cytaty z książek autora "Marta Abramowicz"
Jak ludzie mogą omijać Jezusa, żeby klęczeć przed Janem Pawłem II.
Kościół to machina władzy, która używa Ewangelii, żeby podporządkować sobie wiernych. Przed wiekami ogłosił, że ludzie mogą zwracać się do Boga tylko przez pośrednika- kapłana.
-Sobór Watykański II bardzo głęboko zreformował życie zakonne, ale w Polsce tylko męskie. W zakonach żeńskich zatrzymał się czas. Wszystko, co przed wiekiem zostało zapisane w konstytucjach, jest tak samo ważne i dziś. Co gorsza, siostry nie mają ani formacji intelektualnej, ani duchowo-moralnej. To jest fundamentalny problem: czysto pobożnościowa formacja. A to zabójcze. Sami głęboko pobożni zabili Jezusa, przekonani, że słusznie skazują bluźniercę. W zakonach męskich formacja intelektualna jest bardzo ważna, zarówno nauka doktryny, jak i teologii moralnej. Już od Soboru Trydenckiego, czyli od XVI wieku, wszystkie zakony męskie musiały mieć seminaria. Ja siostrom do pięt nie dorastam w litaniach, różańcach, medytacjach. Ale wiara to coś więcej. Głęboki kontakt z Panem Bogiem. Używanie rozumu. Bez niego mamy naiwność albo fanatyzm.
Kościół zajął miejsce sumienia: prowadził jednostki jak dzieci i mówił, że człowiek może być uwolniony od zasłużonych męczarni nie przez swoją własną poprawę tylko przez działania wykonywane na rozkaz sług Kościoła: uczęszczanie na msze, dopełnianie pokuty, odmawianie modlitw, pielgrzymki, czynności pozbawione ducha i otępiające ducha. Cały rozwój nauki, jej pojmowanie, wiedza o boskości są bez reszty w posiadaniu Kościoła, on ma decydować, a świeccy mogą tylko wierzyć: posłuszeństwo jest ich obowiązkiem.
... najbardziej wyrazistym i przerażającym przykładem władzy absolutnej Kościoła nad ludźmi są katolickie zakonnice. Przez całe życie nie mogą przeczytać ani jednej gazety i ani jednej książki, które same sobie wybiorą. Nie wolno im obejrzeć żadnego filmu, sztuki teatralnej, pójść na wykład czy wziąć udziału w jakiejkolwiek dyskusji, jeśli ich przełożona nie uzna tego za potrzebne i nienaganne. Czy można wyraźniej oznajmić, że Kościół w ogóle nie życzy sobie samodzielności myślenia, zdolności krytycznych, dojrzałości ducha?
Brakuje mi Boga, który zachwyca, zadziwia... Boga, który się odsłania, który pozwala się usłyszeć i doświadczyć. Boga, który jest zaprzeczeniem ludzkiego o Nim wyobrażenia. Który jest, w którym można się zanurzyć i znaleźć ukojenie. Brakuje mi mojego Boga. Chcę, żeby był w ludzkiej bezsilności, opuszczeniu, samotności, lęku, niezrozumieniu, w chwili uniesienia, radości, żalu, smutku i śmierci.
Kiedyś był przepis, że siostrom nie wolno nocować w domu u rodziny. Musiałam zatrzymywać się u księdza na plebanii. Potem mogłam, ale tylko w osobnym pokoju. Wszyscy na kupie mieszkali, gdzie osobny pokój? Trzeba było stale pilnować welonu. Nawet w domu własnej matce nie mogłam się pokazać z odkrytą głową. Spać musiałam w czepku, w lato okropnie gorąco. Więc zdejmowałam, kiedy nikt nie widział. Raz w nocy poszłam do kibla, a tu matka. No to prędko koszulę na głowę zadarłam. A ona na to: - Boże, co to za zgromadzenie, że głowy nie obejrzę, a dupę mogę.
