cytaty z książek autora "Stefan Wyszyński (bł.)"
Siadła wrona na czole wyniosłej jodły. Spojrzała władczo wokół i wydała okrzyk zwycięstwa. Tej wrzaskliwej zjawie wydaje się prawdziwie, że jodła zawdzięcza jej wszystko: swój byt, wysmukłą piękność, trwałą zieleń, siłę w walce z wichrami. Godny podziwu jest ten tupet wrony. Wielka dobrodziejka stojącej cicho jodły. A jodła ani drgnie; zda się nie dostrzegać wrony; pogrążona w zadumie, wyciąga gałązki ramion swoich ku niebu. Znosi spokojnie wrzaskliwego gościa. Nic nie zmąci jej myśli, jej powagi, spokoju. Wszak tyle chmur już przeszło nad jej czołem, tyle ptaków przelotnych tu się zatrzymało. – Poszły jak ty pójdziesz. Nie twoje to miejsce, nie czujesz się pewna i dlatego krzykiem nadrabiasz brak męstwa. To ja wyrosłam z ziemi i trwam korzeniami w jej sercu. A ty, wędrowna chmuro, co rzucasz cień smutku na złociste me czoło, jesteś igraszką wichrów. Trzeba cię spokojnie wycierpieć. Wykraczesz swoją nudną, bezduszną jakże ubogą pieśń – i odpłyniesz. Cóż zdołasz krzykiem zdziałać? Ja pozostanę, by trwać w skupieniu, by budować swoją cierpliwością, by przetrwać wichry i naloty, by spokojnie piąć się wzwyż. Słońca mi nie przysłonisz, sobą nie zachwycisz, celu mej wspinaczki nie zmienisz. Był las, nie było was – i nie będzie was, będzie las. Bajka. Nie bajka.
Myśl o Mnie, a Ja już będę myślał o tobie”. – „Uwolnisz się od zbędnego niepokoju, daremnych rozważań, zbędnych myśli. Ile natomiast zyskasz czasu, który możesz poświęcić wyłącznie dla Mnie i dla mojego Kościoła. Chcesz mieć więcej czasu? Myśl tylko o Mnie, a przekonasz się, ile przybędzie ci czasu”. – Niechaj się stanie jako Ty chcesz, Najlepszy Nauczycieli!
Ludzie mówią: "czas to pieniądz". A ja wam mówię: czas to miłość.
Wszystko dałeś, wszystko jest Twoje. Pragnę, Chryste, być ubogi, jak i Ty stałeś się ubogim, będąc bogatym.
Tylko Bóg może załatwić wiele spraw w jednym akcie cierpienia. To, co w oczach ludzkich jest tylko winą, w oczach Bożych jest chwałą. Tylko Bóg w swej dobroci zdoła tak wymierzać swoją karę, by dotknięty pozyskał chwałę coram hominibus. Wielkość miłosierdzia Bożego jest nieogarniona.
Patrząc na nich, można było przesądzać o przyszłości ustroju; jeżeli wśród tej "reprezentacyjnej ekipy" do zadań specjalnych znalazło się tylu leniów i nierobów, to jakże muszą wyglądać inni ludzie? To są przecież poszukiwacze łatwych dróg i wygodnego życia. Któż z nich zna dobrze doktrynę marksizmu? A kto w nią wierzy?
In montibus Dominus videt - Gdy stoję na szczycie góry, odnoszę wrażenie, że jestem sam na globie, sam na jego najwyższym punkcie, najbliżej nieba. Sam najbliżej Boga! Sam na sam z Bogiem! [...] Wtedy czuję się być prawdziwie wielkim. Choćbym widział nicość swoją na tle ogromu przestrzeni, która roztacza się w dole!
Ulżyło mi, gdym się wyzbył tej własności. Nie jestem jeszcze tak doskonały, bym nie czuł na sobie ciężaru posiadania. Łatwiej mi jest nie mieć, łatwiej mi jest wyzbywać się, niż sobie zatrzymywać. Do wszystkiego potrzeba odpowiedniego stopnia cnoty.
Ogród był naszą wielką pociechą. Całą zimę byliśmy obydwaj "brygadą" walczącą z zaśnieżeniem uliczek. Praca ta pochłaniała wiele naszej energii. Karmiliśmy ptactwo "w stołówkach" na tujach i na dachu ganku.
Rozkochaliśmy się w szpakach, których troski macierzyńskie i pedagogika społeczna , a zwłaszcza obżarstwo młodego pokolenia - zdumiewały nas. Tyle zapału spożywczego, tyle wymownej prośby w rozwartych dziobkach, tyle wysiłku zaopatrzeniowego może posłużyć za temat do rozważań na długie godziny. - Ile można zobaczyć na zamkniętym odcinku ziemi, gdy człowiek zmuszony jest patrzeć tylko na krótką metę, przekonałem się dopiero w Stoczku. Jeśli taki maleńki skrawek ziemi jest tak bogaty w życie, cóż mówić o globie.
Listu od Ojca na święta nie otrzymałem, choć trudno mi to sobie wyobrazić, by paczka była wręczona bez listu. Ale tę chęć okazania mi swoje przewagi wybaczam moim opiekunom. Nie zmusza mnie niczym do tego, bym ich nienawidził.
Widziałem wczoraj na górze wyniosły smrek strzaskany przez piorun. Pozostał tylko biały, rozdarty pień; ramiona jego podarte na drzazgi, rozrzucone wokół. Stał w zadumie nad tym, co się stało. Biel pnia biła wokół swoją jasnością. Obnażone drzewo!
