cytaty z książki "Wyspa"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bywa, że trafiamy na kogoś, kto jest nami samymi. Nic miłego najczęściej. Wiejemy wtedy gdzie się da, bo takie spotkanie odziera nas z tajemnic, jakich przed samym sobą dochowujemy.
Przybysz zauważył, że zdarza się, iż człowiek wykpiwa, upokarza, operetkuje to, co mu najbliższe. Że dla żartu, efektu, prowokacji skłonny jest poświęcić każdą prawdę. A bywa tak wtedy, gdy dajemy się uwieść własnej niepohamowanej inteligencji, której nie potrafimy lub nie chcemy założyć wędzidła moralnej dyscypliny. Że, mówiąc najoględniej, czasami nas ponosi.
-A dzieję się tak, najczęściej, gdy nie jesteśmy w stanie sprostać temu, co odkładamy, lub gdy mamy takie podejrzenie.
Jestem anorektyczną, wystrzyżoną, krótkowzroczną, neurotyczną, niezadomowioną we własnej płci, nieznającą swego przeznaczenia, wszelką kurwą z rozstaju dróg. Wszelkim pedałem, transwestytą, lesbą. Wszelkim sado-maso i maso-sado. Każdym łachem przedzierającym się przez zasieki boskich ograniczeń ku wolnym łąkom, by wypasać tam swoją odmienność.
Złożyła na jego barki wszystkie swoje nadzieje, tęsknoty, kaprysy, a Sylwek ich nie uniósł. To się zdarza. Ludzie padają pod ciężarem cudzych oczekiwań, ale się z nimi mierzą. Sylwek obszedł je bokiem i stanął.
Że może być wszędzie, może być każdym, wymyślać siebie, pozwolić by go wymyślono, kształtować okoliczności lub zdać się na nie, wybrać się we wszelką podróż, śmiać się, płakać, rozpaczać, radować, złorzeczyć, niczym już nieograniczony, wolny jak ptak, uwolniony przez zło, które uczynił, wynagrodzony swobodą (...).
Fakt, że pozostajemy przy gniewie, który nas męczy, a nie wracamy do błogostanu, który nas ożywia, nie bierze się z naszej woli, tylko charakteru broni, użytej do obrony przed tą bronią.
Jaka fizyczna niedomoga, jakie psychiczne ciemności, jaka duchowa nieokreśloność, jaki intelektualny przesąd mu to uniemożliwiły?
A poza tym nie mógł się nadziwić, jak jego wątły w istocie gest, przelotna myśl, strzęp myśli, by nie opierać się przy sobie, zostały natychmiast dostrzeżone.
Słońce w międzyczasie zblakło na amen. Powietrze się rozrzedziło. Jakby wssysała ich próżnia. Gwałtowny spadek ciśnienia spowodował, że ptaki przestały fruwać. Widać było, jak wznoszą się na chwilę i nie znajdując oparcia, spadają w dół z rozpostartymi skrzydłami.
I o ile ptaki nie znajdowały w powietrzu oparcia, to ryby zdawały się umykać przed gęstością wody, która tężniała na kisiel, zmieniając kolor z szafirowego w brunatny, co znaczyło, że wiatr rzucił do morza miliony ton pustynnego piasku, a Nil szykuje się do wylewu.
Jaką przyjemność odnalazł w byciu na przekór temu wszystkiemu, co w głębi ducha było nim samym?
Zanurkował w sobie i w czasie, by wywlec tę przyjemność na światło i przyjrzeć się jej powabom, ale im głębiej nurkował, tym było puściej i ciemniej.