W zeszłym roku założyły hostel. (...) Jako pierwsi klienci przyszli narodowcy. Czarne kurtki, głowy zgolone na łyso, wielka Polska na koszulkach. Zrobiło im się nieswojo, ale przecież nie będą oszukiwać, że nie ma miejsc. Goście chwalą się, że podpalili warszawską tęczę. One na to, że były na marszu równości. Oni, że to wbrew naturze. One, że chcą wziąć ślub. Po dwóch dniach jeden mówi: Coś jest z nami nie tak, zamiast iść z kolegami do knajpy, siedzimy tutaj i z wami gadamy. Na koniec przyprowadzili szefa miejscowych kiboli. A ten mówi z przekąsem: Bo wy takie "tolerancyjne" jesteście. Powiedziały, że jakby nie były, to jego koledzy nie mieliby gdzie spać. Zatkało go. Pamiętał, jak chodzili pół dnia po miasteczku i nikt nie chciał ich przyjął na nocleg.
Bóg z Katechizmu jest płytki, prymitywny, przewidywalny. Bóg Starego Testamentu jest groźny, mściwy, tajemniczy, żądny krwawych ofiar. Bóg Dobrej Nowiny- poświęcił własnego syna, wydał go na śmierć. Czasami brakuje mi Boga, który mógłby w prosty sposób nadać sens mojej egzystencji.
Po 2000 latach teologi w świecie zachodnim nie ma takiej sprawy zarówno w życiu prywatnym, jak i publicznym, w której duchowni Kościoła katolickiego nie znaliby jasnej, wskazującej kierunek, prostej i jednoznacznej odpowiedzi, albo nie sądziliby , że muszą ją mieć. Źródła swojej wiedzy uważają, za niezaprzeczalne: słowo Boże w Piśmie Świętym i autorytet nauczycielski Kościoła pod kierunkiem Ducha Świętego. Ktokolwiek chce należeć do Kościoła katolickiego musi podporządkować się do tej decyzji.
Życie zakonne musi opierać się na wolności. Przymus się nie sprawdzi, skończy się wielkim wybuchem. To droga dla ludzi dojrzałych albo takich, którzy pragną się nimi stać.
Chrześcijanie wartościują cierpienie- Jezusa było największe. Bóg- człowiek cierpiał, to i zwierzęta mogą cierpieć. Kurczaki mogą być mielone żywcem, a świnie zarzynane godzinami. To nie twoja odpowiedzialność, to plan Boży. A potem widzisz, jak wiozą świnie do rzeźni. Skwar, chce im się pić, stoją po kolana w odchodach. Zostaje w tobie ten obraz. Liczysz- ile dziennie, ile na świecie. Ile tysięcy. Widzisz skórzane buty, pasek. Już wiesz, skąd to pochodzi. Oglądasz zdjęcia, filmy, jak wygląda chów przemysłowy. Ta informacja cię zmienia. Póki wierzyłam w Boga, nie brałam odpowiedzialności za cierpienie wokół mnie. Kiedy przestałam wierzyć, przestałam jeść mięso. Bo wzięłam odpowiedzialność za swoje czyny. Zarzuciłabym Bogu, że był gorszy od wegetarian.
Kobiety, zakonnice mają zwykle poczucie winy większe niż mężczyźni, obarczają się odpowiedzialnością za wszystkie grzechy świata i chcą cierpieć w ukryciu.
Nawet w domu własnej matce nie mogłam się pokazać z odkrytą głową. Spać musiałam w czepku. W lato okropnie gorąco. Więc zdejmowałam, kiedy nikt nie widział. Raz w nocy poszłam do kibla, a tu matka. No to prędko koszulę na głowę zadarłam. A ona na to: - Boże, co to za zgromadzenie, że głowy nie obejrzę, a dupę mogę.
Żyją w religijnym matriksie. Powołaniem nazywają to, że się zaharowują. A przecież odpoczynek jest wkalkulowany w życie. Potrzebny jest reset, żeby się na chwilę wyłączyć. (…) Wiarę sprowadzają do obrzędów.
– Katują się religijnie. Zasypiają nad różańcem, ale jeszcze muszą odrobić pół adoracji i zaległości z wczoraj. Siedzą, aż skończą. Liczy się obecność ciałem, a nie zaangażowanie duchem. Potem mówią, że gubią Pana Boga, a to są proste rzeczy: muszą się wyspać.
