cytaty z książki "Dobry Stalin"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Dzieci zawsze zamieniają nasze życie w pułapkę. Idąca ulica piękna uczennica za starszej klasy (...) nagle zaczyna uciekać przed młodym chłopakiem w okularach, ze śmiechem odwraca się od niego i mówi z miłością:
– Ja się ciebie boję.
Z punktu widzenia jej rodziców, ta miłość - to zdrada. A ona sama jest młodą kurwą. Nie przypadkiem w tradycyjnych społeczeństwach rodzice wybierali swoim dzieciom narzeczonych: jesteśmy właścicielami dzieci, bośmy je urodzili, to jest towar, który tylko my możemy sprzedać, a one z tym nigdy się nie pogodzą.
Dzieci zdradzają nas całym swoim postępowaniem: modą, tańcem, gustem, językiem, który służy do wykpiwania naszego języka. Rodzimy dzieci, żeby przedłużyć samych siebie w miłości - dzieci wrzeszczą, przeszkadzają spać, srają w pampersy, chorują. Wychodzimy po nocy i czekamy na nie przy stacji metra, żeby nikt im nie zrobił krzywdy, a one się nas wstydzą.
Dzieci są nieludzkie. Jesteśmy opętani dozgonnym o nie strachem i bezsensowną dumą, która wybucha w naszych opowieściach o nich, co zawsze z boku wygląda śmiesznie. Rzecz nieprzyjemna, kiedy dzieci wyrastają na tępe i nieładne, ale jeżeli będą zbyt mądre i fortunne, wpędzą nas w kompleksy i staną się sędziami naszych niepowodzeń. Rodzice ukrywają wady swoich dzieci; dzieci z łatwością prowokują rozmowy o wadach swoich rodziców. (...) Dramatyzujemy każdy drobiazg, który przydarzy się dzieciom; one banalizują nasze dramaty, jeśli je w ogóle dostrzegą. Rodzice już wykonali najważniejszą rzecz w swoim życiu - urodzili nas. Cała reszta - jest nieistotna.
Kumpel ojca Siergiej za deklamowanie wierszyka
"Stalin, Trocki i Uljanow
to jest banda chuliganów." - dostał kaes.
- Kara śmierci za wiersze? - mechanicznie zapytałem.
- Mówiłem mu, żeby nie recytował tych wierszy - odpowiedział ojciec.
Jeśli nawet jest w rosyjskim świecie coś oryginalnego, to nie smród wódy, lecz punkt przecięcia woli i absurdu, prawa i łaski - tajemnych znaków podskórnego biegu życia.
Jesteśmy dla dzieci buforem oddzielającym je od śmierci. One dla nas - nie tylko przedłużeniem rodu, ale też obietnicą naszej osobistej wieczności, być może nie tak oczywistej, jak wieczność religijna, ale mimo wszystko wieczności. Z punktu widzenia śmierci jako najwyższego kryterium wiarygodności, nasze położenie jest wyraźnie nierówne. Śmierć dziecka zabija rodziców, to zamach na ich nieśmiertelność. Śmierć rodziców - to tylko osobista tragedia człowieka.
Z tamtego kąta wieje wiatr starości. ... Ojciec do tej pory ma na głowie włosy, nie wyłysiał, ale ma coraz większe luki w pamięci, które nieudolnie maskuje żartami.
Pamięć podobna jest do trupa ogryzionego przez ukochanego psa. Pozostając samotnie w domu, godzinami wyje ze strachu i głodu, biegając wokół zabitego właściciela, ale głód przezwycięża wierność: objada swojego pana, najpierw ostrożnie, przede wszystkim jego gołe ręce, a potem nie wytrzymuje, rozum mu się mąci i rozrywa go na kawałki, porzucając pyskiem w różne strony, warcząc.
Pisarze to gmatwacze....W trzydziestu procentach pisarz składa się z głębokiego samozadowolenia, w dwudziestu - z instynktu śmierci. Pozostałe pięćdziesiąt to wiara we własną wyjątkowość.
Pisarz - to czysta kartka papieru. W przeciwnym wypadku - niekończąca się masturbacja.
Żywiołem pisarza jest zdrada... Dostojewski oddał epitafium z nagrobka swojej matki oderwanemu członkowi lichego bohatera:
Spocznijcie miłe prochy
Do radosnego jutra.
Rodzice mnie nie ochrzcili. Babcie nie zaniosły mnie potajemnie do cerkwi. Chrześcijaństwo mnie ominęło. W Związku Radzieckim uważano, że śmierci nie ma. Śmierć to samowolka. Marksistowska filozofia toczyła się obok śmierci, zatykając nos. Zmarłych traktowano skandalicznie, jak dezerterów.
Zwodzimy jednak los. Wybieramy dzieci, do których nam bliżej, a dzieci przypadkowe, poczęte na boku, często odwracamy na zawsze - nie nadają się do naszej wieczności.
W sferze literatury sprawy dochodziły do absurdu: wystarczyło w wierszu użyć kilka razy słowa "czarny" i już poetę oskarżano o antypaństwowy pesymizm.
Umarł Stalin i ZSRR zaczął się rozkładać dosłownie następnego dnia...I jakkolwiek kraj zabalsamowano, ten dalej się rozkładał, aż w końcu rozpadł się na cuchnące ochłapy.
Rosji wykluto oczy; kręciła się w miejscu - to do przodu, to do tyłu.
Obecna Rosja przypomina krowę na sznurku, która liberałowie ciągną na Zachodni rynek, a ona się zapiera uważając, że ją tam zhańbią, a może nawet zjedzą.
Rosja to zakładniczka tanich paradoksów. Achmatowa pisała, że wiersze rosną na śmieciach.
Stałem się podobny do krótkiego kursu filozofii dwudziestego wieku. Brakowało mi oparcia. Wszystko było przypadkowe. Tylko cegła spadający na głowę wydawała mi się zjawiskiem uzasadnionym. Nie wiedziałem na czym zawiesić swoją moralność. Runął mój moralizm. Na pierwszym roku studiów chodziłem do biblioteki naukowej - to był mój właściwy uniwersytet. W szczenięcym zachwycie odkryłem dla siebie filozofię rosyjską od Sołowiowa do Bierdiajewa. Utonąłem w rosyjskim idealizmie. Podobał mi się jego otwarcie użytkowy charakter. W istocie to pseudofilozofia. Nowa była o zbawieniu samego siebie. Przecież tym samym zajmował się Dostojewski.
Zawsze lubiłem być na granicy - między ciepłem a zimnem, między kłamstwie. A prawdą. Próg to moja prawdziwa ojczyzna.
W Polsce wciąż szukałem śladów Zachodu, chodziłem na amerykańskie filmy akcji, czytałem we francuskim centrum kultury czasopisma, ale w końcu okazało się, że zakochałem się właśnie w niej. Pokochałam jej niewidzialna wolność, dumnie wyprężona pierś jej pańskiego charakteru, pomimo skąpstwa społeczeństwa... Rosjanie nierzadko kochają Polskę bez wzajemności.
Mama miała ciekawą pracę. Czytała to, czego innym zabraniano, za co można było być niezwłocznie rozstrzelanym.
Dziad autora był przesłuchiwany przez Dzierżyńskiego w sprawie złota:
"- Bóg z wami! Jakie złoto? I odpowiedź Dzierżyńskiego:
- Buk nie z nami. Buk jest przeciw nam. Ale my go wykończymy.