cytaty z książek autora "Sigrid Nunez"
Pamiętam, jak przyglądałam się innym pisarzom: niektórzy dopiero zaczynali, jak ja, inni mieli już znane nazwiska, i myślałam, czego potrzeba (oczywiście oprócz talentu), żeby osiągnąć sukces. Trzeba mieć takie ambicje, na serio, a jeśli chciałbyś pisać na prawdę dobrze, niezbędny jest również zapał. Musisz pisać lepiej od innych. Musisz wierzyć, że to, co robisz, traktujesz niesamowicie poważnie i że ma to istotną wartość. Wszystko to wydawało mi się sprzeczne z nauką siedzenia nieruchomo. Z odpuszczeniem sobie.
(...)w naszej grafomańskiej epoce rzeczywistość się zagubiła. Teraz wszyscy piszą, tak jak wszyscy srają, a słysząc słowo "dar", wielu ludzi chce łapać za spluwę.
Rozwój samopublikowania to katastrofa - mówiłeś. - To śmierć literatury. Czyli śmierć kultury".
To, za czym tęsknimy - co tracimy i co opłakujemy - właśnie to czyni nas ludźmi, którymi w głębi duszy naprawdę jesteśmy. Nie wspominając o tym, czego w życiu pragnęliśmy, lecz nigdy nie mieliśmy.
Myślę jednak, że dzień, w którym nie będziemy już czuć, to będzie potworny dzień dla każdego żyjącego stworzenia, później zaś jeszcze szybciej pogrążymy się w przemocy i barbarzyństwie.
Jedyną gorszą rzeczą od obserwowania własnej starości jest patrzenie, jak starzeją się ci, których się niegdyś kochało.
(...) istnieje słowo onsra opisujące głębokie emocje, jakie odczuwa człowiek w chwili, gdy zdaje sobie sprawę, że miłość, którą czuje do drugiej osoby, nie przetrwa.
Przecież każdy wie, że pies jest symbolem oddania. To jednak właśnie oddanie człowiekowi, tak instynktowne, że okazywane nawet tym ludziom, którzy są go niewarci, sprawiło, że zawsze wolałam koty. Wolę zwierzęta, które poradzą sobie beze mnie.
To za czym tęsknimy- co tracimy i co opłakujemy właśnie to czyni nas ludźmi, którymi w głębi duszy naprawdę jesteśmy. Nie wspominając, o tym czego w życiu pragnęliśmy, lecz nigdy w życiu nie mieliśmy.
Kundle to był plan natury, kundle powinny istnieć. A co mamy zamiast tego? Durne collie, neurotyczne owczarki, mordercze rottweilery, głuche dalmatyńczyki i labradory tak spokojne, że mógłbyś wycelować im broń w pysk i nie podejrzewałyby niebezpieczeństwa.
Byłby, zrobiłby. Martwi spoczywają w okresie warunkowym, czasie nieprawdziwym.
Ubieranie to rola, którą odgrywamy w życiu tak jak każdą inną: to niepokojącą myśl. Nigdy nie jesteś prawdziwym sobą, chyba że jesteś sam - tylko kto chce być sam, umierając?
Przybłędy - tak jeden z autorów, których ostatnio czytałam nazywa ludzi, którzy z jakiegoś powodu, mimo tego, czego pragnęli dawniej, nigdy tak na prawdę nie stają się częścią zwyczajnego życia, przynajmniej nie w taki sposób, jak to rozumiemy. Mogą wchodzić w poważne związki, mieć przyjaciół, nawet spory ich krąg, mogą spędzać dużo czasu w towarzystwie. Nigdy jednak nie biorą ślubu i nie mają dzieci. W wolne dni dołączają do rodziny lub znajomych. I tak mija rok za rokiem, aż w końcu przyznają, że tak naprawdę wolą po prostu zostać w domu.
... różni ludzie mówili, że nie daliby rady żyć, jeśliby nie istniała możliwość samobójstwa.
Wydaje mi się również, że kobiety, kiedy poprosi się je o zrobienie czegoś dla kogoś, nawet jeśli nie okażą wielkiego entuzjazmu, to chętniej niż mężczyźni się zgodzą.
Każdy z nas mówi osobnym językiem, którego znaczenie jest jasne dla nas samych, ale poza tym dla nikogo innego.
-Nawet dla zakochanych? (...)
Ale kilka lat później, przy gorzkim rozstaniu, nadeszła gorzka odpowiedź: to dotyczy przede wszystkim zakochanych.