– Poświęcają się bez umiaru. Dzień w dzień sześć godzin w kaplicy i osiem godzin pracy. Jak długo da się tak wytrzymać? U nas są klasztory, które mają tylko jedną modlitwę wspólną w ciągu dnia. Sami decydujemy, jak będzie najlepiej dla wszystkich. A one boją się cokolwiek postanowić, żeby nie naruszyć żadnego z odwiecznych przepisów.
Dla niektórych księży zakonnice są tylko służącymi. Traktują je gorzej, bo są kobietami i do tego nie realizują się nawet w podstawowej roli, w której Kościół widzi kobiety: nie rodzą dzieci.
Przełożone mają głęboką nieufność do człowieka, do świata.
Póki wierzyłam w Boga, nie brałem odpowiedzialności za cierpienia wokół mnie.
To święty Tomasz głosił, że jest mniej rozumna niż mężczyzna i powinna być mu podległa. To papieże zdecydowali, że kobieta w klasztorze może się tylko modlić, sprzątać i gotować. To mężczyźni przez wieki odnosili się do niej z głęboką nieufnością czy wręcz pogardą. Uważali, że im więcej kontroli, tym lepiej. Zabraniali jej wychodzić z domu, kształcić się, być u władzy, głosować w wyborach. Swoim namiętnościom folgowali bez ograniczeń, ale to jej przypisywali, że jest nierządnicą. Mężczyzna był jurny, a kobieta upadła.
Miałam przyjaciela, jednooką kurkę. To była jedna z niewielu ludzkich istot w tym zakonie.
Kościół próbuje nam wmówić, że wiara wszystko załatwi- ale cóż to za relacja, skoro nawet nie ma pewności, czy jej główny Obiekt istnieje, a jeżeli tak, to w jaki sposób i dlaczego?
Zakony psują dobrych ludzi, idealistów, którzy chcą czegoś więcej. Jesteś zachęcana, by ślepo wierzyć, nawet jeśli się nie zgadzasz. Czarne jest białe, białe czarne.Masz to przyjąć w imię świętego posłuszeństwa. Ja tak robiłam. To był gwałt na umyśle.
A przecież jak idą do zakonu młode dziewczyny, to skąd mają wiedzieć?
Nie uważam, że oddać za kogoś własne życie to szczyt miłości. Miłość, Bóg nie wymaga krwawych ofiar, nie ma płci, jest ponad moje wyobrażenie o nim- niepojęty.
...odejścia z zakonu są trudne dla tych, co zostają.
Magdalena nie chce myśleć o przyszłości. Niech ta chwila trwa, niech nie trzeba będzie podejmować żadnych decyzji.
Przemoc seksualna powstaje ze splotu czterech czynników: bycia na pozycji władzy, złości i frustracji, problemów z seksualnością oraz samotności, czyli niezaspokojonej potrzeby więzi i intymności. System Kościoła katolickiego potęguje wszystkie cztery. Po pierwsze zapewnia władzę nad ludźmi, po drugie wymaga absolutnej podległości przełożonym, co rodzi złość i frustrację, po trzecie ma obsesję czystości, co wywołuje problemy z seksualnością, a po czwarte odcina od głębokich więzi z ludźmi.
Byłe zakonnice traktuje się jak umarłe. Można się za nie modlić, ale na pewno się o nich nie rozmawia.
Mam 22 lata. Niewiele wiem o świecie. Nie umiem znieść samotności, nienawidzę rozstań i tęsknoty. Nie lubię sama stanowić o sobie i muszę komuś ufać. Potrzebuję nieustannej opieki, troski, czułości, chcę być kochana i kochać co dzień mocniej, aż do bólu. Chcę być całkowicie bezpieczna, chcę mieć dom, prawdziwy dom. Im bardziej sama, tym bardziej z NIM.
Trzeba wielkiej wiary, żeby tak bezczelnie złożyć śluby i zrzucić na Jezusa troskę o to, by z wygodnisia, złodzieja, modnisia zrobić ubogiego, z pyskacza, egoisty i lekkoducha, zapominalskiego zrobić posłusznego, a z panienki kokietki, próżnej pięknisi zrobić czystą.