Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Od zarania dziejów wszyscy moi znajomi wiedzą, że uwielbiam gotować. Każdy weekend spędzałam w kuchni, poza tym miałam w pokoju masę książek z przepisami. "Dzieci gotują" była moim pierwszym zbiorem receptur i porad kulinarnych, który dostałam na własność. Wcześniej grzebałam w książkach matki i ciotek. Książka dzieli się na kilka działów: - "Pasty nie do butów" (tytuł mówi sam za siebie) - "Jej wysokość sałatka" - "Coś na ząb" - "Różności na ciepło" (pizza, podpłomyki itp.) - "Słodkości z pieca" (w tym przepis na bardzo smaczne, pieczone jabłka) - "Napoje bogów" - "Łakotki" (gorąco polecam cukierki śmietankowe!). Wypróbowałam prawie wszystkie przepisy. Wykonanie jakiejkolwiek potrawy pochodzącej stąd to dla mnie banał - a niektóre dania są naprawdę pyszne, tak więc przyjemność jest podwójna. Na szczególną uwagę zasługują cukierki śmietankowe i sałatka wybrednej Karolinki. Wadę natomiast stanowi zbyt długi czas przygotowania niektórych smakołyków. Tak, właśnie czasu, gdyż współcześnie dzieci (a rozumiem, że do takich skierowano tę książkę; inaczej nikt nie zaznaczał czynności mniej bezpiecznych na czerwono) mają go coraz mniej. Siedzą w szkole przeszło 10 godzin tygodniowo dłużej niż robili to ich rodzice, lekcje kończą o psychicznych o porach, dochodzą jeszcze kwestie korków i zapchanych weekendów. Jak w tym rytmie ma się odnaleźć dziesięciolatek? Generalnie jednak dobrze oceniam powyższą książkę. Przyrządzanie tak smacznych i prostych potraw może być przyjemnością dla każdego.