cytaty z książki "Ósme życie (dla Brilki). Tom 2"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Serce to nie pokój, który można zamknąć od środka.
Czasami jest się o wiele silniejszym, kiedy jest się słabym (...).
.. bliskość to jedwabna nitka, która w każdej chwili może się przerwać..
Kiedy nie wiesz, kim jesteś, ze wszystkich możliwości, jakie stwarza ci twoje "ja", wyszukaj to, co najbardziej niemozliwe i stań się tym ...
Zawdzięczam te wersy stuleciu, które wszystkich okłamało i zdradziło. Zawdzięczam te wersy trwającej wiele lat zdradzie, która ciąży mojej rodzinie jak przekleństwo. Zawdzięczam te wersy mojej siostrze, której nigdy nie mogłam wybaczyć, że tamtej nocy wyskoczyła, choć nie miała skrzydeł, mojemu dziadkowi, któremu wyrwała serce, mojej prababce, która tańczyła ze mną pas de deux, kiedy miała osiemdziesiąt trzy lata, mojej matce, która szukała Boga… Zawdzięczam te wersy Mirowi, który zainfekował mnie miłością jak trucizną. Zawdzięczam te wersy mojemu ojcu, którego nigdy naprawdę nie poznałam. Zawdzięczam te wersy pewnemu fabrykantowi czekolady i biało-czerwonemu porucznikowi, pewnej więziennej celi, lecz również stołowi operacyjnemu ustawionemu na środku klasy. Zawdzięczam te wersy nieskończenie wielu wylanym łzom, sobie samej, bo opuściłam ojczyznę, żeby się odnaleźć, a coraz bardziej się gubiłam.
... zapytałaś mnie, gdzie przechowuje się dzieciństwo, a ja odpowiedziałam, że przechowuje się je między żebrami, w znamionach barwnikowych i pieprzykach, u nasady włosów, powyżej serca, w uszach i śmiechu.
-Jak nazywa się twoja przyjaciółka?
-Sopio.
-A dlaczego umarła?
-Bo świat jest kupą gnoju,a większość ludzi to placki krowiego łajna.
Odwiedź Związek Radziecki, zanim on odwiedzi ciebie.
powiedzonko radzieckie.
Stałeś mi się niezbędny nie dlatego, że ocaliłeś mi życie, że wiedziałeś o mnie wszystko, a mimo to zostałeś przy mnie. Że z każdą rozmową telefoniczną, każdym słowem, każdą formą pomocy trochę więcej mi przebaczałeś. I to dopiero sprawiło, że stało się możliwe życie...
Uciekałam. Pędziłam. Goniłam. Nie miałam czasu, by za kimś tęsknić, kogoś opłakiwać, z czegoś się śmiać, czegoś żałować, odczuwać wyrzuty sumienia, o czymś rozmyślać. Nie miałam czasu na miłosne rozterki, nie miałam czasu na życie.
Nie możesz za nikogo przeżyć życia, Nico, i nikt nie zrobi tego za ciebie. Byłoby strasznie, gdyby tak mogło być. Bądź tym, kim chcesz być, a innych zostaw w spokoju.
Angielski miał smak morskiego powietrza i jesiennego zmierzchu na północnym wybrzeżu Morza Czarnego, pachniał trochę budkami z rybą, a trochę deszczem. Francuski […], roztapiał się na języku jak konfitury z moreli i jak wytrawne białe wino. Rosyjski miał w sobie nieskończoną dal, pola zbóż, samotność i iluzje. W gruzińskim czuło się kurz, pełnię smaku, a czasem grę w chowanego w lesie. Niemiecki […], miał z początku smak żelaza i goryczy, potem ten smak się zmienił i przypominał algi, jeszcze później ciemnozielony mech, wreszcie stał się ostry, choć miły, aż w końcu zaczął smakować dojrzałymi kasztanami i wysokością, tak, wysokością przyprawiającą o zawrót głowy.
Zło raz uczynione wraca jak bumerang. Nie przyniesie ulgi w cierpieniu.
(...)pojęłam, że z moją krótką, banalną historią życia splata się wiele historii innych osób. I że historie, których tak chętnie słucham (...) tworzą grunt, z którego wyrastam.
-Teraz nie jestem miły?
-Najczęściej nie.
