cytaty z książek autora "Anna Maria Nowakowska"
Udawanie normalnej jest łatwiejsze, niż bycie normalną.
Prezes tworzy potwory o gołębich sercach i nerwach pokrytych miodem. Tyle że nie daje im możliwości uśmiechnąć się do świata. I normalnych ludzi o sercach mrocznych jak samo piekło. I tak samo zimnych. Którzy mają piękny uśmiech i piękne słówka. Prawdziwe potwory wyglądają jak ludzie.
I poszła. Tyle że nie doszła. Gdzieś doszła, ale nie tam, gdzie chciała.
A może istnieje coś takiego jak instynkt samozagłady? Jakaś genetyczna dziurka w systemie, przez którą wycieka zdrowy egoizm zwany wolą przetrwania?
Nie mam przyjaciół - tylko ludzi - którzy mnie używają.
Psychiatra zapytał grzecznie:
-Czy jest pan idiotą, czy samobójcą?
Z tych dwóch opcji nie dało się wybrać lepszej.
Matki robią rzeczy rozmaite, ponieważ sądzą, że mają rację, i mają rację. Mają ją, ponieważ są matkami i wiedzą lepiej. Czasem tylko mylą im się życia. Własne z cudzym. Tak bywa.
Ludzie, jak to ludzie, muszą czymś karmić swoją potrzebę szukania wyjaśnień. Nawet, jeśli bredzą, to i tak są głęboko przekonani, że opowiadają historię świata. I zawsze, ale to zawsze znajdzie się ktoś, kto w to wierzy.
(...) jedyną umową obowiązującą uniwersalnie jest umowa o umowności wszystkiego.
Niektórzy to mają takie zasrane szczęście, że mają takie szczęście zasrane
Kiedy już zrobią z ciebie wariata, proponują Ci pomoc psychologiczną.
Na tę jedną rzecz zawsze będzie dawała się nabrać. Na to, że kiedy facet milczy się gapi, to znaczy, że słucha i rozumie. Ergo, jest inteligentny.
Cuda lubią się zdarzać grupowo i jednym ciągiem, choć, jak to z cudami bywa, brak im logiki. Odwrotnie niż nieszczęścia - te też paradują ciągami, ale są łatwe do wyjaśnienia.
Jeśli upycha się wszystkie wspomnienia do jednej dziury, to wszystko się zgadza nawet wtedy, gdy nie zgadza się nic. A to jest niebezpieczne. Dla zdrowia. Dla życia. Dla Rzeczy Wistości. Wistość Rzeczy zostaje zakłócona, jeśli nie odprowadza się napięcia do jakiegoś ścieku.
W domu może być tylko jeden wariat i chwilowo nie ma wakatu
Kości wszystkich zakochanych bez pamięci kur (i nie tylko kur)rozpadają się w proch. Tak samo jak wszystko, co żyje, oddycha i myśli sobie, że jest najważniejsze na świecie. Proch to proch, nic więcej. Nawet jeśli ten proch był pełen miłości, to co? Niczym się nie różni od prochu, który miłości nie zaznał. Różni się?
Bez obawy. Nie musicie odpowiadać na to pytanie.
Układ nerwowy Dziuni produkował impulsy, wobec których była bezradna. Najsilniejszy z tych impulsów nazywał się Wstać i Wyjść. Po prostu.
,,Prości ludzie potrafią kochać w prosty sposób. Używają do tego mięśnia zwanego sercem".
Tak wygląda smutek domu, w którym umarły marzenia, chociaż kwiaty stoją na parapetach, a zupa na stole
Soba była jedyną o-sobą, z którą Dziunia prowadziła uczciwy dialog. Tak to jest, kiedy ma się tajemnice
Kiedy przestaje jej zależeć na kimkolwiek, nagle wszystkim zależy na niej. Kiedy przestaje się starać, zaczyna być ważna.
Wytrawny alkoholik, w fazie między człowiekiem a bydlęciem, potrafi dobierać trunki do swoich bieżących potrzeb. Kiedy osiąga fazę między bydlęciem a rośliną, przestaje mieć bieżące potrzeby, więc pije, to co ma.
Tylko grawitacja nie daje się nabrać na ale. Kiedy lecisz w dół, jest za późno na alanie i odwracanie kota ogonem. No i śmierć. Też nie lubi wrzucać wstecznego biegu, zazwyczaj. Nie zna się na dowcipach, ta śmierć.
Każdy, kogo Bóg pokarał i nagrodził syntonicznym układem nerwowym, powinien mieć swój spękany ceglany mur. I - koniecznie - powinien on się znajdować na zewnątrz. Bo wewnętrzny mur może sobie zbudować każdy głupi. Każdy głupi, dostatecznie mądry, żeby wiedzieć, że nie wolno wszystkich wspomnień lokować na jednym dysku pamięci. bo to...hm. Prowadzi do dysko-patii pamięciowej.
Co wiecie o słowach? Że na początku było słowo, tak? Coś jeszcze? Racja, słowa mogą coś wyrazić. Mogą uszczęśliwić. Mogą zranić. Mogą, mogą, mogą.
Wielka mi historia. Wielka mi nauka. Jeszcze bardziej przerażające były wnioski: nic się na świecie nie zmieniło, tylko dekoracje są bardziej wyrafinowane.
Wariaci nie powinni myśleć logicznie. Powinni leżeć, bełkotać i próbować się udusić majtkami. Albo ciskać łyżką budyniu w psychiatrę.
Człowiek posunie się do każdej intelektualne niegodziwości, żeby uczynić cnota występek, w którym brał udział. Nieważne, czy udzielał się z ochotą, czy pod przymusem.
,,Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że Dziunia nie jedząc i nie komunikując się z otoczeniem, wcale nie czuła się źle. Zaryzykujmy stwierdzenie, że czuła się lepiej niż kiedykolwiek.
Za to otoczenie miało problem
to dziecko umrze (pediatra).
Zjedz za mamusię (Mamusia).
Żryj, do jasnej cholery (drugi pediatra).
Niech ktoś coś zrobi (Mamusia).
Ojcze nasz, któryś jest w niebie (Babunia).
Tym, kto się upajał, była - rzecz - jasna Dziunia. Zdała sobie bowiem sprawę, że posiada pewną władzę: może wszystkich wyprowadzić z równowagi, nie robiąc kompletnie nic. A głębiej: kiedy przestaje jej zależeć na kimkolwiek, nagle wszystkim zależy na niej".