Kiedy musisz podjąć w życiu decyzję o tym, co powinieneś zrobić, zrób to, co będzie cię najwięcej kosztowało.
Czasami żołnierz kazał ci obiecać, że jeśli nie przeżyje, napiszesz do jego bliski list, opisując, jak umarł. Prośba, przez którą niemal sama miałaś ochotę umrzeć. Wiele z listów ostatecznie brzmiało tak samo. "Daliśmy mu tyle morfiny, by nie cierpiał. Nie mógł mówić, ale odszedł spokojnie.". Szybciej odstrzeliłabyś sobie dłoń, niż zgodziła się opisać niektóre fakty.
Cóż, proszę księcia, jedynym wietnamskim słowem, jakiego mnie nauczyli, jest przepraszam, ale ciebie chyba zapomnieli nauczyć, co?
Za każdym razem, gdy ktoś kończył zmianę, urządzano imprezę, wymieniano się adresami i obiecywano pozostać w kontakcie, ale wszyscy wiedzieli, że zwykle to się po prostu nie udaje. Zresztą żadne ponowne spotkanie nie byłoby takie samo, wyjątkowa, magiczna podróż, którą tu odbyli, zakończy się, gdy wyjadą, a jakiekolwiek przyjaźnie czy stare czy nowe, które mieli w dawnym świecie, nigdy nie będą tak intensywne.
Kolejna strata, z którą mierzyli się weterani.
Pewien znajomy weterynarz powiedział mi, że, zdaniem jego terapeutki, prawdopodobnie miał już zespół stresu pourazowego, zanim w ogóle postawił stopę w Wietnamie. I co to niby znaczy? Jak może być "po" skoro był już chory wcześniej? Terapeutka dodała, że jedynym lekarstwem jest mówić o wojnie tak dużo jak się da, wszystko z siebie wyrzucić. No więc on mówi, po czym wraca do niej i pyta: "A czy teraz powie mi pani, jak odzyskać żonę i przyjaciół?".
- Powinni zostać przy określeniu "zmęczenie bojowe". PTSD brzmi jak nazwa spreju na komary.
Innym równie fatalnym nowym określeniem podczas wojny było "ostra reakcja środowiskowa". Im dalej wstecz, tym bardziej liryczna nazwa. "Nerwica frontowa" przed "zmęczeniem bojowym", a wcześniej jeszcze "nerwowe serce".
Pomyśl o albumie absolwentów z twojego liceum. W tym wieku była tak naprawdę większość poborowych. Niektórzy z nich jeszcze się nawet nie golili. I musisz ich zobaczyć tak, jak ja ich widziałam: wijących się z bólu, leżących w kałuży krwi, wtedy nawet wyglądali jeszcze młodziej. Przysięgam, niektórzy z poległych wyglądali na jakieś dziesięć lat.
Podobno, kiedy masz trudny czas, jednym ze sposobów poprawy nastroju jest zrobienie czegoś dla kogoś innego.
Kiedyś na ulicy minęła mnie kobieta i nagle wypaliła:
- Lepszy pies za męża niż mąż, który jest psem, zawsze to mówię.
Spójrz na księżyc. Policz gwiazdy. "Tam przez cały czas bez ciebie: i na wieki wieków, świat bez kresu (Joyce). Nieskończenie bogaty, nieskończenie piękny. Wszystko będzie dobrze.
Jeśli skusi was, by zbyt mocno uwierzyć w wielki męski umysł, pamiętajcie: spoglądał na koty i ogłaszał je bogami. Spoglądał na kobiety i pytał: "Czy są ludźmi?". A kiedy ten problem rozwiązano, pytał: "Ale czy mają dusze?".
Twoje mieszkanie śmierdzi psem - zauważa ktoś, kto przychodzi w odwiedziny. Odpowiadam, że się tym zajmę. Co robię, nigdy więcej nie zapraszając już tej osoby.
Pomyśl o wszystkich tych pięknych rzeczach w życiu, które nigdy by się nie mogły wydarzyć - tych wspaniałych rzeczach, które nigdy by nie powstały, nie zostały odkryte, nawet by się nam o nich nie śniło - gdyby priorytetem stało się, by wszyscy czuli się bezpiecznie. Kto chciałby żyć w takim świecie?
Teraz znam prawdę: liczy się to czego doświadczasz podczas lektury, uczucia, jakie wywołuje dana historia, pytania, jakie przychodzą ci do głowy, a nie opisane w niej fikcyjne wydarzenia".