-Dlaczego chcesz, żebym był miły?
-Bo przecież chcesz, żeby inni byli mili dla ciebie.
Mieliśmy zatem dość przyjaciół, a do krajów, w których rządził zły kapitalizm, i tak nie chcieliśmy jeździć. Czego mielibyśmy szukać w dekadenckiej, zdegradowanej, skazanej na nieuchronną zagładę Europie Zachodniej, nie mówiąc już o największym złu - Ameryce? Co mielibyśmy robić we Francji, gdzie jadało się ślimaki, albo we Włoszech, gdzie roiło się od mafiosów i czciło pewnego starego człowieka w białej szacie?
Pamiętam dokładnie, Brilko, że kiedy podróżowałyśmy razem samochodem przez Grecję, rozmawiałyśmy o tej piosence, od której pochodzi tytuł całego albumu i przypomniałam sobie jak powiedziałaś, że w tej piosence nie chodzi o jakieś konkretne miejsce czy kraj, lecz o stan ducha. Uważałaś, że jest to piosenka o dzieciństwie, i zapytałaś mnie, gdzie przechowuje się dzieciństwo, a ja odpowiedziałam, że przechowuje się je między żebrami, w znamionach barwników i pieprzykach, u nasady włosów, powyżej serca, w uszach i w śmiechu.
Stała tak, w znoszonej koszuli, w brudnych gumowcach włożonych na gołe nogi, i obserwowała poranek, który wstawał nad wsią. Był nieskończenie piękny, boleśnie piękny. Ale ci, którzy mogliby upajać się tym pięknem, byli zranieni, niezdolni zjednoczyć się z tym widokiem, skazani na to, by być co najwyżej obserwatorami. Neutralność była iluzją. Nas Stazją wstawał nowy dzień.
-Nie wiem.
Ta odpowiedź wydała mi się bardzo sympatyczna. Był jednym z niewielu ludzi, którzy odpowiadając na pytania, nie usiłowali być mądrzejsi, niż naprawdę byli.
...próbowaliśmy zdrapać z naszych twarzy warstwy czasu, które przylgnęły do nich jak spieczona skórka chleba.
Niebo przybrało niezwykły odcień, jaki zdarza się tylko w naszych stronach. Gdybym sama odkryła tę barwę, nadałabym jej nazwę zepsutego świata. Zepsutego i pięknego.
Nie wiem, który z duchów przyszedł po Stazję, lecz wyobrażam sobie, że tego ranka przyszli po nią wszyscy: Tekla w swoim szlafroku, biało-czerwony porucznik Stazji, piękna Kristine z mężem, Sopio o niewyparzonym języku, Kitty, Mariam i Andro, który wycinał z drewna aniołki, oraz Micha o kręconych włosach (…), Kostia i Nana, a może nawet Ida, trzymająca się nieco z tyłu. A przede wszystkim moja siostra Daria o różnokolorowych oczach.
Chciała przywołać ten czas, kiedy nie marzyła jeszcze o cofnięciu czasu, bo wszystko miała przed sobą.
Kiedy nie wiesz , kim jesteś, ze wszystkich możliwości , jakie stwarza ci twoje "ja" , wyszukaj to , co najbardziej niemożliwe i stań się tym .
Kiedy nie wiesz, kim jesteś, ze wszystkich możliwości, jakie stwarza ci twoje "ja", wyszukaj to, co najbardziej niemożliwe i stań się tym.
Czasami skrzydłami były usta, czasem słowa, a czasem zdjęcia, które się zachowały.
My wszyscy, czy zdajemy sobie z tego sprawę czy nie, tańczymy swój własny taniec, posłuszni tajemniczej choreografii.
[...] mówi się, że liczba osiem oznacza wieczność, rzekę, która ciągle powraca. Ofiaruję ci moje osiem. Dzieli nas jedno stulecie. Czerwone stulecie. Na zawsze i na osiem. Teraz ty jesteś najważniejsza, Brilko. Adoptowałam twoje serce. Swoje cisnęłam daleko. Przyjmij to moje osiem.
Niepostrzeżenie rozdarła się ziemia. Została zgwałcona logika czasu, wywrócił się porządek zdarzeń, nieszczęście było jak muśnięcie skrzydła czarnego ptaka.