cytaty z książek autora "Gregor Kocot"
Aby Bóg prowadził nas przez życie, musimy stać się Jego dziećmi i jak dzieci zwracać się do Niego. Nasze ziemskie mądrości nie odgrywają tu żadnej roli. Bóg uczy nas własnych zasad, których ludzki umysł nie jest zdolny zrozumieć, jeśli nie będzie go wspierać prawdziwa wiara.
Kiedy już to się stanie i taki osobnik wpadnie w szpony nałogu, to prawdopodobnie jest już za późno na jakiekolwiek działanie. Wówczas alkohol rządzi człowiekiem i trudno uniknąć tragedii. Nie można już się napić, kiedy się chce, tylko wtedy, kiedy chce tego alkohol. Zresztą zatraca się poczucie wpływu na własne decyzje i już nie wiadomo, czy my tak naprawdę chcemy się napić, czy też musimy.
Trzeba robić, co tylko możliwe, aby się wyrwać z sideł nałogu.
Wybierając alkohol – fałszywego towarzysza i pocieszyciela w podróży przez życie – straciłem wolność na długie lata i wstąpiłem w przedsionki piekieł. Odzyskałem ją dopiero wtedy, kiedy po wielu próbach zmiany mego podłego położenia całkowicie zwątpiłem w to, że może być dla mnie jakikolwiek ratunek.
Żaden człowiek sam z siebie nie jest w stanie zmienić programów w swej podświadomości, dlatego że ukryty strach będzie zawsze na pierwszym miejscu i w ten sposób pokrzyżuje jego zamiary. Poza tym prawo natury stanie po stronie silniejszego, a wola człowieka nie da sobie z tym rady.
Wolność dostałem w prezencie od Boga. Biblia wyraźnie ostrzega nas przed spożyciem alkoholu i mówi, kto może dać nam lepszą radość.
Alkohol jest najokrutniejszą tyranią, a ci, co są w zasięgu jego niewoli, świadomie marnotrawią sobie życie, gdyż nie mają siły woli i mocy wytrwania, by się od niego uwolnić. Uwolnienie się od alkoholu jest wielkim cudem, gdyż tak naprawdę wyjście z jego zasięgu jest niemożliwe.
Apokalipsa w człowieku jest cudownym zjawiskiem i może nastąpić tylko wtedy, kiedy Bóg przejmie nad nim całkowitą kontrolę. Jeśli tak się stanie, człowiek uwalniany jest od destrukcyjnych namiętności, złych przyzwyczajeń oraz nieuleczalnych chorób i nałogów. Zjawisko to poprzedza stan umysłu człowieka, który jest w pełni świadomy swej bezsilności wobec triumfujących nad nim przeciwności.
(...) sama radość nie jest tak ważna, jak to, skąd ona
pochodzi – z duszy czy też z ducha. Zdarza się często, że lepszy jest smutek, jaki pochodzi z ducha i ostrzega nas przed grożącym niebezpieczeństwem, niż radość pochodząca z duszy, która nas zwodzi ku zatraceniu. Są jednak radości z duszy wpływające pozytywnie na losy człowieka, ale ich inspiracja może pochodzić bezpośrednio z ducha.
Alkohol, który jest globalnym problemem tak wielu, może w jednej chwili zostawić nas w spokoju, jeśli nie będziemy z nim walczyć. Uwolnić się można od niego tylko w duchowym zaciszu, które przeniesie się w duszę człowieka. Wtedy alkohol nas opuści, gdyż nie znajdzie już w nas punktu zaczepienia. Nastąpi to bez najmniejszego wysiłku z naszej strony.