cytaty z książki "Listy"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Gdyby mi ktoś powiedział, gdybym miał choć odrobinę gwarancji, że będę mógł być z Tobą, choć przez rok, choć przez pół roku, a potem - śmierć, to bym pojechał do Ciebie. To nie melodramat; to wyznanie tego, który na pewno - z całym idiotyzmem i kabotynizmem - najwięcej Cię kochał.
Wiem, że jestem człowiekiem trudnym, ale jeżeli można w ogóle mówić o pozytywnych stronach mojego charakteru - jest to chyba wierność, której umiem dokazać ludziom, jeśli ich kocham i lubię.
Ale mówię Ci - gdybym miał gwarancję, że będę z Tobą chociaż rok, a potem mnie zabiją - pojechałbym do Ciebie. Nie ma, nie było - okazuje się - nic ważniejszego od Ciebie.
Czekaj, czekaj i nie bój się o mnie i moją miłość, bo ja już zostanę taki dla Ciebie zawsze; więc tylko czekaj i nie płacz, bo nawet jak trzeba będzie czekać jeszcze, to jeszcze poczekamy, bo warci jesteśmy tego; bo ja wiem, że Ty nie istniejesz beze mnie, a ja bez Ciebie.
Absolutnie i kategorycznie odrzucam możliwość zmiany dedykacji. Pan mówi o zaskarżeniu przez katolików? Powiem Panu jedno – daj Boże, sprzedamy więcej książki. Czy zrażę sobie katolików? A gdzie my mamy prawdziwych polskich katolików? I jakiegoż rodzaju jest to katolicyzm? To jest katolicyzm w skali szkółki parafialnej; to nie jest katolicyzm w sensie światopoglądu. Bluźnierstwem jest ponury żart Wuja Józefa, ale bluźnierstwem nie jest antysemityzm; bluźnierstwem nie jest stosunek do drugiego człowieka tak straszliwie brutalny, że trudno mi to nawet określić. To prawda, że chłop polski szedł w niedzielę do kościoła i trzymał buty w rękach; ale po kościele szedł do knajpy, aby rżnąć się z innymi. Czy Pan wie, że w Polsce na wsi nie karmi się psów? Pies zje tyle, co ukradnie, co chwyci gdzieś, a nie chwyci, nie ukradnie, to zdycha. Czy Pan wie, że ja kiedyś złamałem rękę w Izraelu i przez dwa miesiące nie mogłem pracować i w związku z tym zwróciłem się o pomoc do szeregu organizacji katolickich – żadna mi nie pomogła. Pomogli mi Żydzi bici i poniewierani przez Polaków. (…) Oni po prostu przyjęli istnienie Boga jako pewnik, a nie jako światopogląd; jako rzecz oznajmioną, a nie odkrytą; jako strach, a nie jako miłość; jako zakaz miast rozumu.