cytaty z książki "Fragile, nr 4 (34) / 2016"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Mamy potrzebę, by wierzyć w to, że jesteśmy inni: że istoty ludzkie są inne niż
pozostałe zwierzęta, że „my” jesteśmy inni niż nasi wrogowie, a nawet jeszcze
bardziej inni od tych, którzy są dla nas całkiem obcy. Na pożywienie i seks, zabijanie,
ubiór i „właściwy” sposób prowadzenia gospodarstwa domowego nakładamy
kategorie moralne i posługujemy się nimi jako sposobem na czynienie
takich rozróżnień. Mamy tendencje do faworyzowania prostych kształtów i mocno
skontrastowanych zasad formalnych, ponieważ to one sprawiają, że o wiele
łatwiej jest rozróżnić właściwe od niewłaściwego, normalne od nienormalnego.
- Edmund Leach - "Social Anthropology".
Magia, traktowana tu jako nazwa zbiorcza dla
praktyk o genezie ezoterycznej, jako model życia,
który dostrzega luki w racjonalnym pojmowaniu
i doświadczaniu świata, i w sztuce, daje możliwość
transformacji jaźni podmiotu doświadczającego
symboli.
- Sebastian Łąkas o działalności i sztuce
Andrzeja Urbanowicza i grupy ONEIRON.
Tym jednak, co pozostaje najciekawsze w tej propozycji,jest kierunek, w jakim zmierza futurologiczna
spekulacja, sugerująca twórcom nie tyle poszukiwanie „nowej muzyki” (ta bowiem, jak wiemy,okazała się niezbyt trwałą formą historyczną),ile konstruowanie nowych, doskonale „obcych”
przestrzeni muzycznych, pojmowanych jako
komplementarne, nieznane dotąd ludzkiemu doświadczeniu
środowiska akustyczne, w których
muzyka rodzi się z nieoczekiwanych interakcji
między „nowym (technologicznie) instrumentem”,
„obcym (dotychczasowemu doświadczeniu)
otoczeniem dźwiękowym” i „starym (bo kształtowanym
przez miliony lat ewolucji) aparatem
słuchowym człowieka”. Czy tak właśnie będzie
brzmiała (muzyczna) przyszłość? Jak doskonale
skonstruowana, pozaziemska lub nieludzka, lub
może postludzka audiosfera, w której tylko ludzkie
ucho pozostanie elementem (nie)wdzięcznie
archaicznym? Czy i ono ulegnie przekształceniu,
zmieniając się w instrument dopasowany do nowej
sonosfery, w której muzyka będzie już tylko
echem (zapomnianej) przeszłości ?.
Piszę te słowa, słuchając wydanej
niedawno płyty Dave’a Phillipsa i Hiroshiego
Hasegawy Insect Apocalypse (Monotype 2015),
na której nagrania plenerowe Phillipsa, dokumentujące
dźwiękowo „świat owadzi Wietnamu,
Ekwadoru, Tajlandii i Indonezji”, zostały poddane
brzmieniowej obróbce przez Hasegawę, usiłującego
przepchnąć, alchemiczną mocą elektroniki,
głosy ważek, trzmieli i cykad poza płynną granicę
białego szumu, która, co ciekawe, w książce Adama
Harpera zostaje uznana za „granicę kompozycji
muzycznej”. Poza nią to, co skomponowane,
przeistacza się bowiem – raz jeszcze i chyba nieodwracalnie
– w czysty, nieskomponowany szum
natury. To, co wydobywa się z głośników, nie jest
zatem ani doskonale sztuczne, ani doskonale naturalne Brzmi „obco”… .