sprawie występował opat. Sędzia Fairfax przemawiając na jego korzyść, rzucił uwagę na temat ,,mistycznego ciała opata, który nigdy nie umiera’’, ponieważ urząd i dom trwa w następcach opata. Uwaga sędziego jest interesująca: opat nie jest wymieniony jako członek ogólnego corpus mysticum Kościoła czy królestwa, ale jako ciało mistyczne per se, ponieważ ,,nigdy nie umiera’’ i posiada ,,ciągłość’’. Oczywiste jest, że korporacyjne pojęcie Dignitas zostało pomieszane z równie korporacyjnym pojęciem corpus mysticum albo że ,,ciało mistyczne’’ stopiło się z tym, co w innych przypadkach było zwane ,,Godnością’’ (…). Gdy jednak rozważymy wpływ, jaki ,,opat’’ jako model wywarł ogólnie na myśl prawną i polityczną, nie będzie zaskakujące stwierdzenie, że w angielskiej praktyce świeckiej oba te pojęcia były używane synonimicznie również w stosunku do króla. (s. 321-322, Rozdz. V).
Nie powinniśmy zapominać, że dziwna sprzeczność pomiędzy rozkładającym się ciałem a nieśmiertelną Godnością, zauważalna na pomnikach nagrobnych, czy ostra dychotomia posępnego konduktu pogrzebowego, otaczającego ciało i tryumfalnego pochodu kukły-wizerunku, ubranej w insygnia urzędu, wzrosły na tym samym podłożu, na którym ostatecznie sformułowano prawniczą doktrynę na temat ,,dwóch ciał króla’’. Wywodziły się one z tego samego świata idei i odczuć, rozwijając się w tym samym klimacie intelektualnym. W obu przypadkach istniało śmiertelne, stworzone przez Boga ciało, które ,,podlegało wszelkim Ułomnościom, pochodzącym z Natury bądź z Przypadku’’, przeciwstawiano je innemu ciału, stworzonemu przez człowieka, a przez to nieśmiertelnemu, które było ,,całkowicie wolne od Dzieciństwa i Starości oraz innych Defektów i Niedoskonałości’’. (s. 345, Rozdz. V).