cytaty z książki "Ojciec nieświęty"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Polacy uwielbiają deklaracje etyczne. Tysiąc lat katolicyzmu nauczyło nas, że etyka jest przedmiotem deklaracji, a nie refleksji, wiedzy czy debaty. (...) To widać przy sondażach dotyczących respektowania zasad etyki katolickiej, których 90 procent Polaków nie stosuje, choć zapewne gotowi są zdeklarować, że jest ważna. (Magdalena Środa).
Nie wolno zapomnieć, że za pontyfikatu Jana Pawła II obowiązywała tajna instrukcja nakładająca ekskomunikę na tych, którzy ujawnią przypadki pedofilii popełnianej przez kler. Ofiary miały z pokorą przyjmować swój los i milczeć. Jan Paweł II moralność miał za nic. Dla niego liczył się tylko interes Kościoła i jego własny. Popierał wzrost wpływów półtajnej integrystycznej organizacji Opus Dei. Zwalczał teologię wyzwolenia w Ameryce Łacińskiej, czyli tak zwany Kościół ubogich, gdyż jako zawzięty antykomunista, wbrew pozorom, zawsze trzymał z bogatymi. Tolerował wszelkie obyczajowe patologie i finansowe przekręty. Za jego pontyfikatu wzrosło rozpasanie i rozbestwienie kleru, bo sutanna dawała ochronę przed prawem.
W Polsce bezkarnie można wszystko mówić tylko w Radiu Maryja. Panuje mit, że JPII nie akceptował działań Rydzyka. W rzeczywistości popierał ojca dyrektora, gdyż jest on guru najwierniejszych hufców Kościoła, jego pierwszą kadrową. Gdyby było inaczej, Rydzyk w ciągu pięciu minut zostałby misjonarzem na Grenlandii. (Joanna Senyszyn).
Katolicyzm, podobnie jak pozostałe religie monoteistyczne, propaguje wizję człowieka, którego za wszelką cenę należy skłonić do doskonałości. Wszelkie odstępstwa od ideału są tu traktowane jako zło, za które należy się kara. Nauczanie Jana Pawła II jest przejawem takiej normatywistycznej wizji świata. Bardzo więc może odpowiadać surowym rodzicom i osobom o negatywnej emocjonalności. To do nich było kierowane i w ich przypadku padało na podatny grunt. Wbrew temu, czego pragnęliby sami wyznawcy, przekaz katolicyzmu jest potępiający, pełen wrogości i ponury. I nadawanie mu atrakcyjnej formy czy osładzanie wyrazami akceptacji dla posłusznych niewiele zmienia. Papież normatywista zadbał o to, żeby życie owieczek, przynajmniej tych uczciwych, nie było zbyt słodkie. Ludzie sumienni, wymagający od samych siebie, cierpią w katolicyzmie najbardziej. System norm, jaki narzuca ta religia (nie tylko zresztą ta), jest po prostu nieludzki, a zalecenia w praktyce niewykonalne. O to właśnie można mieć także pretensje do Wojtyły. Papież nie dość, że szerzył uprzedzenia i nietolerancję (ukrywaną często pod chwytliwymi hasłami ekumenizmu, miłosierdzia czy miłości bliźniego), to jeszcze najbardziej wartościowym, ludziom, uwikłanym w tę zatrutą ideologię, którą szerzył, zgotował udrękę ciągłego, irracjonalnego poczucia winy.
W krajach z liberalnym ustawodawstwem aborcyjnym stopień przestrzegania praw człowieka jest wyższy niż w państwach, w których zakazuje się aborcji. Ludzie żyją tam dłużej, jakość opieki medycznej jest wyższa, poziom edukacji lepszy, świadczenia społeczne bardziej dostępne, a różnice majątkowe mniejsze. (Marek Balicki).
Rozwoju nauki nie sposób zatrzymać. Kościół przekonał się już o tym niejednokrotnie. Wszak kiedyś Kościół nie uznawał sekcji zwłok czy szczepień, a jeszcze niedawno z rezerwą odnosił się do transplantacji. W końcu mienił swoje stanowisko w tych sprawach. Generalnie Kościół z dużą nieufnością podchodzi do wielu odkryć nauki, tymczasem świat idzie naprzód i nie da się zatrzymać postępu nauk biologicznych i medycyny. (Marek Balicki).
