cytaty z książki "Anioł w kapeluszu"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ale czy wszystko, co spotykamy w życiu, musimy natychmiast oglądać pod mikroskopem?
Należała bowiem do tych ludzi, którzy bez zmrużenia oka wyrzucą zeschnięty bochenek chleba i pozwolą zzielenieć kilogramowi szynki, ale nigdy, przenigdy, nie rozstaną się z żadną raz nabytą książką.
Milczeli i milczenie to w najmniejszym stopniu nie było męczące ani niezręczne. Tak mogą milczeć albo ludzie najzupełniej sobie obojętni, albo tacy, którzy już nic nie mają sobie do powiedzenia. Albo tacy, którzy nic sobie mówić nie muszą, bo rozumieją się bez słów.
Jemu osobiście nie zaimponowały ani dywany, ani miękkie fotele, ani stosy poduch na łóżku, ani nawet elegancka łazienka. Zaimponował mu natomiast widok z balkonu. Jakieś zalesione grzbiety, szczyty, przełęcze – nie wiedział, jak to wszystko się nazywa, ale był zachwycony.
Nalał złocistego ciężkiego płynu i podniósł kieliszek w górę. Drugą ręką rąbnął stosowny akord.
– Za szalonych i za niepokornych, za tych, co w przygodę szli jak w dym...
Ludzie nie chcą wyjawiać uczuć, może się boja, może nie wierzą sami sobie.
(...) tylko w naszych czasach tak się o miłości nie mówi.
Pożyję sobie trochę bez powietrza, a potem jakoś złapię oddech.
Bo proszę zauważyć, każde z nas ma swoje zarośla, do których prowadzi tylko jedna ścieżka, znana wtajemniczonym.
(...) nigdy nie chcemy nikogo krzywdzić, tylko czasem tak wychodzi.
Staroświecki, nowoczesny czy nawet po nowoczesny- smutek jest zawsze smutkiem, a łzy tak samo piekły sto lat temu, jak pieką dzisiaj.
Zazwyczaj anioły fruwają wieczorami, prawda? (..) Jestem aniołem na spacerze. Mój pies też.
Jonasz znalazł tam skarby. (...) Dowiedział się o istnieniu Kiplinga, Dumasa, Londona, Karola Maya. przeczytał Winnetou i oszalał, odkrył Bellewa Zawieruchę i zapragnął natychmiast przenieść się na Alaskę. Poznał trzech muszkieterów i nagle Paryż, który latem nic do niego nie mówił- stał mu się bliski i znajomy: przecież chodził po alejkach Luksemburga, w którym panowie muszkieterowie zwykli się pojedynkować, był w kościele St. Suplice, gdzie chodzili na Mszę i w ogrodach pajais royal, po których spacerował kard. Richelieu.
(...) odsuwanie się od ludzi podłych było jedną z jej metod na życie.
Monisiu, ja mam już dość ludzkich problemów. Mam już dość ludzi. Rzygam ludźmi i rzygam ich problemami.
Nic się nie unormuje i nic już nie będzie jak dawniej. Czas niczego nie leczy.
Bywają miłości recydywne, ale nie wraca się do kogoś, kogo się przestało szanować.
Cóż to za niezawodny atawizm: kiedy kobieta chce zwabić mężczyznę – wszystko jedno, czy to syn, przyjaciel czy kochanek – macha mu przed nosem jakimś dobrym jedzeniem. Patent działa niezawodnie.
(...) dobry uczynek zrobiony za pieniądze to jest handel, a nie dobry uczynek.
- (...) A pani jest aniołem?
- Czasami. Rzadko. A bo co?
Prawdziwi mężczyźni muszą mieć poczucie humoru, inaczej można ich o kant piłki rozbić.
Czy to znaczy, że młodym przeszkadza cień podejrzenia, iż ktoś ich "prowadzi za rączkę", a nie przeszkadza własne okrucieństwo wobec matki?
Co jest takiego w dzwonkach telefonu, że czasem potrafią być wyjątkowo dramatyczne, chociaż grają tę samą melodyjkę co zawsze?
Jeśli we mnie nadzieja, to znaczy, że sytuacja nie jest beznadziejna.
Cóż, jeśli nie da się inaczej, należy być kroplą drążącą skały.
W Jonaszu kiełkował przyrodnik pełną gębą. Ktoś – niestety! – na drugim biegunie niż upędzający się za karierą korpoludek.
Uff, co za ulga! Dobrze jest wiedzieć, że się robi coś pożytecznego dla ludzkości, ale świadomość, że można za to iść do mamra, znacznie psuje satysfakcję.