Czy tak obnażasz duszę, gdy chcesz ją olśnić światłem swoim, gdy chcesz ją ponad śnieg wybielić?
Szaty próżnej chwały rozrzucone wokół, a wybielone serce pozostało. Drzewo już nie będzie żyć swoim życiem. Uschło od Twojego pioruna. A jednak zatrzymują się tu ludzie i podziwiają moc Twoją. Vox tonitrus Magni. To drzewo obnażone stało się apostołem mocy Twojej. Ono też głosi swoje Gloria Patri.
Nie jestem smrekiem, jestem zaledwie trawą, która też chce uschnąć na Twoją chwałę.
Ilekroć wchodzi do twego pokoju kobieta, zawsze wstań, choćbyś był najbardziej zajęty. (...) Wstań i nie ociągaj się, pokonaj twą męską wyniosłość i władztwo. Wstań, choćby weszła najbiedniejsza z Magdalen. (...) Wstań bez zwłoki, dobrze ci to zrobi.
Na zboczu góry, wiszącej nad torem kolejowym, weszliśmy na wspaniałą łąkę, pokrytą śnieżyczkami. Wzruszający obraz! Wszystkie kwiatki otwierały swe niepokalane serca, jakby patrzyły na niespodziewanych gości z ufnością, pełne swego nieprzepartego uroku czystości i piękna. Spojrzałem wstecz: na linii moich kroków zdeptane główki, rozgniecione listki. To moje dzieło. Tak wygląda i moje życie, i moja praca [...] Patrzę z lekiem na ten skrawek łąki śnieżyczek, którego nie dotknęła moja noga. Jakie to wszystko cudowne! Nie pójdę dalej, nie przejdzie tędy moja noga, niczyjej główki nie trąci, niczyjej nie zmiażdży. Skręciłem w bok i uratowałem kwiaty. "Zachowałem" duszę swoją. A może to tylko pycha?
Nie wolno się lękać, że człowiek przerośnie o głowę rodzinę, naród i państwo. Wiemy, że na tę wielkość człowieka czeka rodzina, chlubiąc się swoimi synami. Na tę wielkość czeka naród i dumny jest ze swoich sławnych synów... Naród czeka na wielkich ludzi, którzy by wielkością swoją wybili się ponad całą społeczność narodową. Od tego bowiem zależy postęp narodu i dalszy jego rozwój. Co więcej, również społeczność polityczna, państwo, nie może lękać się człowieka, aby przypadkiem człowiek nie przerósł wielkością swoją tych, którzy są u władzy. I państwo potrzebuje wielkich ludzi i musi na nich czekać. Wszyscy bowiem - i rodzina, i naród, i państwo - mają obowiązek wychowywać człowieka, obywatela do wielkości.
Mamy obowiązek pracować przy pomocy tych talentów, jakie otrzymaliśmy. Stąd osobista odpowiedzialność przed Bogiem za otrzymane dary. Nie możemy sobie powiedzieć: "Wystarczy, gdy dociągnę do jakiejś miary ogólnej, miary tego lub innego człowieka. Czego chcecie ode mnie? Nie jestem gorszy, jestem taki jak inni!" Oto właśnie idzie, abyśmy nie byli "tacy jak inni", ale tacy, jakimi mamy być, na miarę naszych możliwości i otrzymanych talentów.
Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Jeżeli stać nas dzisiaj na tyle ofiar, to musi być stać i na ofiarę skromnego, uczciwego i rozsądnego stylu życia. Pamiętajmy, musimy dziś pracować po ludzku, uczciwie i rozsądnie. Musimy nasze dzieci wychować w trzeźwości, w rzetelnej pracy, według dobrych i szlachetnych wzorów, by utrzymać światłość w rodzinach polskich.
Uprzejme spojrzenie i uśmiech znaczą często więcej, niż udana rozmowa.
Brak postawy służby jest niekiedy wielkim nieszczęściem różnych wspólnot ludzkich.
Jeżeli człowiek postawiony jest na czele jakiejś wspólnoty czy grupy, jeżeli od niego zależą inni ludzie, to musi wyrabiać w sobie pewną delikatność w stosunku do tych ludzi, dbałość o nich: o ich pożywienie, odzienie, wypoczynek,a może nawet o drobne jakieś przyjemności.
Gdy ktoś ma ład i higienę pracy, wiele może dokonać nawet w stosunkowo krótkim czasie.
Zwłaszcza gdy mamy pracę trudną, musimy czuwać nad tym, aby przebiegała spokojnie.
Człowiek jest wielki nie wtedy, gdy ma wyznaczone wielkie zadanie, ale gdy to zadanie wypełnia pokornie, z wewnętrzną uległością. Okazuje się wówczas prawdziwa wartość człowieka.
Oto źródło nobilitacji i awansu kobiety w porządku chrześcijańskim. Nazaret jest manifestem wielkości kobiety i jej zadań, manifestem chcianym przez samego Stwórcę. Bóg wyposażył Maryję w dary właściwe Jej kobiecej duchowości.
Trzeba było długiej drogi i dalekiej drogi, aby zrozumieć głęboki plan Boży, przejąc się nim i uznać go. Ileż błędów popełniono w świecie w okresie zmiennych rozeznańi nastrojów. Wreszcie przyszedł moment najbardziej doniosły. Po pierwszym „nobilitowaniu” kobiety - Ewy - w akcie stworzenia, nastąpiło drugie, w Nazarecie, gdy w sposób niezwykły została uczczona przes Stwórcę Kobieta - Maryja.