A myśli Pan, że papież odegrał dużą rolę w ofensywie Kościoła, która miała miejsce po 1989 roku?
Nie odegrał żadnej wyrazistej roli, ponieważ jego nauczanie nigdy nie miało żadnego wyrazistego kierunku. Jan Paweł II głosił pasujące wszystkim ogólniki, frazesy tak wieloznaczne, że każde skrzydło katolicyzmu mogło je interpretować tak, jak chciało. Również socjalistyczna władza mogła tam znaleźć coś dla siebie. (Jerzy Urban).
Kiedy rozmawiam z ateistą, sytuacja jest jasna, gdyż mam do czynienia po prostu z człowiekiem niewierzącym. Kiedy natomiast dyskutuję z katolikiem, nie czuję się komfortowo, ponieważ obcuję z poganinem, który udaje chrześcijanina. Katolicyzm jest pogaństwem udającym chrześcijaństwo. (Tomasz Piątek).
Wielu liberalnych publicystów trafnie wskazuje, że Jan Paweł II opowiadał się za wejściem Polski do Unii Europejskiej. Zapominają jednak, że pojmował on Unię jako zbiór autonomicznych narodów, centralną rolę w jednoczącej się Europie przypisując religii katolickiej. Innymi słowy, Jan Paweł II był przeciwnikiem pogłębionej integracji europejskiej, a ponadto odrzucał takie kluczowe dla większości krajów UE wartości jak pluralizm, tolerancja, prawa kobiet czy mniejszości seksualnych.
Religia, prawo i medycyna naznaczyły ludzi homoseksualnych potrójnym piętnem: jako "grzeszników", "przestępców" i "chorych". Jednak wnikliwie myślący zauważali, że w tym "grzechu" nie ma w istocie zła, w "przestępstwie" - ofiary, a w "chorobie" - cierpienia, jeśli zaś cierpienie się pojawia, jest ono spowodowane uwewnętrznieniem społecznego potępienia.
Jan Paweł II nie tylko należał do najbardziej charyzmatycznych i medialnych papieży ostatnich dekad, ale był też przywódcą niezwykle zarozumiałym, który z wyraźną satysfakcją i bez żadnych oporów pielęgnował różne formy czci własnej osoby. Polskie media bynajmniej w tym bałwochwalczym kulcie nie ograniczały; przeciwnie - wręcz go do niego zachęcały.
Wojtyła uosabiał dla mnie (Stanisław Obirek) pewien rodzaj fundamentalizmu religijnego, który jest odrzucający i tak naprawdę sprzeczny z istotą chrześcijaństwa.
Prawo i Sprawiedliwość to są narodowi socjaliści, a nauki papieża nie miały nic wspólnego z narodowym socjalizmem. Nie wiem, czy Jarosław Kaczyński jest religijny, czy zna jakąkolwiek modlitwę i czy odróżnia święto Wielkiejnocy od Bożego Narodzenia. Można tutaj dostrzec pewną analogię do Romana Dmowskiego. (Janusz Palikot).
Autorytetem jest nie ten, kto za takowy uchodzi, ale ten, kto potrafi swoimi czynami i argumentami obronić poglądy, które głosi, kto jest otwarty na dyskusję i chętny do prezentowania swoich przekonań.
Wojtyła nawiązywał do wielu wątków propagandy PRLu. Brał dobrze zakorzenione w dyskursie i w umysłach idee, z którymi ludzie byli już osłuchani, i przekształcał je tak, żeby służyły umacnianiu władzy Kościoła. Przykładem może być homilia do ludzi pracy w Nowej Hucie i przechwycenie toposu robotnika.
Polak [Wojtyła] nigdy nie zaakceptował katolików rozwodników, czasami głęboko wierzących (dlatego dziś robi wrażenie fakt, że Kościół udziela sakramentu eucharystii rozwodnikowi, premierowi Włoch Silvio Berlusconiemu, tuż po skandalu seksualnym z nieletnią prostytutką, a zwykłym katolikom, którzy drugi raz ułożyli sobie życie, odmawia się komunii świętej).
