cytaty z książki "Znak Ateny"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Wszyscy mamy słabe punkty - powiedział Leo - Ja na przykład, jestem tragicznie zabawny i przystojny.
Percy jest najpotężniejszym półbogiem, jakiego w życiu spotkałem. Bez obrazy, ale taka jest prawda. Jeśli ktokolwiek zdoła tam przeżyć, to właśnie on, zwłaszcza z Annabeth u boku.
- Tak się cieszę, ze tu jesteście - powiedziała Afrodyta. - nadchodzi wojna. Rozlew krwi jest nieunikniony. Można zrobić tylko jedno.
- Och... ale co? - zapytała Annabeth.
- Co? Oczywiście napić się herbaty i pogawędzić. Chodźcie!
Więc to nie moja wina - ucieszył się Leo - To nie ja rozpętałem trzecią wojnę światową. Po prostu opętał mnie jakiś zły duch. Co za ulga!
Percy: - Cześć, jak leci?
Annabeth: - Och, nie dzięki.
Percy: - No dobra... ale jadłaś coś dzisiaj?
Annabeth: - Chyba Leo ma teraz wachtę. Zapytaj jego.
Percy: - No tak, mówił dziad do obrazu.
Annabeth: - Dobra. Za chwilę.
-Popatrzcie! - zawołał. - To ulubiony napój boga. Drżyjcie przed straszliwą Dietetyczną Colą!
Trener Hedge tkwił za sterem wyśpiewując piosenkę z czołówki Pokemona. Zmienił słowa na "zabiję wszystkie", a Leo naprawdę nie chciał wiedzieć dlaczego.
Herkulesa? -Percy zmarszczył czoło -Ten facet jest jak Starbucks starożytnej Grecji. Dokądkolwiek się obrócisz, wszędzie jest.
- Ratujcie się! - zawołał Percy. - Dla nas już za późno na ratunek! - Z jego ust wyrwał się zduszony okrzyk. Wskazał na miejsce, w którym ukrywał się Frank. - Och, nie! Frank zamienia się w szalonego delfina!
Nic się nie wydarzyło.
- POWIEDZIAŁEM, Frank zamienia się w szalonego delfina!
Frank wychynął zza balisty i pokazowo chwycił się za gardło.
- Och, nie - powiedział jakby czytał z promptera w studiu telewizyjnym. - Zamieniam się w szalonego delfina.
Błagał ją tymi swoimi oczami barwy morza jak mała foczka, która potrzebuje pomocy. Jak Annabeth udaje się nie ulec mu od czasu do czasu?
-Piszą, że Herkules kiedyś go pokonał.
-Herkules pokonał dziewięćdziesiąt dziewięć procent wszystkiego co się dało pokonać w starożytnej Grecji.
Za każdym razem gdy próbował się z nią zobaczyć, była tak pogrążona w myślach, że ich rozmowa przebiegała mniej więcej w stylu:
Percy:-Cześć, jak leci?
Annabeth:-Och, nie, dzięki.
Percy:-No dobra... ale jadłaś coś dzisiaj?
Annabeth:-Chyba Leo ma teraz wachtę. Zapytaj jego.
Percy:- No tak, mówił dziad do obrazu.
Annabeth:-Dobra. Za chwilę.
Tak czasem miała. Chodzenie z córką Ateny było nie lada wyzwaniem.
Córa mądrości samotnie kroczy,
Znamię Ateny przez Rzym ogniem się toczy.
Już węszą mdły oddech anioła bliźnięta,
pod którego strażą wiecznej śmierci pęta.
Blednie olbrzymów zmora ozłocona,
z utkanego więzienia w bólu uwolniona.
Najlepsze pomysły często przychodzą do głowy w pozornie beznadziejnych sytuacjach.
Gdyby Annabeth nie była dość czujna, mogłaby przejść pięć metrów w złym kierunku i znaleźć się w Polsce.
Im więcej bohaterskich czynów dokonywał, tym lepiej zdawał sobie sprawę ze swoich ograniczeń.
Ze strachem nie da się walczyć rozumowo. Podobnie jak z nienawiścią. One są jak miłość. To niemal identyczne emocje. Dlatego Ares i Afrodyta się lubią. Ich bliźniaczy synowie- Strach i Lęk- narodzili się ze związku wojny i miłości.
Nie miał pojęcia, skąd się wziął stereotyp tępej, rozchichotanej blondynki. Od czasu gdy zeszłej zimy Annabeth przy Wielkim Kanionie podeszła do niego z miną: "Percy Jackson albo życie", uważał, że blondynki są stanowczo zbyt sprytne i zbyt groźne.
-Percy, puść mnie - wychrypiała. - Nie zdołasz mnie podciągnąć.
Twarz miał białą z wysiłku. Poznała po jego oczach, że i on zrozumiał, że to beznadziejne. [...] Twarz miał wychudłą, podrapaną i zakrwawioną, włosy pokryte pajęczyną, ale kiedy ich spojrzenia się spotkały, pomyślała, że jeszcze nigdy nie wyglądał tak pięknie.
-Nigdy się nie rozstaniemy - powiedział. - Nie opuścisz mnie. Już nigdy.
Dopiero teraz zrozumiała, co się stanie. ,,Pułapka bez wyjścia". ,,Bardzo twardy upadek".
-Dopóki będziemy razem. [...]
Wysoko, bardzo wysoko dostrzegła światło słońca - może po raz ostatni w życiu.
A potem Percy puścił wąski występ skalny i razem, trzymając się na ręce, spadli w bezdenną ciemność.
-Jesteś pewny, że to Rzymianie?-Leo przewrócił oczami.
-Nie, Pipes. To może być przypadkowa grupa ogromnych orłów lecących w idealnej formacji bojowej. No pewnie, że to Rzymianie.
Miłość i wojna zawsze chodzą w parze. To szczyty ludzkich emocji! Zło i dobro, piękno i brzydota.
Kiedy oboje z Jasonem zmęczyli się już spacerowaniem po pokładzie i słuchaniem, jak trener Hedge śpiewa Old MacDonald (zamieniając zwierzęta na różne rodzaje broni), postanowili urządzić sobie piknik w parku.
-Popatrzcie! - zawołał. - To ulubiony napój boga. Drżyjcie przed straszliwą Dietetyczną Colą!
- Och, to jeszcze jeden wspaniały pomysł Leona Valdeza. Nie uwierzysz, co można zdziałać, mając kulę Archimedesa, dziewczynę, która wywęszy wszystko w podziemiach, i łasiczkę.
- To ja byłem łasiczką - burknął Frank.
- Dobry pomysł - odezwał się Percy. - Oktawianie, idź i spal swoje misie na ołtarzu.
Jeden z czułków uderzył Percy'ego w pierś, zwalając go w dół po schodach. Kolejny owinął się wokół nóg wrzeszczącej Piper i pociągnął ją ku barierce. Tuziny innych czułków kłębiły się wokół masztów, oplatały kusze rwały olinowanie.
-Atak włosów z nosa!- Leo.
Szczęście w życiu to lipa. Koło fortuny to piramida szczęścia dla naiwnych. Prawdziwy sukces wymaga ofiary.
Leo zmrużył oczy. Spojrzał na Hazel, która siedziała obok niego.
- Czyżbym się przesłyszał? Ten kurczak porównał MÓJ okręt do "Titanica"?
Najlepsze pułapki zwykle są proste. Trzeba tylko trochę pomyśleć i mieć nadzieje, że twoja ofiara nie pomyśli.