cytaty z książki "Plaga samobójców"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Tak bardzo za nim tęskniłam, a przecież siedział tuż obok.
Są rzeczy, które trwają wiecznie i odrodzą się w każdych okolicznościach.
- Dręczą mnie złe myśli - powiedziałam.
- Więc przestań myśleć.
Uznałam, że podoba mi się to uczucie- cierpienie pomagało mi oderwać myśli od tego, co najgorsze.
- Miałeś ze sobą prezerwatywę. Spodziewałeś się takiego rozwoju wypadków?
- Nie – odparł. – Ale dobrze być przygotowanym.
- Przyznaj się, że się spodziewałeś.
- No dobrze, może w głębi duszy trochę na to liczyłem…
- James!
- No co? Przecież podarowałem ci pierścionek!
-Będziesz to jadła?
-Przed chwilą doprowadziłeś mnie do łez, a teraz chcesz jeszcze zabrać mi jedzenie?
Co byś zrobił, gdyby wszyscy twoi przyjaciele rzucili się z mostu? Ostatnie wypadki wskazywały, że poszedłbyś za ich przykładem.
- Nie da się żyć tak jak dotychczas. Z duszą przepełnioną bezbrzeżnym cierpieniem.
Śmiałam się wśród ludzi, płakałam w samotności. Śmiech, płacz, śmiech, płacz. W końcu ogarnęło mnie dziwne odrętwienie. Musiałam jednak dalej to ciągnąć, ponieważ tylko w ten sposób mogłam wszystko przetrwać.
- No dobra, wiem już, że nie przepadacie za sobą z Jamesem - odezwała się Lacey [...] - Dlaczego w takim razie ani na chwilę nie spuszcza cię z oczu? Zerknij chociaż w jego stronę, bo zaczynam mu współczuć.
[…] Program kradnie nasze wspomnienia i wymazuje emocje, a kiedy wychodzimy z ośrodka, przypominamy maszyny opuszczające linię produkcyjną. Jakbyśmy nigdy wcześniej nie zostali zranieni ani nie doznali zawodu. Czym tak naprawdę jesteśmy, jeśli pozbawi się nas przeszłości?
(...) czasami w naszym życiu ważne jest tylko to, co dzieje się tu i teraz.
[...] siłą woli powstrzymałam łzy, tak jak tłumiłam w sobie wszystkie inne emocje. Przyjdzie na nie czas - pomyślałam - kiedy zostanę sama i nikt nie będzie mnie widział.
Nie chce mi się wstawać z łóżka. Jednak wstaję, ponieważ wiem, że nie mogę zostawić cię samej na tym świecie.
W środku wszystko we mnie umierało. Czułam, jak coś rozdziera mi duszę i krwawię. Myślami byłam nieskończenie daleko i wcale nie miałam pewności, czy będę umiała wrócić.
Wszystko straciło nagle sens. A może tak naprawdę nigdy go nie miało, a ja dopiero teraz to zrozumiałam.
Często zadawaliśmy sobie to pytanie: czy gdyby nie Program, popełnialibyśmy
samobójstwa? Czy może to właśnie on nas do tego popycha?
Kiedy stanę się dorosła, automatycznie zyskam prawo odebrania sobie życia.
Przez chwilę niemal uwierzyłam, że świat, na którym przyszło nam żyć, jest piękny i spokojny.
Moje myśli zaprzątał jednak dziwny ból, który się we mnie zalągł. Nie umiałam go dokładnie umiejscowić ani wytłumaczyć, skąd się wziął. Przypominał tęsknotę- nie wiedziałam tylko, czy za mną samą, czy za kimś innym. Czułam, że brakuje jakiejś części mnie. I że być może nigdy już jej nie odnajdę.
Miałam przed sobą człowieka niegdyś głęboko zranionego i na swój sposób surowego. Lojalnego i zahartowanego w trudach życiowych mężczyznę. Kogoś, kto mógłby być ze mną na dobre i na złe. Tak jak ja z nim.
(...) są rzeczy, które trwają wiecznie i odrodzą się w każdych okolicznościach, ponieważ przepełnia je szczególna prawda.
Siłą woli powstrzymałam łzy, tak jak tłumiłam w sobie wszystkie inne emocje. Przyjdzie na nie czas- pomyślałam- kiedy zostanę sama i nikt nie będzie mnie widział.
Z wolna zaczynałam też zapominać, jaki był kiedyś. Jacy oboje wcześniej byliśmy.
Sięgnęłam po notes i zaczęłam przelewać na papier przepełniające mnie uczucia. Nie miałam nikogo, komu mogłabym je powierzyć. Nikomu nie mogłam już ufać. Moja samotność była absolutna- tak jakbym umarła, lecz nadal pozostawała świadoma. Pisałam bez przerwy. W końcu zapisałam tak wiele słów, że zaczęły zatracać jakiekolwiek znaczenie. Pocałunek, śmierć, miłość, utrata… Wyrazy zderzały się ze sobą, a z oczu płynęły mi łzy i spadały na kartki. Ostatecznie zwyciężyły podszepty, by wszystko to skreślić. Zaczęłam zamazywać kolejne wyrazy, w każde kolejne pociągnięcie długopisem wkładając więcej energii. Kreśliłam teraz wielkie okręgi, coraz silniej naciskając długopis. Przebiłam się przez wszystkie kartki i mazałam już po tekturowej okładce. Przyciskałam długopis tak mocno, że czułam jak jego wkład podrażnia moją skórę. Nadal zakreślałam kręgi, wkładając w to całą siłę. Z moich ust wydarł się jęk- zadawałam sobie ból. Ale nie miałam zamiaru przestać, nic mnie to nie obchodziło. Przestało mi zależeć. Pragnęłam śmierci.
- Jamesie Murphy - powiedziałam, wpatrując się w słońce niknące za horyzontem - kocham cię do szaleństwa.
- Wiem o tym - odparł poważnym głosem. - I właśnie dlatego nie mogę pozwolić, by spotkało cię cokolwiek złego. Liczymy się tylko my dwoje, Sloane. Na zawsze.
- Stary - zwrócił się do Millera - twoja mama wygląda na tym zdjęciu jak niezła laska.
- Spieprzaj - odparował Miller.