Papież rzeczywiście wygrywa w rankingach autorytetów, aczkolwiek w rankingu robionym przez autorytetów, aczkolwiek w rankingu robionym przez „Politykę” został niedawno zastąpiony przez Jurka Owsiaka. Myślę, że te rankingi pokazują, że ludzie mylą autorytet z idolem. Jan Paweł II był idolem, który fantastycznie funkcjonował w tłumie, miał rewelacyjne umiejętności, ale po dwugodzinnej mszy ten tłum w ogóle się nie zmieniał. Pamiętam, jak podczas wizyty papieża w Warszawie ludzie rozchodzili się po mszy i byli tak samo agresywni jak wcześniej, choć znajdowali się pod papieskim urokiem. Papież pełnił zatem funkcję idola i gdy ktoś mówi, że on był autorytetem, to zawsze pytam: w jakim sensie? Co to znaczy? Czy ktoś go naśladuje, czy ktoś kieruje się jego nauczaniem? Idzie jego drogą? Mało kto to robi.
Jeszcze rozumiem, że Kościół jest przeciwko aborcji, bo zakłada, że zarodek już w pierwszej fazie jest ludzkim życiem. Nie podzielam tej wizji, ale przynajmniej mogę ją zrozumieć.
Nie mogę natomiast pojąć, dlaczego papież chciał zakazywać antykoncepcji. Czy jest gorsza od aborcji? Przecież co do intencji antykoncepcja niczym się nie różni od stosowania kalendarzyka małżeńskiego, który Kościół promuje. W obydwu przypadkach kobieta nie chce zajść w ciążę, więc czy użyje kalendarzyka, czy jej partner użyje prezerwatywy, nie ma tutaj wielkiej różnicy. Można jeszcze dyskutować o części pigułek, które mogą mieć konsekwencje zdrowotne dla kobiet, ale nie pojmuję, co nie podoba się Kościołowi w prezerwatywach. Zakaz stosowania prezerwatyw nie ma żadnego uzasadnienia.
W 1995 roku Jan Paweł II przyznał, iż Luter miał rację, że człowiek jest zbawiony przez wiarę, a nie przez dobre uczynki.
To był ze strony papieża duży krok w kierunku prawdy. Ale też w tym samym roku ogłosił wielki odpust, czyli coś, z czym Luter walczył przez całe życie. Można więc powiedzieć, że papież maszerował w dwóch kierunkach równocześnie.
Podobnie okrutne było stanowisko papieża w odniesieniu do zgwałconych kobiet na terenie byłej Jugosławii: wyraził on sprzeciw wobec chęci dokonania przez nie aborcji. Tego typu postawy pokazują, że papież jako polityk i filozof był radykalnym antyhumanistą, który abstrakcyjne idee stawiał wyżej niż ludzkie życie. W ten sposób nawiązywał on do historii Kościoła, w której przez wiele lat krytykowano prawa człowieka jako sprzeczne z doktryną Kościoła. Jan Paweł II swoją postawą dowiódł, że nic na tym obszarze się nie zmieniło. Kościół nadal jest w stanie złożyć życie, zdrowie i szczęście realnych ludzi na ołtarzu swoich dogmatów.
...bardzo wątpliwe jest stwierdzenie, że Jan Paweł II był chrześcijaninem. Polski papież wyniósł na ołtarze tysiące nowych bożków – tak zwanych świętych i błogosławionych, do których ludzie mają się modlić, podczas gdy w religii chrześcijańskiej jedynym pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem jest Jezus. W ten sposób papież rozbudował duchowy tor przeszkód, który oddziela wiernych od Boga. Jan Paweł II modlił się też do tak zwanej Matki Boskiej, Królowej Niebios. Tymczasem wystarczy zajrzeć do Księgi Jeremiasza, żeby zobaczyć, jak bardzo prorok gani czcicieli Królowej Niebios. Stanowi ona odpowiednik pogańskiej bogini Astarte, a jej kult został w IV wieku przeniesiony do Kościoła katolickiego.