cytaty z książek autora "Agnieszka Zakrzewska"
Żeby kogoś naprawdę mieć, nie trzeba trzymać go bezustannie w dłoni. Trzeba go wypuścić, właśnie po to, zeby mógł do nas wracać.
... nie inwestujcie nigdy wszystkiego w wielkie łodzie, luksusowe jachty o wielu masztach, wygodne kabiny z dizajnerskim wnętrzem, naszpikowane zawodną elektroniką. Życiowe żywioły zetrą je w pył. Nie zostanie po nich nawet najmniejszy ślad. Inwestujcie w waszą wewnętrzną nawigcję, dbajcie o intuicyjny system wczesnego ostrzegania, konserwujcie radar, który w razie potrzeby wychwyci najmniejszy fałsz i największe niebezpieczeństwo. Przeżyjecie wtedy na najmniejszej łupinie świata. Gwarantuję, że tylko ona zacmuje łagodnie w porcie przeznaczenia...
To sukces weryfikuje przyjaźń. Klęska tylko ją umacnia.
Pasja to nie kaprys. To choroba przewlekła, więc obawiam się, że nigdy mu nie minie.
Jeśli nie cieszysz się z moich sukcesów, nie masz prawa wspierać mnie kiedy przegrywam.
Kiedy człowiek myśli tylko
o tym, co go zabija albo może zabić, to oznacza koniec.
A ja nie chciałam się sama niszczyć, chciałam w końcu żyć.
Nigdy nie zapominajmy o jednym - cokolwiek by się działo, gwiazdy nad nami nigdy nie zgasną. Tak jak wiara i nadzieja na lepszy świat.
Stolica Holandii była moją miłością od pierwszego wejrzenia. Miała w sobie nieodparty urok Wenecji Północy, muzykę zaklętą w dzwonkach milionów rowerów, niepowtarzalny zapach mieszanki wilgoci, marihuany, kurzu i pośpiechu. To miasto uzależniało jak piękna kobieta odziana w seksowną sukienkę, która wyzywająco maluje usta krwistoczerwoną pomadką portowych zachodów słońca, ogrzewa płaszczem utkanym z tysięcy mostów, uwodzi niebotycznie wąskimi szpilkami wiekowych kamienic, oplata jedwabnym szalem łabędzia szyję niekończących się kanałów.
- Krew nie woda, majtki nie pokrzywy! - oznajmiła filozoficznie Martha, (...).
Richella, nieświadoma batalii o własne imię, beztrosko dorastała na farmie. Biegała po ogromnym ogrodzie, podlewała kwiatowe rabaty i uczyła się rozpoznawać na zagonach Orange Bouquet różne odmiany tulipanów.
Ciągnące się długimi pasmami zagony wydawały się smutne i pozbawione barw, ale w żyznej glebie kiełkowało już nowe życie. Tulipany zasadzono w pierwszej połowie września, żeby ich mięsiste cebule otoczone zaschniętymi łupinami miały czas na ukorzenienie.
To twoje dziedzictwo. Obserwuj uważnie wszystkie zmiany, albowiem nic w przyrodzie nie dzieje się bez przyczyny. Sztuka życia, to sztuka przetrwania, Ellu. Tak to już jest, że z pozornie małych rzeczy powstają te wielkie...
Kreowanie wizerunku dobrze prosperującej firmy to nie sprint, to maraton.
Powodzenie rodzinnego interesu było dla niego priorytetowe. Szczególnie po okresie pandemii, kiedy wszyscy ogrodnicy w Lisse przeżywali naprawdę trudne chwile. Farmerzy byli zmuszeni wyrzucać kwiaty w błoto, to znaczy na kompost, gdyż nie było chętnych do zakupu.
Wiosną rozkwitało w nim siedem milionów kwiatów cebulkowych. Tulipany, hiacynty, krokusy i narcyzy przyciągały feerią barw i zapachów ich wielbicieli z całej Europy. Każdy szanujący się ogrodnik kiedyś tutaj terminował.
(…) życie samo lubi pisać na gorąco nawet najbardziej niedorzeczne scenariusze.
Do dziś pamiętała wszystkie dane techniczne aparatu męża. Mówił o nich tak często, że potrafiła podać te detale wybudzona ze snu w środku nocy.
Młody dziedzic nagle dostrzegł, że prowadzenie nowoczesnej farmy to nie tylko nudne i monotonne grzebanie w ziemi, analizowanie kwiatowych cebul i ich pelowanie, ale również ekscytujące wyzwanie logistyczne i możliwość realizacji nowych, niebanalnych pomysłów.
Nie miał nic przeciwko prowadzeniu farmy, choć z początku naiwnie myślał, że tulipany to łatwy chleb. Coś tam się posieje, coś zbierze, a reszta robi się sama.
Jej wnuczki jak na razie nie interesowała moda. Zabawa w "chowanki" pomiędzy zagonami była o wiele ciekawsza. Z czasem jej ulubionym zajęciem stało się zadawanie miliona pytań na temat hodowli kwiatów.
Lubiła, kiedy mężczyźni mieli poczucie humoru i dystans do siebie.
Kiedy pewnego wieczoru zaczął ją całować i jednym ruchem zdarł jej z piersi lnianą bluzkę, nie protestowała. Przed wyjazdem spali ze sobą jeszcze kilka razy, a potem każde rozjechało się w swoją stronę.
."Szkoda, że na głupotę jeszcze żadnego wywaru nie wymyślono" - pomyślała, zbiegając po schodach.
Dobry buchalter potrafi pracować nawet w centrum Pekinu...
Ta ich rozmowa wyglądała nieco surrealistycznie, jakby naoglądał się starych amerykańskich seriali i na ich wzór skomponował wypowiadane do niej kwestie. Trąciły myszką i nijak nie pasowały do jego poukładanego wizerunku szorstkiego, pragmatycznego ekonomisty.
Babcia uśmiechnęła się ciepło. Intuicja podpowiadała, że nieważne, jaką drogą pójdzie Richella. Prędzej czy później i tak wróci do swoich korzeni.
Od zawsze ci powtarzam, że przyjaźń kończy się w momencie, kiedy zaczynają się duże interesy.
Jakub czym prędzej wskoczył za kierownicę. Lepiej zmyć się stąd jak najprędzej, zanim ta harpia rzuci mu się do gardła i przegryzie tętnicę! Dobrze, że w domu czekał na niego czuły plaster pod postacią Marii. Jak to dwie kobiety mogły się od siebie diametralnie różnić!
Był taki dobry, czuły, uważny, a ona pomimo wielu prób nie umiała odnaleźć się w relacji, w której ktoś tak o nią dbał. Było raczej na odwrót - przyzwyczaiła się już, że musi radzić sobie sama.
Droga do piekła jest prosta, droga do raju wije się jak wąż, jak mawiał jego świętej pamięci ojciec.