cytaty z książki "Moscoviada. Powieść grozy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Na wykładach i seminariach nawet muchy zdychają z nudów.
Być pijanym w Moskwie to jakby być rudym w Irlandii. Czy można człowieka prześladować z powodu koloru włosów? Chyba nie.
Imperium zmieniało skórę jak wąż, weryfikowało powszechne totalitarne wyobrażenia, dyskutowało, pozornie zmieniało prawa i warunki życia, improwizowało na temat hierarchii wartości. Imperium igrało z wolnością, sądząc, że w ten sposób przetrwa w odnowionej postaci. Ale nie warto było zmieniać skóry. Okazało się, że nie było drugiej. Więc teraz, wylazłszy z poprzedniej, stare kurwiszcze kona w mękach.
Gotów jestem podać rękę każdemu na tej ziemi. Bo wszyscy ludzie są stworzeni, kurwa mać, do szczęścia, chociaż każdy rozumie je po swojemu. Nie ma w tym nic strasznego, godnego potępienia, i sam urwę jaja każdemu, kto myśli, że jest w tym coś złego. Bo tak nas mało, i tacyśmy maluczcy w porównaniu z zimną, kosmiczną pustką, że absolutnie nie możemy pozwolić sobie na luksus wzajemnej nienawiści czy roszczeń terytorialnych. Tym bardziej na tle partyjnym, narodowym lub rasowym.
s.56.
(...) referendum to idealna metoda manipulowania ludźmi, pozostawianie im złudzeń, że sami decydują o własnym losie.
niech i tym razem
nic u nas nie upolują
Hryhorij Czubaj.
Izba wytrzeźwień była moim azylem politycznym.
s.107.
- A jak będzie z Alaską? - zakręcił chudym zadkiem „Generalissimus Suworow”.
- Zawsze jesteśmy gotowi stanąć w obronie tamtejszej rosyjskojęzycznej ludności - bez mrugnięcia (a może i mrugnąwszy) okiem, dobitnie i wyczerpująco powiedział Czarna Pończocha.
Historii się nie wybiera. Ale mogła być inna.
Bez muzyki jesteś tylko tanim sukinsynem, egoistycznym potworem, ograniczonym i zakochanym w sobie bydlakiem. Z nią jesteś poetą, geniuszem, miłującym ludzi mędrcem; tylko muzyka nadaje sens twojemu ponuremu, pomyłkowemu i w gruncie rzeczy przypadkowemu istnieniu, głupi ośle.
s.82.
Trzeba tej ziemi dać odpocząć od jej zbrodniczej stolicy. Być może później będzie ona zdolna do czegoś pięknego. Bo przecież nie może wiecznie zatruwać świata bakcylami zła, ucisku i agresywnego, tępego niszczenia!
I na tym, moje panie i moi panowie, polega największa zadanie, taki jest niezbędny warunek przetrwania ludzkości i niech na tym skupi się cały patos cywilizacji wielkich narodów współczesności - aby bez kropli przelanej krwi, bez cienia przemocy, przy użyciu humanitarnych demokratycznych dźwigni, zrównać z ziemią Moskwę - może z wyjątkiem kilku cerkwi i klasztorów - a na jej miejscu stworzyć zielone muzeum tlenu, światła i rekreacji. Tylko w takim przypadku można mówić o jakiejś przyszłości dla nas wszystkich zamieszkujących tę planetę, meine Damen und Herren! Dziękuję za uwagę. (Ogólna owacja, wszyscy wstają i spiewają "Odę do radości" Beethovena ze słowami Schillera).
s.84.
Jest taki kraj (...) On jest do bólu prawdziwy. i nic nie broni go od Wschodu, nawet góry.
s.196.
(...) prawdy za nic nie dojdziesz. Każdy ma swoją. Prawda jest jak dyszel. Jest nawet taka gazeta, czytaliście może?
s.173.
- Mamy w ręku decydujące w wielkiej rozgrywce karty: telefony, stanowiska, agentów, adeptów, złoto, rtęć, anteny, szyfrogramy, czołgi, komputery, ale co najważniejsze - miliony, miliardy ludzi, którzy tylko marzą, by być niewolnikami, którzy dla tego błogosławionego celu gotowi są wyjść na place i ulice, bo największym zaszczytem i największym marzeniem prostego człowieczka jest być posłusznym, ofiarnym, dumnym i poniżonym niewolnikiem wielkiego, superpotężnego, piramidalnego, podniebnego Imperium; to Imperium będzie się nieustannie rozprzestrzeniać na zachód, niszcząc w imię naszych lśniących od złota mumii jego działki i bungalowy, autobusy i budki telefoniczne, cały ten grzesznorozpustny dobrobyt anarchicznej jednostki ludzkiej...
Gdyby swego czasu Wielki Rozdawca Map Świata zwrócił się do mnie o radę, teraz wszystko wyglądałoby inaczej. Ale On umieścił nasz kraj właśnie tam, gdzie Mu się spodobało. Dziękujemy i za to.
(...) mijam dopiero butyrski pierdel. Przypomina się z Andruchowycza: "Codziennie tu jeżdżę koło więzienia. Uczą mnie kochać cały ten kraj." Ładne wersy, niech to diabli!
s.63.
- Do świątyni chodzić trzeba, do Boga się modlić. On wszystko przebacza.
- Cóż to za Bóg, starcze, który przebacza tylko tym, co chodzą do cerkwi? To żandarm, nie Bóg! W żandarma nie mogę wierzyć.
- Wy, ludzie uczeni, byle co sobie wymyślacie - współczująco pokiwał głową dziadek. - Żeby tylko jakoś się wyłgać! A tak naprawdę - to tylko duszy lenistwo i martwota. Nie chce dusza zbawienia! A serca wasze są ociężałe od obżarstwa, pijaństwa i trosk doczesnych.
s.174.
Jakoś trudno mi wyobrazić sobie Estończyków, którzy upadli tak nisko, że śpią po moskiewskich dworcach.
s.58.
Coś ostatnio zbyt wielu pedałów się namnożyło - przeczuwają pewnie nadchodzące zmiany w ustawodawstwie i coraz śmielej demonstrują swoje oryginalne skłonności.
s.114.
- A jak będzie z Polską i Finlandią? (...)
- Wszystko będzie w porządeczku - zapewnił prelegent - Z Polski zrobimy poligon od morza do morza, a Finlandię zalejemy wódką. Zniesiemy ustawę o wychowaniu w trzeźwości jako sprzeczną z prawami człowieka!
s.184-5.
Czy mogłabyś zrobić tak, abym umarł pięknie z bohaterską pianą, eee, to znaczy pieśnią na ustach?
s.148.
Słowa mogły tylko zaszkodzić. Nie było dla nich miejsca. Były kompletnie nie na czasie. Nic nie znaczyły. A słowa powinny coś znaczyć.
s.149.